Z początku wydawało mi się, że Marcin Masecki jest arogancki. Później zrozumiałam, że jego gra odziera klasykę z arogancji, którą przecież ten rodzaj sztuki jest mocno przesiąknięty. Zrozumiałam także, że pianista odważył się na zrobienie tego, o czym wielu pianistów, także ja, zawsze marzyło - aby Chopina odrzeć z tych wszystkich wielkich przymiotników, by wydobyć z jego muzyki coś innego niż perfekcjonizm, patriotyzm i powagę. Marcin Masecki z nokturnów wydobył człowieka.