Koniec roku, a wraz z nim różnorodne propozycje spędzenia Sylwestra w oparach... kultury oczywiście. Znajdzie się coś i dla miłośników teatru i dla tych, którzy kochają muzykę czy balet. Szampańskiej zabawy!
Koniec roku, a wraz z nim różnorodne propozycje spędzenia Sylwestra w oparach... kultury oczywiście. Znajdzie się coś i dla miłośników teatru i dla tych, którzy kochają muzykę czy balet. Szampańskiej zabawy!
Dowody geologiczne to futurologiczna refleksja nad konsekwencjami płynącymi z rozwoju cywilizacji przemysłowej i ich znaczeniem dla zmian środowiskowych i społecznych. Matthew C. Wilson - amerykański artysta wizualny, autor eksperymentalnych filmów i badacz, bazując na prowadzonych obecnie pracach naukowych, opowiada o bezradności współczesnego człowieka i analizuje problem kryzysu ekologicznego. Jednocześnie próbuje się im przyglądać, łącząc punkty widzenia: przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.
- Wciągają mnie takie zestawy, które angażują, wymagają ode mnie pewnego wysiłku, nie są oczywiste w odbiorze. Lubię, kiedy do linku, który łączy wszystkie zdjęcia, trzeba się "dokopać", kiedy nie jest po kilku obrazach zbyt czytelny - mówi Filip Springer*, reporter i fotograf, przewodniczący jury Poznańskiej Nagrody Fotograficznej.
Z radiowych głośników dobiega głos Mariah Carey i George'a Michaela. Skaldowie i Czerwone Gitary ścigają się o większą ilość odtworzeń swoich świątecznych przebojów. Wśród muzycznego natłoku piosenek na temat Bożego Narodzenia warto zwrócić uwagę na koncert London Community Gospel Choir na Międzynarodowych Targach Poznańskich.
Reżyser opowiada dzieje wyimaginowanej rodziny, łudząco podobnej do swojej. Spielberg bowiem pokazuje nam swój pierwszy film obejrzany w kinie razem z rodzicami - Największe widowisko świata - o filmie Fabelmanowie pisze Przemysław Toboła.
Niech nawet pojawi się to stwierdzenie, że Czarodziej to najlepsze, co mnie literacko spotkało w mijającym czytelniczym roku. Wezmę za ten wyświechtany rankingowy chwyt odpowiedzialność, bo najnowsza powieść Colma Toibina w przekładzie Jerzego Kozłowskiego nie zawiedzie ani pod względem talentu literackiego, ani pragnienia, by znaleźć się w arbitralnej stworzonej rzeczywistości. Jest wzorcowo poczytna i ambitna jednocześnie.
Obchody 104. rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego będą skromniejsze niż zazwyczaj, ale na pewno radosne. Ignacy Jan Paderewski jak co roku przyjedzie do Poznania... a potem będzie jeszcze ciekawiej.
Gdy Chłopi (a czasami i Dziady) wraz z Konopielką spotykają się z internetową pastą, powstaje proza chłopska Łukasza Barysa. Laureat Paszportu Polityki, piewca brzydoty Pabianic, tym razem zaprasza do Sromutki. Polski Be w sercu kraju (nieco przesuniętym w stronę żołądka), krainy, w której autostrada przecina grunty i żywoty, światłowody są zwalczane jak kosy u Redlińskiego, Orlen to Wielki Babilon, a krwawy dziedzic powraca jak kolejne krótkie książki o małych ojczyznach.
W Muzeum Narodowym w Poznaniu można do końca marca przyszłego roku oglądać kolekcję 34 dzieł autorstwa Jacka Malczewskiego. Obrazy pochodzą z kolekcji Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki im. Borysa Woźnickiego. Ekspozycja Idę w świat i trwam ma być gestem solidarności z Ukrainą i skłaniać do głębszej refleksji związanej z ochroną dziedzictwa kulturowego.
Dla poznaniaków koniec grudnia to szczególnie świąteczny czas. Nie tylko z powodu świąt Bożego Narodzenia, ale z uwagi na fakt, że zaraz po nich świętujemy kolejną rocznicę wybuchu Powstania Wielkopolskiego - momentu w naszej historii, o którym pamięć nigdy nie powinna zgasnąć. W ramach obchodów 104. rocznicy tego największego zwieńczonego zwycięstwem zrywu niepodległościowego na terenie zaborów, 27 grudnia w Auli UAM odbędzie się wyjątkowy koncert Poznańskie Słowiki Powstańcom Wielkopolskim, podczas którego legendarny chór pod dyrekcją Macieja Wielocha wykona nie tylko pieśni patriotyczne, ale i słynne kolędy.
"Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu" - ten cytat z Małego Księcia, powiastki filozoficznej Antoine'a de Saint- Exupéry'ego, znają chyba wszyscy. Ponadczasowa, czytana od pokoleń opowieść przekazuje uniwersalne wartości, które leżą u podstaw wielu sfer życia - zarówno jednostki, jak i całego społeczeństwa. Podobne przesłanie dostrzec można w różnych wymiarach przestrzeni naszego miasta.
Ta sprawa dwie dekady temu wstrząsnęła Poznaniem. 22 grudnia 2000 roku zaginęła młoda dziewczyna - Małgorzata Stankowska ze Stęszewa. W lesie znaleziono jej spalony samochód, ale ciała w nim nie było. Ofiara nadal figuruje w rejestrach zaginionych.
Policja w Polsce wzbudza emocje, niekoniecznie te pozytywne. Teraz temat policji powrócił w groteskowym wydaniu historii o wybuchowym prezencie. Lecz jeszcze nie tak dawno temu policja nadużywała siły w licznych protestach społecznych i przez to przyciągała uwagę publiczną. Znając tytuł nowej wystawy w "Łęctwie" - Środki przymusu bezpośredniego, domyślałem się, że sztuka w galerii skupiona będzie na krytyce policji, zbrojnego w tonfę ramienia władzy nadużywającej siły. Okazało się, że prace Małgorzaty Mycek i Adama Kozickiego mają też nieoczywisty, autobiograficzny background.
Bill Shankly, legendarny trener Liverpoolu, powiedział kiedyś, że piłka nożna to nie tylko sprawa życia i śmierci. To coś o wiele poważniejszego. Wielu kibiców Kolejorza mogłoby się podpisać pod tym stwierdzeniem.
W 2009 roku James Cameron pokazał światu Avatara, do tej pory najbardziej kasowy film w dziejach kina. Trzynaście lat zajęło niekwestionowanemu mistrzowi sequeli (Obcy: Decydujące starcie, Terminator 2: Dzień sądu) zrealizowanie i wypuszczenie do kin drugiej części obliczonej na pięć filmów sagi o błękitnych mieszkańcach planety Pandora.
Konkurs "Nanodramy 2022" na wystawienie małej, eksperymentalnej formy teatralnej to projekt realizowany przez Teatr Usta Usta Republika. W tym roku organizatorzy zdecydowali się oddać przestrzeń Tłustej Langusty Pauli Głowackiej, którą poznańscy widzowie mogą pamiętać ze spektaklu Dziewczyny opisują świat w reżyserii Aleksandry Jakubczak i produkcji Sceny Roboczej.
Niemalże zapomniane dzieło Stanisława Moniuszki, licząca sobie około trzech kwadransów muzyki śpiewogra, od czasu II Wojny Światowej zaistniała na scenie tylko raz. Ponad dwie dekady później zrekonstruowane na bazie odnalezionego w Niemczech odpisu z XIX wieku prezentowane jest publiczności jako opowieść o niezrozumieniu, wykluczeniu oraz wypływającej z nich nienawiści i przemocy.
W gęstwinie kafkowskich znaczeń i sensów, lub może ich braku, Ósemki czują się nadzwyczaj dobrze. Kunszt, precyzja, mistrzowskie aktorstwo, oszczędna scenografia, niepokojąca, świetna muzyka, dyskretne światło dały dzieło kompletne. Przejmujące i fascynujące. Tekst urywa się? Nie szkodzi.