- Reżyser Steven Soderbergh wymarzył sobie szpiegowską intrygę jakby żywcem wyjętą z kart powieści Johna le Carrégo - o filmie "Szpiedzy" pisze Przemysław Toboła.
- Reżyser Steven Soderbergh wymarzył sobie szpiegowską intrygę jakby żywcem wyjętą z kart powieści Johna le Carrégo - o filmie "Szpiedzy" pisze Przemysław Toboła.
- Wiarygodność, z jaką aktorzy przedstawiają tę opowieść, świadczyłaby niestety o tym, że opisane tutaj patologie nie są im obce - o filmie "Utrata równowagi" pisze Bartosz Żurawiecki.
"Surfer" to dziwny film. Trochę jak pierwszy "John Wick", w którym tytułowemu bohaterowi zabijają psa, więc coś w nim pęka i zaczyna się mścić, tylko że tu owo "zabicie psa", składające się z serii upokorzeń, zniewag i kolejnych aktów przemocy skierowanych w stronę bohatera, jest rozciągnięte na długą sekwencję rozbudowanych scen, a postać grana przez Nicolasa Cage'a uparcie zachowuje względny spokój, bo ma nadzieję, że problem da się załatwić racjonalnie i pokojowo. I jeśli ktoś po tym opisie zacznie myśleć, że wie, czego się dalej spodziewać po fabule, to muszę go zmartwić...
Głośno zapowiadany jako film z rolą życia Pameli Anderson "The Last Showgirl" rozczarowuje. Wprawdzie wizualnie jest atrakcyjny (i to wcale nie za sprawą piór, kryształków i brokatu) i nie idzie na skróty fabularnie (co się chwali), ale jednak szum, jaki powstał przy okazji jego premiery wokół rzekomego odkrycia po latach talentu aktorskiego Anderson, jest zdecydowanie na wyrost - na niekorzyść dla samej Pameli.
Wnuczka słynnego reżysera Francisa Forda Coppoli - Gia też kręci filmy, i to z jaką obsadą! Pamela Anderson, Jamie Lee Curtis, Kieran Shipka, Billie Lourd czy Dave Bautista zagrali w skromnej produkcji z budżetem 2 milionów dolarów i... 18 dniami zdjęciowymi. Scenariusz "The Last Showgirl" to adaptacja sztuki teatralnej "Body of Work", którą autorka Kate Gersten przełożyła na język filmu. Inspiracją były losy sławnej rozbieranej rewii z Las Vegas Strip, "Jubilee!", która była wystawiana przez 35 lat, od 1981 do 2016 roku. Główna tancerka, Linda Green, występowała od jej premiery przez 23 lata bez przerwy.
Brazylijskiego reżysera Karima Aïnouza znamy przede wszystkim z dwóch filmów. Debiutanckiego "Madame Satã" (2002) - biograficznej opowieści o João Francisco dos Santosie, słynnej drag queen, oraz "Niewidocznego życia sióstr Gusmao" (2019) - adaptacji epickiej powieści Marthy Batalhy rozgrywającej się w Brazylii na przestrzeni kilku dekad drugiej połowy XX wieku. Aïnouz ma też w swoim dorobku anglojęzyczną, kostiumową "Regentkę" z Judem Lawem w roli króla Henryka VIII. Film ten można obejrzeć na platformach streamingowych.
Ryan Coogler nie jest reżyserem z pierwszej lepszej łapanki - ma już na koncie znane i lubiane blockbustery, jak "Creed: Narodziny legendy", "Czarna Pantera" czy "Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu". Wspomniane filmy były jednak częściami franczyz, czy to "Rocky'ego", czy filmowego uniwersum Marvela. "Grzesznicy" to natomiast oryginalna historia, która pozwoliła Cooglerowi pokazać pełnię twórczego potencjału.
Francuska aktorka Céline Sallette, która zagrała do tej pory w około sześćdziesięciu produkcjach, na swój pełnometrażowy debiut reżyserski wybrała fabularyzowaną opowieść biograficzną o malarce i rzeźbiarce Niki de Saint Phalle.
Książki Williama S. Burroughsa często są uznawane za niezwykle trudne bądź nawet niemożliwe do przełożenia na język filmowy. Davidowi Cronenbergowi udało się co prawda z "Nagim lunchem", ale mowa tu o wybitnym reżyserze w szczytowej formie. Czy Luca Guadagnino podołał historii opisanej w powieści wydanej w Polsce pod tytułem "Pedał"?
Kino amerykańskie przyzwyczaiło nas do dramatów rodzinnych, w których najgorętsze nawet konflikty prowadzą summa summarum do pojednania i krzepiącego happy endu. Tymczasem niemiecki scenarzysta i reżyser Matthias Glasner rozdrapuje rany i ani myśli nas pocieszać. O filmie "Symfonia o umieraniu" pisze Bartosz Żurawiecki.
W "Młodości" Paolo Sorrentino prowadził filmowy dialog między młodzieńczą urodą a dojrzałością, głównie przyglądając się tej pierwszej z perspektywy drugiej. W "Bogini Partenope" odwraca perspektywę - to spragniona życia młodość przygląda się dojrzałości.
- Bohater umiera. Po raz pierwszy i jeszcze piętnaście razy. Po każdej śmierci jego ciało zostaje odtworzone z odrobiną dodatkowej życiowej mądrości - o filmie "Mickey 17" pisze Przemysław Toboła.
Cieszę się, że żyję w czasach, kiedy tworzy Robert Eggers, bo jest żywym dowodem na to, że mimo iż epoka wielkich reżyserów dawno minęła, to wciąż zdarzają się pojedyncze przypadki filmowych twórców fenomenów. Premiera każdego jego filmu to duże wydarzenie i nie inaczej jest z "Nosferatu".
Od 2022 roku w Centrum Kultury Zamek realizowany jest projekt "Kino bez barier". To cykl pokazów filmowych z audiodeskrypcją, napisami dla osób niesłyszących i tłumaczeniem na polski język migowy. W tym roku projekt rozszerza się o wydarzenie festiwalowe, złożone z dwóch części: forum i przeglądu filmowego. Pierwsza z nich odbędzie się w terminie 25-27.02, a druga między 26.02 a 1.03. O nowej inicjatywie opowiedzieli Joanna Stankiewicz i Piotr Szczyszyk.
Niektóre filmy należy oglądać wyłącznie w kinie, w przeciwnym razie tracą cały swój uwodzicielski urok. Do tej kategorii należy "Nosferatu" Roberta Eggersa, remake klasycznego horroru Friedricha Murnaua z 1922 roku. To już druga próba ożywienia wampirzej odysei, poprzednią zrealizował Werner Herzog w 1979 roku.
Diana Spencer, Jackie Kennedy, a teraz Maria Callas. Pablo Larrain kontynuuje swoją filmową serię biografii sławnych kobiet, przedstawiając ostatni etap życia greckiej sopranistki i diwy, która zawojowała największe sceny operowe świata.
Quentin Dupieux jest reżyserem "par excellence" surrealistycznym. Wiernym uczniem Salvadora Dalego i Luisa Buñuela. Chyba jedynym twórcą światowego kina, który konsekwentnie i kurczowo trzyma się tego stylu. Nie inaczej rzecz wygląda w najnowszej produkcji Francuza, "Daaaaaalí!", którego bohaterem jest, jak można się domyślić, Salvador Dalí. Trudno o bardziej bezpośredni hołd złożony swojemu idolowi. Pisze Bartosz Żurawiecki.
"Udar" według scenariusza Pawła Demirskiego inspirowany jest chorobą Macieja Nowaka - krytyka kulinarnego i teatralnego, publicysty, od niemal dekady zastępcy dyrektora do spraw artystycznych w poznańskim Teatrze Polskim. To historia o małej apokalipsie, która może spotkać każdego z nas - tym bardziej dotkliwej, im większe jest nasze osobiste przekonanie o własnej wyjątkowości.
Stał się faworytem Złotych Globów i Oscarów. Ilustracja "american dream" w autorskiej wersji Brady'ego Corbeta przyniosła filmowi uznanie widzów i krytyki - o filmie "The Brutalist" pisze Przemysław Toboła.
Trzeba doskonale znać kocią naturę, żeby stworzyć wiarygodny film o tym wspaniałym zwierzęciu. Każdy z nas bowiem w mniejszym czy większym stopniu orientuje się, jak zachowuje się archetypowy kot, i łatwo wyczuje fałsz w jego postępowaniu. Łotewski animator Gints Zilbalodis dorastał z tymi zwierzakami I nigdy nie przestały go fascynować.