- Ktoś powiedział, że to jest romans szpiegowski. Ma swoistą otoczkę pop, jest zrobiony w estetyce science fiction, ale trochę retro, z początku lat 90., kiedy startował internet - o swoim najnowszym słuchowisku, Robak Spysky, mówi Kuba Kapral*.
- Ktoś powiedział, że to jest romans szpiegowski. Ma swoistą otoczkę pop, jest zrobiony w estetyce science fiction, ale trochę retro, z początku lat 90., kiedy startował internet - o swoim najnowszym słuchowisku, Robak Spysky, mówi Kuba Kapral*.
Kryzysy wszelkiego typu i pochodzenia to dzisiaj temat powszechnie dyskutowany. I trudno się temu dziwić - kryzysy wpływają na nasze życie w każdym jego aspekcie. Myślimy o ich konsekwencjach, rozmawiamy o nich, a przede wszystkim odczuwamy je. Wszechobecna obawa o to, co będzie dalej, generuje chęć odreagowania stresu i zmusza do tego, aby szukać odpowiedzi na nurtujące nas pytania albo sposobów na ukojenie, choćby chwilowe. Jaki ma to związek z artystami i sztuką?
Tegoroczny Festiwal Filmów Dokumentalnych OFF CINEMA obfitował w różne bloki tematyczne. Zapraszał nas do podróży na wschód, w góry, prezentował też to, co najlepsze w kinie dokumentalnym minionego roku. Ja natomiast swoją uwagę skupiłem na pokazach poświęconych klasyce dokumentu, a dokładniej kultowej trylogii Qatsi.
Rok 2014, Serhij Żadan, wybitny ukraiński poeta i prozaik wydaje Mezopotamię, błyskotliwą i pełną metafor powieść o splątanych losach swoich bohaterów. Rok później zostaje za nią uhonorowany Angelusem, Literacką Nagrodą Europy Środkowej. Sześć lat później realizatorzy tejże Mezopotamii w Teatrze Polskim stwierdzają - chcemy odkryć, że wielkość narodu Ukrainy nie jest mierzona tylko heroizmem żołnierzy.
Choć Rusałka to jedno z flagowych dzieł scenicznych w dorobku Antonína Dvořáka, w poznańskim repertuarze pojawia się w całości po raz pierwszy. Publiczność i sceny naszego miasta znają z niej głównie przepiękną sopranową arię Měsíčku na nebi hlubokém z pierwszego aktu, która często i chętnie włączana jest do programu różnego rodzaju koncertów i gal operowych.
- Dopóki widz się nie wierci, wiemy, że się dobrze bawi - mówi Sandra Matuszak*. - Jeśli publiczność nie przyjdzie na spektakl, teatr nie przetrwa, dlatego widzowie w dużej mierze decydują, co tu jest grane, i mają na Mój Teatr realny wpływ - dodaje Cezary Gieracki**. Duet dyrektorów Mojego Teatru opowiada o planach, publiczności oraz o niespodziance, przygotowywanej na koniec października.
"Bazując na prywatnych doświadczeniach pracy w teatrze i na scenie tańca, konkursach i audycjach, doświadczeniach związanych z przymusem ciągłego udowadniania talentu i wszechstronności, spróbuję nazwać emocje, jakie mogą towarzyszyć performerom w momencie oceniania ich przez osoby, które mają władzę i decydują o ich przyszłości" - pisze Michał Przybyła, autor spektaklu Czarny to mój szczęśliwy kolor, zorganizowanego przez Scenę Roboczą na Scenie Trzeciej Teatru Nowego w Poznaniu i stworzonego wspólnie z Marcinem Miętusem.
- Na przyszły rok zaplanowałam 11 wydarzeń premierowych. To m.in. spektakle, czytania performatywne. Zrobimy coś z naszymi gośćmi z Ukrainy, którzy mają ciekawe rzeczy do opowiedzenia - zapowiada Renata Stolarska*, nowa dyrektorka Teatru Ósmego Dnia.
- W ramach pierwszej edycji Forum zdecydowałyśmy się na wiodący temat - w tym roku jest to tekst w teatrze, co się wiąże z jubileuszem 30-lecia serii "Nowe Sztuki dla Dzieci i Młodzieży" - mówi Joanna Żygowska*, pomysłodawczyni Forum o współczesnej dramaturgii dla młodej widowni w Polsce.
Głośne premiery najlepszych scen muzycznych w Polsce - spektakle zespołów z Gdyni, Wrocławia i Warszawy będzie można zobaczyć we wrześniu w Poznaniu. Teatr Muzyczny zaprasza na pierwszy festiwal teatrów muzycznych "Czas na teatr".
Gdyby nie pandemia, premiera musicalu opartego na historii Ireny Sendlerowej odbyłaby się prawdopodobnie w Nowym Jorku. Okoliczności sprawiły jednak, że dzieło polsko-amerykańskiej grupy twórców jako pierwsi poznali rodacy bohaterki. Czy widzowie doskonale znający dokonania Sprawiedliwej wśród Narodów Świata będą mogli odkryć ją na nowo?
- Robiliśmy rzeczy, których inne teatry się nie podejmowały... w takiej formie i takiej treści. I wściekłość - to dobre słowo - zamieniła się w takie: "spokojnie, spokojnie, wszystko będzie dobrze, jakoś się poukłada..." - mówią Katarzyna Pawłowska* i Maciej Adamczyk** ze świętującego 30-lecie działalności Teatru Porywacze Ciał.
Jeżeli ktoś jest bohaterem i wzorem na miarę naszych czasów, to właśnie ona - Irena Sendlerowa. Historię jej życia przybliży Irena - wielki spektakl, którego premiera odbędzie się 27 sierpnia w Teatrze Muzycznym.
W lutym Salę Ziemi porwała Sasha Velour, czerwcowe powietrze wibrowało atmosferą Marszu Równości i towarzyszących mu imprez, a teraz ulice zdobią plakaty reklamujące nowy hit Netflixa Królowa. Poznań w tym roku ma wiele możliwości udziału w queerowej kulturze, a kolejna z nich nadarzy się już wkrótce. W Sali Ziemi wystąpi Bianca Del Rio, jedna z najmocniej błyszczących drag queens na świecie.
Jest sobie świat. Ziemia i niebo. Pod niebem jest przedszkole. A w przedszkolu - piaskownica, w której bawi się dwójka najlepszych... "przyjaciołków"! A i O są jak alfa i omega, noga i ręka, koniec i początek albo słońce i deszcz. Scena Wspólna zakończyła sezon premierą spektaklu NIEbo i dłoNIE w reżyserii Beniamina Bukowskiego. To koprodukcja Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu i Państwowego Teatru Lalki TĘCZA w Słupsku.
Biorąc pod uwagę, że wobec oskarżycielskiego tonu brak reżyserowi nadziei na poprawę relacji Europejczyków z historią, pytanie o to "czy zmiana mentalności zachodniego społeczeństwa jest w ogóle realna?" zdaje się jeszcze bardziej problematyczne, bo chyba niemożliwe do rozwikłania. Spektakle Luka Percevala były wyraźnym punktem tegorocznego Festiwalu Malta. Cykl Cały smutek Belgii został w całości zaprezentowany w poznańskiej Arenie.
W czasach, kiedy wciąż trwają poszukiwania narzędzi opisu tanecznych zjawisk, transgraniczna Compagnie de danse Julia Dondzilo, proponuje odnaleźć wspólny język dla tańca... i grafiki. Do eksperymentu zaprasza widzów od 1 roku do 4 lat.
Znam ludzi (i to wcale nie są najmłodsi), którzy boją się albo nie lubią małych i żółciutkich kurczaków, psów (to akurat nie dziwi) czy pająków (ta grupa jest zdecydowanie największa). Na liście są jeszcze myszy, węże, żaby... O słoniach jednak nigdy nie słyszałam. Tym bardziej, jeśli są różowe! Bohaterem spektaklu Riverso jest filozoficznie nastrojony słonik Pomelo, dobrze znany dzieciom z serii książek Ramony Bădescu i Benjamina Chauda.
Szczerze? Tytuł tej recenzji początkowo był w mojej głowie żartem, który padł w pełnych emocji rozmowach, mających miejsce zaraz po spektaklu. Im dalej w las (albo raczej - gąszcz poznańskich ulic), tym bardziej mnie do siebie przekonywał. A im bardziej przy nim trwałam, tym więcej udawało mi się z niego wyciągnąć na temat obejrzanego przeze mnie Ulissesa w Teatrze Polskim. Spektaklu, który - jak żaden inny do tej pory - tak samo mocno przekroczył wiele moich granic, jak mocno otworzył mnie na nowe spojrzenie.
Byłam pełna obaw, wybierając się na ten spektakl. Choć ciekawość ciągnęła mnie do przodu, lęk przed konfrontacją z tym tematem owinął się wokół moich nóg, obciążając je i spowalniając każdy krok. Tym tematem jest głód. Zjawisko, o którym wiemy prawdopodobnie od zawsze. Stan generowany przez podwzgórze, mieszczące w sobie ośrodek głodu i sytości. Każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu odczuwał go więcej niż kilka razy w życiu. Jak wielu z nas znalazło się w sytuacji, w której głód stanowił realne zagrożenie życia?