Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Wszystkie miejsca zajęte!

Targowy Poznań cierpiał w PRL na chroniczny brak hotelowych łóżek. Jeszcze w 1963 roku było ich zaledwie 800. Hotele Merkury, Polonez, Novotel i Poznań miały być receptą na ów kryzys.

. - grafika artykułu
Hotel Merkury, początek lat 70. XX w. fot. S. Wiktor / CYRYL.POZNAN.PL

Problem był poważny zwłaszcza w przypadku tysięcy zagranicznych gości, których kwaterowano w opróżnianych przymusowo z końcem maja akademikach, hotelach zakładowych, ośrodkach wczasowych oraz szczególnie niechętnie widzianych przez władze - mieszkaniach prywatnych. Powojenny impas w hotelarskim pejzażu stolicy Wielkopolski udało się przełamać dopiero w pierwszej połowie lat 60. wraz z budową "najpiękniejszego polskiego hotelu", jak kierownictwo Orbisu zachwalało Merkurego. Doskonale zaprojektowany, modernistyczny gmach otworzył swoje podwoje w czerwcu 1964 roku, oferując 649 miejsc w 351 klimatyzowanych pokojach, wyposażonych w łazienki i wbudowane w meble radioodbiorniki. "Wrażenie kolosalne", "wielki podziw", "Poznań i Targi zyskały wielki kombajn hotelowy" - pisała lokalna prasa, szczegółowo relacjonując uroczyste oddanie Merkurego do użytku, w czasie którego brylowali przedstawiciele miejscowej wierchuszki partyjnej. Pierwszym mieszkańcem luksusowego hotelu został minister handlu zagranicznego Witold Trąmpczyński.

Na kolejną hotelarską inwestycję charakteryzującą się porównywalnym rozmachem przyszło poznaniakom czekać aż dziesięć lat. W czerwcu 1974 roku swoją premierę miał bowiem Polonez, jeden z najważniejszych symboli tzw. dekady sukcesu w mieście. W "dobie powszechnego przyspieszenia gospodarczego" kluczowe było - jak utrzymywała "Gazeta Poznańska" -"tempo i nowoczesność". W przypadku nowego hotelu, zgodnie z wolą KW PZPR, starano się owe hasła eksponować niemal na każdym kroku. Spory, ponadpięćdziesięciometrowy budynek wybudowano w rekordowym czasie niecałych 15 miesięcy, do czego przyczynić się miało wykorzystanie przez projektantów technologii tzw. wielkiej płyty winogradzkiej, "elektroniczna technika obliczeniowa" oraz "życzliwa stanowczość" wywierana na budowniczych przez kompensujące sobie całą rzecz propagandowo władze partyjne. W Polonezie wszystko miało być "naj": najszybsze windy, "klimatyzatory z wytwórni, która klimatyzuje rakiety kosmiczne", automatyczna centrala recepcji, elektroniczne maszyny kelnerskie, wreszcie pokoje dla 612 osób, których "nie powstydziłby się żaden europejski hotel".

Wraz z otwarciem Poloneza całe rodziny, które zdaniem prasy co niedziela przychodziły podziwiać nieprawdopodobne postępy na placu budowy, przeniosły się w rejon ul. Marchlewskiego (ob. Królowej Jadwigi). Idąc za ciosem, rozpoczęto tutaj realizację kolejnego giganta z wielkiej płyty (994 miejsca) - hotelu Poznań, na którego otwarcie trzeba było jednak poczekać do czerwca 1978 roku. Nieco wcześniej, w czerwcu 1975 roku, na Komandorii otwarto wzniesiony przez francuską firmę Sodeteg i malowniczo zlokalizowany Novotel (308 miejsc), którego największą atrakcją był pierwszy w Poznaniu basen kąpielowy dla gości oraz... grill.

Piotr Grzelczak