Najnowszy tom Mniej wydany właśnie w wydawnictwie WBPiCAK potwierdza, jak istotny jest głos Korzeniewskiej na polu współczesnej poezji. Udaje się zbudować w tym zbiorze przejmujące obrazy, nastrój idealnie wyważonego napięcia przemijania, zaburzeń statycznych kondycji.
Korzeniewska zwraca uwagę i otwiera czytelnika na inne możliwości traktowania niepoddawanego analizie statusu quo, rzeczywistości, która wydaje się zdobyczą i skoncentrowanym nienaruszalnym stanem. Uwaga i zdolność poetki do lapidarnych, trafnych uwag dekoncentruje pozytywność czy neutralność odbioru. Podważa to, co zastane, osiągnięte, gwarantujące stabilność. Pozorność stabilności, w której zbyt mało miejsca na emocjonalność. W wielu tekstach emocjonalność potraktowana jest ironicznie, nakreślona z dystansem i świadomie eksponowanym rytmem, nie jest wciąż jednak przestrzenią, z jakiej nie da się nic wydobyć, nie jest fizyczną czarną dziurą. Mniej nie eksponuje w tak łatwy sposób możliwości katastrofizmu, a polotem sformułowań stroni od beznadziei i rozpaczy.
Jest taka fraza w tekście Kremy są drogie i śmierdzą - poetka zaczyna tekst tym, że "ktoś wam namieszał w kalendarzach/ to ja mam życie przed sobą / niepokiereszowany język". To podejście, ta zachęta do podważania zapadają w pamięć, motywują odbiorcę Mniej do wyjścia z przeżywaniem, z doświadczaniem poza zmęczoną sferę pozytywnego planowania, poza ustalone reguły. Frazy Korzeniewskiej nie są napisane gwałtownie, nie reagują agresywnie. Choć kierują uwagę w stronę tego, co nowe, dają jednak poczucie bezpieczeństwa. Koncentrują się na wrażliwości i przyrodzonej, zapomnianej sferze pierwszego doznawania.
W tomie da się znaleźć kilka sygnałów ośmielających odbiorcę do tego, by odbierać i doświadczać jak niedorosły. Wydaje się, że ten sposób wyjścia poza konwenans, dostępny i możliwy do odzyskania, do ponownego przeżywania, jest tym, do czego język Korzeniewskiej zachęca. W tym pomyśle zawarta jest młodość, świeżość, witalność, pomysłowość. Przeciwstawiana samokontroli, znudzeniu, stałości, technologii i nudnej nowoczesności. Tak wygląda apel: "Przyjaciółko 2.0: pościnałyśmy warkoczyki/nie było innej rady/ bliżej nam do łysienia plackowatego (...) teraz mniej siebie / albo w ogóle / mniej zawodów/ nie opowiadamy sobie / o nietrzymaniu moczu i ciśnienia / a przecież nie trzymamy".
Tak Korzeniewska sygnalizuje, że świat starości i miałkości nie jest zależny od wieku czy kondycji, ale wywołany pozorną zgodą na zaniechanie emocjonalności, na oddanie się schematom, wytycznym, regularności, rutynie. Wolność to świadomość niestarzejących się możliwości, gotowości do obcowania z emocją. W te sposób w Mniej widziany jest pewien rodzaj ocalenia - rozumianego nie jako wyrafinowany koncept filozoficzny, ale jako coś bliskiego i możliwego z każdym wyjściem poza sferę pozornego komfortu.
Mniej dzięki doskonałej formie stylistycznej nie jest tomem ponurym, dydaktycznym, czy nihilistycznym. Zwraca uwagę na "ponurego owczarka samokontroli" - to fraza z tekstu Arabska guma smakuje jak mąka, ale przepełniony jest ironią, błyskami nadziei i wrażliwą opieką nad czytelnikiem. Ten zbiór wyraźnie opowiada się za nadzieją pokładaną w przeżywaniu, świadomym uczestnictwie emocjonalnym, którego, jak sygnalizuje Korzeniewska, nie da się odebrać. A choćby gotowość na wrażliwe, ponowne przeżywanie była uśpiona, pozornie tylko niedostępna, to frazy z tego tomu dają poetycką otuchę i wsparcie.
Michał Pabian
- Paulina Korzeniewska, Mniej
- Wydawnictwo WBPiCAK
@ Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022