Haugerud wierzy w moc rozmowy, która pozwala nam zrozumieć się nawzajem. Pod warunkiem że będziemy tego chcieli - o filmach "Miłość" i "Sny o miłości" pisze Bartosz Żurawiecki.
Haugerud wierzy w moc rozmowy, która pozwala nam zrozumieć się nawzajem. Pod warunkiem że będziemy tego chcieli - o filmach "Miłość" i "Sny o miłości" pisze Bartosz Żurawiecki.
Polska propozycja "Życie dla początkujących" dobrze wpisuje się w przedhalloweenowy czas, kiedy fani popkultury oswajają swoje mniejsze i większe strachy. Głównymi bohaterami są tu bowiem nie kto inny jak wampiry, w dodatku znajdujące się w dość nietypowym środowisku. Rozczaruje się jednak ten, kto w tej czarnej komedii będzie szukał echa doskonałych "Co robimy w ukryciu" z 2014 roku, które dla fanów gatunku są już obrazem kultowym.
Być może nie zauważyliśmy momentu, w którym zaczęliśmy kręcić się w kółko - ważkie dyskusje o #metoo, woke czy cancel culture zatrzymały się na kilku mocno już wyjałowionych argumentach, a ważniejsze od tego, by uczynić zasady społeczne bardziej sprawiedliwymi, stało się to, kto kogo skuteczniej zakrzyczy i "zaora". Luca Guadagnino w "Po polowaniu" strąca to wszystko butem z powrotem do głębokiej wody i przy okazji opowiada ciekawą historię.
Covino i Marvin grają parę przyjaciół (Paula i Careya) z wieloletnim stażem, z których jeden sięga po żonę drugiego. A wydarza się to wtedy, gdy ta oznajmia, że chce rozwodu - o filmie "Skomplikowani" pisze Przemysław Toboła.
Po kilku "zakręconych" filmach Jude wraca do bardziej tradycyjnego sposobu narracji, jest jednak równie szyderczy jak w poprzednich produkcjach - o filmie "Kontinental '25" pisze Bartosz Żurawiecki.
Już sam tytuł najnowszego filmu Władysława Pasikowskiego, "Zamach na papieża", może stać się magnesem przyciągającym publiczność do kin. Jeśli dodać do tego ikonę polskiego kina, Bogusława Lindę w roli głównej oraz PRL-owki anturaż towarzyszący mu na ekranie - komercyjny sukces murowany.
Pomysł wyjściowy "Wielkiego marszu" jest prosty - po wojnie Ameryka pogrążyła się w kryzysie, a rządzący, przynajmniej ci wywodzący się z armii, która ma teraz znacznie więcej do powiedzenia, obwiniają za wszystko lenistwo młodych ludzi. Nie system, który nie wynagradza godziwie ciężkiej pracy, lecz młodych. By przywrócić odpowiedni etos, wymyślili igrzyska, w których obowiązuje jedna zasada: maszerujesz albo giniesz.