Właściwie nie wiadomo, czym ma być publikacja "Frymuśne obrazki. Ilustracja współczesna dla małych i dużych". Ani to próba uprządkowania zjawiska, ani też analiza krytyczna.
Właściwie nie wiadomo, czym ma być publikacja "Frymuśne obrazki. Ilustracja współczesna dla małych i dużych". Ani to próba uprządkowania zjawiska, ani też analiza krytyczna.
Drugi dzień Ethno Portu przyniósł prawdziwą mieszankę stylów - zarówno muzycznych jak i scenicznych. Od węgierskiego trio, które hipnotyzowało transowymi dźwiękami skrzypiec bez żadnego pozamuzycznego kontaktu z publicznością, aż po afrykańskiego wirtuoza kory, który swobodnie rozmawiał ze słuchaczami... po francusku.
Jeśli tegoroczny Ethno Port będzie taki, jak koncert inauguracyjny, to spodziewać się możemy świetnego festiwalu. Muzyka tria Petrakis - Lopez - Chemirani zachwyciła w czwartek publiczność w Sali Wielkiej CK Zamek. Były bisy i owacja na stojąco.
Wystawę Emilii Dziubak można traktować jako test na to, czy ilustracja książkowa i prasowa wyrwana ze swojego pierwotnego kontekstu nadal jest w stanie się obronić.
Teatr Atofri ponownie zadebiutował. Po pierwszym spektaklu, płycie i koncercie przyszła pora na pierwsze plenerowe przedstawienie. Premiera "Ptasiego baju" odbyła się w parku na Cytadeli.
W mieszkaniu na rumuńskim blokowisku zbiera się kilkanaście osób - bliżsi i dalsi krewni zmarłego Emila czekają jeszcze tylko na księdza, by rozpocząć stypę. Kapłan jednak spóźnia się, a zebrani zamiast poświęcić czas na refleksję, snują teorie spiskowe, rozmawiają o polityce i wyciągają na wierzch osobiste brudy. Atmosfera z każdą chwilą gęstnieje.
Na niezwykłą lekcję historii teatru zaprosili widzów włoscy twórcy: Bruno Leone i Gianluca Fusco. Ich "Historia Pulcinelli" zrealizowana została w tradycji słynnego neapolitańskiego teatru ulicznego guarattelle.
Kiepski koncert zawsze sprawia przykrość, jednak gdy kiepski koncert odbywa się przy współudziale ulubionego zespołu - przykrość jest podwójna. Orkiestra Kameralna Polskiego Radia Amadeus przyzwyczaiła nas do najwyższego poziomu. 1 czerwca ich talent na nic się zdał. W zderzeniu ze spontanicznymi reakcjami najmłodszych, orkiestra poniosła klęskę. Koncert został przegrany, nie wygrał nikt.
Na Biennale Dzień Dziecka jest codziennie, ale 1 czerwca nie mógł przejść bez echa, więc Kabaret Hrabi narobił hałasu. Podarował dzieciom premierowy spektakl "Słowa i nutki dla dużych i malutkich". Dorosłym także udało się uszczknąć odrobiny szczęścia.
"10 śmiesznych wierszyków" zapowiadało się na świetny koncert, a okazało wielkim i smutnym rozczarowaniem.
- Czy Ibsen ponad sto lat temu przewidział to wszystko? - kieruje pytanie w stronę publiczności Juliusz Chrząstkowski w roli doktora Stockmanna w spektaklu "Wróg ludu" Jana Klaty. I nie otrzymuje odpowiedzi - bo co rzec, gdy prawda jest niewygodna?
Dziecko i dorosły mężczyzna, który o dzieciach nie ma zielonego pojęcia. Co może wyniknąć z takiego połączenia? Omar Sy, znany polskiej publiczności m.in. z kultowej już komedii Nietykalni, tym razem w nieco innej roli niż dotychczas.
Słowo "freedom" wielokrotnie padało w piosenkach podczas pełnego uroku sobotniego koncertu w ramach festiwalu Made in Chicago. Amerykańscy i polscy artyści, wspólnie śpiewając, bawili i wzruszali poznańską publiczność.
Spektakl "Diablo!" jest owocem niezwykłego spotkania dwóch wielkich artystów, których dzieli epoka - malarza i reżysera Joana Baixasa z poetą Fernando Pessoą, żyjącym na przełomie XIX i XX wieku.
No to chlup! Na zdrowie! Co z Tobą, w ciąży jesteś? Wino jest zdrowe, nawet dla kobiet w ciąży! Ze mną się nie napijesz? Wyluzuj! Nie bądź takim sztywniakiem! Czasem trzeba się wyzerować! Wódka stygnie! Psujesz całą imprezę... Ile razy słyszałeś to w swoim życiu? Dziesiątki, setki, tysiące. A ile razy ktoś tak po prostu zapytał cię, co czujesz?
Jacek Podsiadło w tomiku "Włos Bregueta" ogląda świat z dystansu. Zdaje się mu przyglądać z pozycji wszechwiedzącego podmiotu lirycznego zdolnego wniknąć w przedstawianą przez niego rzeczywistość.
Akcja najnowszej powieści kryminalnej Piotra Bojarskiego Biegacz zaczyna się wiosną w leśnych zakątkach Antoninka. Z malowniczego krajobrazu szybko wpadamy w skomplikowane, kilkumiesięczne śledztwo ze sporą huśtawką emocji.
Efektownie i intrygująco rozpoczęła się tegoroczna, dwunasta już edycja festiwalu Made in Chicago. Najpierw wprost z ratusza popłynął hejnał w wykonaniu tutejszych jazzmanów, potem w Scenie na Piętrze słuchaliśmy gości z Wietrznego Miasta.
Obydwaj urodzili się w 1979 roku. I obydwaj są półsierotami. Matka Michała Borczucha umarła na raka, kiedy reżyser miał zaledwie siedem lat. Matka Krzysztofa Zarzeckiego - aktora, nie doczekała z kolei wyników jego matury. W ubiegłym roku zrobili o nich wspólnie spektakl.
Wyobraź sobie świat, w którym śledzony jest każdy twój ruch. Każde słowo, gest, grymas twarzy, nawet tętno i oddech. Przerażające? Być może, ale pretensje możesz mieć tylko do siebie, bo przecież sam wyraziłeś na to zgodę. Brzmi jak koszmar senny? A czy właśnie do tego nie zmierzają nowoczesne technologie, z Facebookiem i Google, a nawet Spotify czy Endomondo na czele?