Błękitna rapsodia to, obok Amerykanina w Paryżu, najbardziej znany utwór Gershwina - samouka i gwiazdy Broadway'u o ambicjach tworzenia muzyki klasycznej. Jego talent i zainteresowanie muzyką zaskoczyło rodziców, którzy muzyczne plany mieli wobec starszego brata George'a, Iry. Kupili dla niego używany fortepian i zorganizowali naukę gry. Jednak to George podjął lekcje, gdy zaskoczył wszystkich wykonaniem popularnej piosenki - nauczył się jej sam podczas licznych odwiedzin u wyposażonych w fortepian sąsiadów. Potencjał chłopaka był na tyle duży, że jego nauczyciel zrezygnował z pobierania wynagrodzenia, widząc w młodym Gershwinie geniusza. Co ciekawe, także niedoszły pianista Ira Gershwin zapisał się w historii amerykańskiej muzyki jako autor tekstów piosenek i współtwórca libretta do opery swojego brata Porgy and Bess.
Już od 15 roku życia Gershwin zarabiał w rozwijającym się przemyśle muzyki rozrywkowej. Miał wyjątkową łatwość komponowania przebojowych melodii. Stał się czołowym kompozytorem Broadway'u, a spod jego ręki wyszły klasyczne musicale (m.in. Crazy for you, Strike up the band, czy Lady, be good!) oraz dziesiątki przebojów. Wiele z nich stało się później jazzowymi standardami. Ambicja tworzenia muzyki klasycznej determinowała część jego kompozytorskich pomysłów. Gershwin zaczął sięgać po klasyczne formy i komponował na zespoły symfoniczne. W tym nurcie powstały m.in. poemat symfoniczny Amerykanin w Paryżu, Koncert F-dur na fortepian i orkiestrę i największy twórczy projekt, opera Porgy and Bess.
Do tej grupy należy też Błękitna rapsodia na fortepian i orkiestrę symfoniczną. Wywodzi się ona jednak z muzyki jazzowej i wcześniejszej współpracy Gershwina z Paulem Whitemanem, kierownikiem muzycznym jednej z jazzowych orkiestr w Nowym Jorku. Whiteman zamówił u kompozytora utwór, który miał podnieść deprecjonowany jazz do wyższej rangi. Wedle anegdoty, Gershwin o zamówieniu zapomniał, a pamięć odświeżyła mu... prasowa zapowiedź prawykonania, którą przeczytał w pociągu kilka tygodni przed planowanym koncertem. By zdążyć na zapowiedziany termin, kompozytor ekspresowo tworzył partię solową i zarys partii orkiestry zapisany jako drugi fortepian. Z pokoju, w którym pracował, donosił nowy utwór kartka po kartce do kuchni, w której Ferde Grofé, członek orkiestry Whitemana, opracowywał orkiestrację. Po premierze, podczas której Gershwin częściowo improwizował nieukończoną partię fortepianową, Grofé przearanżował Rapsodię z jazzbandu na orkiestrę symfoniczną. Styl Rapsodii to emblemat idiomu Gershwina, który łączy ruchliwy jazz z klasycznymi formami i kontekstem. Choć niektórzy sceptycy zarzucają mu pewną kanciastość, to już od słynnego początkowego glissanda klarnetu nieokiełznana pomysłowość i energia Gershiwna są w stanie porwać słuchaczy.
W roli solisty wystąpi Martin James Bartlett, a dyrygować będzie Łukasz Borowicz. Poprowadzi on również Tytana Mahlera. Jest to debiutancka symfonia austriackiego kompozytora. Podczas prawykonania w 1889 roku nie przyjęto jej zbyt entuzjastycznie. Opór wzbudziły duże rozmiary dzieła, określonego wówczas przez Mahlera "poematem symfonicznym w dwóch częściach". Po poprawkach świat ujrzał I Symfonię, która - chichot historii - okazała się najkrótszą z jego symfonii. Tytan podejmuje temat relacji między naturą i człowiekiem, a opowieść wieńczy afirmacyjny finał. W jej trakcie Mahler sięga po ironiczną ilustracyjność świata przyrody, ludowe tańce, parodię muzyki klezmerskiej, czy... marsz żałobny oparty na piosence Panie Janie! Tytan zestawiony z Błękitną Rapsodią, oprócz intensywnych muzycznych przeżyć, może dać jedno: solidną dawkę optymizmu i radości na lato.
Paweł Binek
- Zakończenie sezonu: Błękitna rapsodia i Tytan
- dyr. Łukasz Borowicz
- 16.06, g. 19
- Filharmonia Poznańska
- bilety: 25-65 zł
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023