Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Czerwony autobus

Jelcz berliet PR110U - jeden z najważniejszych symboli gierkowskiej modernizacji na kredyt i trwały element motoryzacyjnego krajobrazu polskich miast lat 70. i 80. XX wieku.

. - grafika artykułu
Poznański berliet w zajezdni WPK, maj 1979 r. Fot. S. Wiktor / CYRYL.POZNAN.PL

Nowoczesna sylwetka opracowana przez francuskich projektantów, duże okna, szerokie drzwi, obniżona podłoga i dumne miano "autobusu miejskiego". A także synonim awaryjności, który doczekał się w Polsce kilku tysięcy zmian konstrukcyjnych. Pojazd pojawił się nad Wisłą w wyniku decyzji władz PRL, które kupiły licencję od podupadającego francuskiego potentata, firmy Berliet. W ten sposób już w 1972 roku francuska myśl techniczna zawitała do Jelczańskiej Fabryki Samochodowej. Jej owocem był zrazu dwudrzwiowy jelcz berliet PR100, szybko zastąpiony docelowym, trzydrzwiowym autobusem oznaczonym symbolem PR110U. W ciągu kilkunastu lat (1976-1992) wyprodukowano ich tutaj około 12 tys., z czego 182 pojazdy trafiły na poznańskie ulice.

Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Poznaniu (do 1 lipca 1976 roku MPK) było jednym z pierwszych krajowych przewoźników, których tabor zasiliły nowe autobusy. Pierwsze dziesięć nowoczesnych - jak podkreślała prasa - berlietów trafiło do Poznania w czerwcu 1977 roku i było... nagrodą ministra Administracji, Gospodarki Terenowej i Ochrony Środowiska za zdobycie przez WPK I miejsca w ogólnokrajowym współzawodnictwie przedsiębiorstw komunikacji miejskiej. Była to kropla w morzu potrzeb, gdyż wszystkie linie gwałtownie rozbudowującego się miasta obsługiwało wówczas 313 przestarzałych w większości autobusów, wśród których dominowały popularne "Ogórki" (Jelcz 272 Mex). Entuzjazm powodowany wyróżnieniem szybko jednak minął, gdy okazało się, że mimo przymiarek niezwykle trudno wskazać linię, po której mogłyby kursować berliety. "Wymagało to gruntownego przemyślenia - pojazdy te - pisał "Głos Wielkopolski" - nie we wszystkich bowiem warunkach drogowych przydają się komunikacji miejskiej: potrzebna jest dobra nawierzchnia, odpowiednie skrzyżowania, przestronne łuki na zakrętach". W ten sposób berliety wycofano m.in. z linii pospiesznej "B", gdyż nie mogły się one zmieścić, wyjeżdżając z ulic: Kościelnej w Dąbrowskiego i z Fredry w Kościuszki. Ostatecznie najlepsze wyniki "eksploatacyjne" uzyskano na linii 74 wiodącej z ratajskiego os. Manifestu Lipcowego (obecnie os. Armii Krajowej) na winogradzkie os. Zwycięstwa. Co ciekawe, z uwagi na fakt, że nowe autobusy miały się z czasem stać "podstawowym środkiem komunikacji" w mieście, skonfundowane władze przystąpiły nawet do... "opracowania generalnego planu przebudowy niektórych skrzyżowań poznańskich ulic".

Dodajmy, że francuska technologia okazała się zbyt miękka w zderzeniu z brutalną rzeczywistością komunikacji zbiorowej w PRL, co pociągnęło za sobą liczne awarie oraz nieustanne przeróbki. W 1979 roku poznańskie WPK dysponowało już blisko setką berlietów, ostatnie wycofano z ruchu liniowego w 1992 roku.

Piotr Grzelczak