Film Todda Fielda rozpoczyna się od sukcesu Lydii Tár w Nowym Jorku, potem jest Berlin, gdzie czeka żona, Sharon i nagle zaczyna się stopniowy upadek maestry - o filmie Tár pisze Przemysław Toboła.
Film Todda Fielda rozpoczyna się od sukcesu Lydii Tár w Nowym Jorku, potem jest Berlin, gdzie czeka żona, Sharon i nagle zaczyna się stopniowy upadek maestry - o filmie Tár pisze Przemysław Toboła.
Już 25 lutego w Teatrze Muzycznym premiera wyjątkowego musicalu - Pięknej i Bestii w wersji Disneya. Dla starszych to okazja, by przypomnieć sobie i odkryć na nowo jedną z piękniejszych baśni dzieciństwa, dla młodszych - by poznać niezwykłą historię Belli i księcia zaklętego w potwora.
Nóż, Vendetta, To, co ma nadejść - to tylko przykłady przebojów Illusion, za sprawą których zespół Tomasza "Lipy" Lipnickiego jest jednym z najważniejszych w całej historii polskiego rocka. O tym, jak wielki wkład ma w rozwój jego sceny i jak aktualna wciąż jest jego muzyka, będzie można przekonać się w klubie B17, gdzie kapela wystąpi w ramach swojej specjalnej, jubileuszowej trasy z okazji 30-lecia działalności. I to z udziałem specjalnych gości - Flapjack i Black River!
Choć na europejskiej scenie death metalu kapel mamy istne zatrzęsienie, to mało która była w ostatnim czasie takim objawieniem jak jednoosobowy projekt Kanonenfieber. Wystrzelił z hukiem z najczarniejszego podziemia, zaskakując debiutanckim Menschenmühle nawet najbardziej zorientowanych słuchaczy śmiercionośnego jazgotu. W czym tkwi fenomen tej wojennej płyty? Czy jej pozytywny odbiór to wynik czasów, w których żyjemy? A może po prostu potrzebowaliśmy metalu, który nie gloryfikuje pożogi, ale z szacunkiem dla jej ofiar przypomina o jej skutkach? Odpowiedź na to pytanie może przynieść najbliższy koncert Kanonenfieber w "Minodze", gdzie tego wieczoru towarzyszyć mu będą syberyjska Grima oraz dwie polskie załogi - Aether i Profeci.
Są takie albumy muzyczne, które kojarzą niemal wszystkie pokolenia. Płyta Abbey Road zespołu The Beatles stała się pretekstem do poprowadzenia opowieści przez wybitnego skrzypka Guy'a Braunstein'a, któremu już w najbliższy piątek towarzyszyć będzie Orkiestra Filharmoników Poznańskich, dyrygowana przez Ariela Zuckermanna.
Choć w ich muzyce klimat "slow" należy do rzadkości, to w zestawieniu z "sunset" staje mi przed oczami obraz idealny, inspirowany genezą nazwy zespołu, ale przefiltrowany przez rzeczywistość pozbawioną pandemicznego rygoru czterech ścian: kojący wieczór po upalnym dniu, przyjaciele, przyjemny harmider, zapach lata, wolności, beztroski...
Często przywoływany mit o Poznaniu jako mieście gospodarnym i porządnym musi mieć jakieś źródła i uzasadnienie. Wiele na ten temat znajdziemy w Made in Poznań Lucjana Morosa.
Post Pxrn Film Festival Warsaw to pierwszy w Polsce festiwal skupiający się na przeglądzie kina postpornograficznego. Głównym celem projektu kuratorowanego przez Agnieszkę Szreder i Rafała Żwirka jest adoracja seksualności, o której w erze postpornu mówi się inkluzywnie, różnorodnie i bez wstydu. Na festiwalu pokazano ponad 300 filmów opowiadających o seks-workerskich, performatywnych, alternatywnych, queerowych, feministycznych, eksperymentalnych i biopolitycznych strategiach prowadzących do redefinicji postrzegania ciała i seksualności.
Dwie mocne premiery teatralne - Macocha w Teatrze Polskim oraz Kilka dziewczyn w Teatrze Nowym - to odpowiedzi na pytanie, czy warto w ten weekend wyjść z domu. A dla nieprzekonanych mamy kilkadziesiąt innych propozycji - koncerty, pokazy filmowe i warsztaty - czytajcie "Kulturę na weekend" i przebierajcie w wydarzeniach!
Wykonawca, kompozytor, pedagog, muzyk sesyjny, producent muzyczny, a przede wszystkim genialny multiinstrumentalista, któremu nie obca ani perkusja, ani gitara, ani klawisze - to Michał Obrębski w wielkim skrócie, który powraca do grania na żywo w ramach wiosennej trasy koncertowej. Jednym z przystanków w jej ramach będzie CK Zamek, na którego scenie, w solowym wydaniu, zaprezentuje swoje autorskie numery skomponowane w stylu fingerstyle. W technice, która nie od dziś jest jego wielką domeną, a która chyba jak żadna udowadnia, że do grania jak cały zespół, nie potrzeba więcej niż jednej osoby z gitarą.