Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

Wnikliwe studium artysty

"Udar" według scenariusza Pawła Demirskiego inspirowany jest chorobą Macieja Nowaka - krytyka kulinarnego i teatralnego, publicysty, od niemal  dekady zastępcy dyrektora do spraw artystycznych w poznańskim Teatrze Polskim. To historia o małej apokalipsie, która może spotkać każdego z nas - tym bardziej dotkliwej, im większe jest nasze osobiste przekonanie o własnej wyjątkowości.

. - grafika artykułu
Kadr z serialu "Udar", fot. materiały dystrybutora

Jacek Trocki jest warszawskim utracjuszem, który prowadzi bardzo wygodne życie jako krytyk kulinarny i ulubieniec widzów w telewizyjnym show. Na co dzień bryluje w najlepszych restauracjach stolicy, nadużywa alkoholu i przekleństw, pisze książkę o sobie samym (przynajmniej tak myśli jego agentka) i bezpardonowo gwiazdorzy, rozstawiając po kątach wszystkich swoich znajomych i współpracowników. Jest pewnym siebie, nonszalanckim i zarozumiałym pięćdziesięcioparolatkiem, który ewidentnie żyje w społecznej i zawodowej bańce. A bańki mają to do siebie, że lubią pękać. I to w najmniej oczekiwanym momencie.

Inspiracja, nie kopia

Niewątpliwie istotny jest w "Udarze" wątek LGBT+. Ekranowy Jacek jest gejem, obecnie samotnym, po tym jak - co okazuje się z czasem - jego dotychczasowy partner wyszedł z domu bez słowa i nie dał już znaku życia. Bohater bywa w tęczowych klubach, próbując zagłuszyć samotność przelotnymi znajomościami. Zresztą właśnie podczas jednej z takich nocy doznaje tytułowego udaru i trafia do szpitala. Odtąd będzie musiał pożegnać życie, jakie znał, i zmierzyć się z zupełnie nową rzeczywistością, pozbawioną wszelkich atrybutów prestiżu i dobrobytu. Od nowa nauczyć się chodzić i mówić, pisać czy myć zęby. Zmienić dietę, zrezygnować z używek. A przede wszystkim opuścić gardę i pozwolić sobie pomóc. Jak podkreśla w wywiadach sam Maciej Nowak (obecny zresztą przez chwilę na ekranie), serialowa historia jest jedynie inspirowana jego własnymi doświadczeniami, nie odwzorowaniem ich w skali 1:1.

Grany przez Jacka Poniedziałka ekranowy Jacek ma wbrew pozorom dużo szczęścia. Przyjaciele, których ma wokół siebie, stają na wysokości zadania i zaczynają tak układać swoje dotychczasowe (wygodne przecież) życie, by jak najlepiej zaopiekować się "dziadkiem". Marta i Krzysiek, para w kryzysie, porzucają dla niego marzenie o wyjeździe z Polski (tych dwoje ewidentnie symbolizuje przy tym wieloletni, zawodowo-prywatny teatralny związek Pawła Demirskiego i Moniki Strzępki); Mira, ich dziecko na progu tranzycji, przechodzi przyspieszony kurs dojrzewania, próbując odnaleźć się w skomplikowanym świecie dorosłych; Teresa, wieloletnia przyjaciółka z telewizyjnego zarządu, wreszcie decyduje się na odwyk alkoholowy i porzucenie toksycznego miejsca pracy; Benek, właściciel food trucka, i Kubeczek, znajomy z teatru, równolegle z pomaganiem przyjacielowi redefiniują własne cele i plany; Inga, szpitalna pielęgniarka, odwiedza go w domu, by nie rezygnował z rehabilitacji. Słowem - wszystkie ręce na pokład, by ratować - niełatwego przecież w obsłudze, bo obdarzonego megalomańską i narcystyczną osobowością - przyjaciela.

Najpierw toksyczne, potem uniwersalne

Twórcą serialu jest dramaturg i scenarzysta Paweł Demirski, tym razem na występach solowych. Nie po raz pierwszy wziął na warsztat tematykę perturbacji w świecie artystów, czy też mówiąc bardziej dosadnie - zderzenia artystycznych wizji z twardą rzeczywistością. Podobnych problemów dotykał już dziewięć lat temu (wówczas jako połowa kultowego duetu Strzępka/Demirski), w serialu Artyści. Wtedy - pokazując od kulis najbardziej niewygodne aspekty działania publicznej instytucji sztuki, dziś - zaglądając w codzienność telewizyjnej gwiazdy i kulinarnego celebryty.

Osiem około półgodzinnych odcinków to idealna objętość, by całość obejrzeć w tydzień, lub, znacznie mniej zdrowo, w jeden dzień. Faktem jest jednak, że nie jest to propozycja, przy której grozi nam powszechny obecnie binge-watching (bezwiedne oglądanie po kilka odcinków serialu z rzędu - przyp. red.). Historia toczy się niespiesznie, poza przełomowym momentem udaru głównego bohatera nie ma tu dynamicznej akcji czy plot twistów. Dialogi? Odpowiada za nie sam Demirski (który zresztą wyreżyserował też pilotażowy oraz finałowy odcinek, pozostałe to dzieło Rafała Skalskiego i Antonio Galdameza). Owszem, są inteligentne, zabawne, przenikliwie zgryźliwe. Momentami jednak przesadnie nafaszerowane przekleństwami i inwektywami, ale być może tylko w ten sposób można było oddać na ekranie toksyczność środowiska pracy, w jakim funkcjonują ekranowi bohaterowie.

Jedną z największych zalet serialu są wyraziste kreacje aktorskie. Na szczególne wyróżnienie zasługują tu Ewa Skibińska w roli odpychająco zmanierowanej i jednocześnie wiarygodnie zagubionej Teresy oraz Marta Malikowska jako Marta - tyleż samo wkurzająca egoistka, co inspirująca współczesna feministka. Sam Jacek Poniedziałek również (jak zawsze) w formie, choć muszę przyznać, że nie do końca przekonuje mnie zbyt dosłowna charakteryzacja jego pogrubionej i posiwionej postaci. Pod względem skomplikowanych ludzkich relacji i interakcji całość wypada jednak zaskakująco przekonująco - nawet jeśli dzieje się w hermetycznym artystycznym światku stolicy. Pewne prawdy i wartości, do których dochodzą i dążą bohaterowie, są przecież uniwersalne, niezależnie od statusu społecznego, stanu konta czy szerokości geograficznej. Autowiwisekcja się udała, pacjent przeżył.

Anna Solak

  • "Udar"
  • reż. Paweł Demirski, Antonio Galdamez, Rafał Skalski

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025