Osiem unikatowych fotografii wykonanych na ulicach zrewoltowanego Poznania spoczywało w albumie niemieckiego przemysłowca z Düsseldorfu. Po ponad sześćdziesięciu latach zdjęcia wróciły (via podwrocławska Sobótka) do stolicy Wielkopolski.
Osiem unikatowych fotografii wykonanych na ulicach zrewoltowanego Poznania spoczywało w albumie niemieckiego przemysłowca z Düsseldorfu. Po ponad sześćdziesięciu latach zdjęcia wróciły (via podwrocławska Sobótka) do stolicy Wielkopolski.
Przed czterdziestoma laty Poznań podejmował "kierowniczą kadrę" reprezentującą 25 komunistycznych pism z całego świata. Wszystko w ramach obchodów święta "Trybuny Ludu".
"Fotografią zainteresowałem się jako chłopiec i wraz z kolegą zaczęliśmy budować aparaty fotograficzne według Samouczka technicznego B. Kotuli" - napisał w życiorysie fotograficznym. Za swe największe osiągnięcia uznał "nagrody i dyplomy oraz wiadomości przekazane dwóm zespołom fotograficznym". Postawił równoważnik między pracą społeczną a dowodami uznania dla jego osoby.
Jak spędzano wakacje w Poznaniu u schyłku PRL? Atmosfera była gorąca, ale nie ze względu na pogodę.
Coraz bogatsza infrastruktura rowerowa jednych zachwyca, innych przeraża. Drogi rowerowe w Poznaniu to jednak wcale nie nowość, bo istniały już przed wojną, ale pierwsza całkowicie dostosowana dla rowerów trasa powstała w naszym mieście 25 lat temu.
Karol Marcinkowski, ceniony jako lekarz nawet przez władze pruskie, musiał toczyć z nimi grę o jak najszerszy margines swojej wolności. Wiedzy na temat jego relacji z wysokimi urzędnikami pruskimi dostarczają nam listy, które do nich pisał.
Nieco ponad rok po Czerwcu 1956 na ulice Poznania ponownie wyjechało wojsko. Wszystko za sprawą centralnej defilady z okazji "lipcowego święta odrodzenia", którą z trybuny honorowej odbierali Władysław Gomułka, Józef Cyrankiewicz i... przywódca komunistycznego Wietnamu Ho Chi Minh.
Kolejka wąskotorowa Maltanka od 45 lat jest atrakcją dla poznaniaków i turystów, nie tylko tych najmłodszych. W ubiegłym roku na trasie o długości 3850 metrów przewiozła 142 tysiące pasażerów.
"O tym ciągle marzę - że przyjadą po mnie i pojadę na wystawę do galerii". To ostatnie słowa poznańskiej fotografki Fortunaty Obrąpalskiej w filmowym wywiadzie z 1999 roku, nakręconym tuż przed jej retrospektywą w Galerii Miejskiej Arsenał. Tusia miała wówczas 90 lat, lecz duszę nieodmiennie małej dziewczynki, która z prostotą cieszy się każdym przejawem życia i zaraża tym otoczenie.
Zdzisław Dworzecki odszedł niespodziewanie i za wcześnie. Miał w głowie tyle pomysłów do zrealizowania... Emanował muzyką i poezją. Uśmiech chłopca nie schodził z Jego twarzy.
Z prof. Hanną Kóčką-Krenz rozmawia Andrzej Sikorski.
Jelcz berliet PR110U - jeden z najważniejszych symboli gierkowskiej modernizacji na kredyt i trwały element motoryzacyjnego krajobrazu polskich miast lat 70. i 80. XX wieku.
"Byłam zwariowaną amatorką" - mówiła o sobie. Tak, taka też była, lecz esencję jej osobowości wyciągnął bardziej pewien recenzent w 1958 roku: "skromna wykwintną skromnością wielkiej artystki, która ma zawsze w sobie słoneczny uśmiech i niczym nie zawoalowaną pogodę". Fortunata Obrąpalska (1909-2004) - urocza, mała dziewczynka, która zdominowała męskie środowisko powojennych poznańskich fotografów.
Targowy Poznań cierpiał w PRL na chroniczny brak hotelowych łóżek. Jeszcze w 1963 roku było ich zaledwie 800. Hotele Merkury, Polonez, Novotel i Poznań miały być receptą na ów kryzys.
Z Bogną Nowowiejską* i Małgorzatą Matuszko** rozmawia Monika Nawrocka-Leśnik.
Anatomia ludzkiego ciała i egzotyczne zwierzęta nam współczesnym wydają się czymś powszednim, ale w połowie XIX wieku wystawy na ten temat wzbudzały wielką sensację i dreszczyk emocji.
- Na początku pracowałam w ciemni, byłam Fredzią od "dyrkopa" do kopiowania stykówek - mówi Alfreda Staszewska, którą od 1941 roku zatrudniał u siebie poznański fotograf Ernst Stewner. - Córka Nowaka przyszła wcześniej, od razu po przejęciu firmy od Gregera, i to z jego czasów była większość pracujących tam kobiet. Na przykład moja siostra.
440 lat temu, 12 maja, król Stefan Batory wysłał list do poznańskiego magistratu w sprawie, można powiedzieć, wagi państwowej. Król walczył o utrzymanie władzy.
Jazz rozbrzmiewający na ulicach, kino letnie, wybory miss, darmowe piwo i komunikacja miejska, wreszcie wielki "antysocjalistyczny i antyradziecki" happening w centrum miasta. Tak w maju 1957 roku poznańscy studenci obchodzili swoje pierwsze, powojenne juwenalia.
Dwie kamery, prowizoryczne studio w lokalach zajmowanych wcześniej przez targową restaurację Belweder, program nadawany trzy razy w tygodniu, brak połączenia z Warszawą i ledwie sto zarejestrowanych odbiorników. Takie były początki telewizji w Poznaniu.