Gdy w 1996 roku ogłoszono, że nowym wokalistą Genesis zostaje Ray Wilson, wiele brwi uniosło się ze zdziwieniem. Świat patrzył na niego jak na intruza, który śmiał wejść w buty Phila Collinsa - człowieka, który był nie tylko głosem zespołu, ale jego twarzą i sercem. Dziś, niemal trzy dekady później, trudno już patrzeć na Raya jedynie przez pryzmat tej historii. Zbudował swój własny świat dźwięku - już z dala od mainstreamu, ale blisko emocji, a jeszcze bliżej człowieka. I to właśnie Poznań stał się jego nowym domem.