Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Wydrukuj sobie Behance'a

Właściwie nie wiadomo, czym ma być publikacja "Frymuśne obrazki. Ilustracja współczesna dla małych i dużych". Ani to próba uprządkowania zjawiska, ani też analiza krytyczna.

. - grafika artykułu
fot. materiały Galerii Miejskiej Arsenał

Polska ilustracja przeżywa w ciągu ostatnich kilku lat prawdziwy renesans. Od listy nowych nazwisk może zaboleć głowa. A młodych artystów pragnących zajmować się tym zawodem nie brakuje. Wobec radyklanie kurczącego się rynku prasowego, gdzie stawki za ilustracje z roku na rok spadają a tytuły znikają, ta miłość młodych projektantów do ilustracji bywa zaskakująca. Jest jeszcze świat mody, no i przede wszystkim książka. A tu jest o wiele więcej do zrobienia, a także do zarobienia. Wielu ilustratorów wydaje swoje książki za granicą, praktycznie co roku Polacy zdobywają Bologna Ragazzi Award (zwaną ilustratorskim Oscarem). Ale i w kraju młodzi mają szansę na dobry start dzięki poważnym konkursom. Wystarczy wymienić chociażby Jasnowidze czy TRZY/MAM/KSIĄŻKI, nawet Biedronka organizuje konkurs na książkę dla dzieci. I to z gigantyczną nagrodą.

Piszę o tym, bo książka - albo raczej ładnie wydany druk zwarty - pod tytułem "Frymuśne obrazki" w ogóle o tym nie wspomina, a sam tytuł sprowadza bardzo bogate i interesujące zjawisko do kolorowych obrazeczków, wykwitu fantazji i szeroko pojętej kreatywności. Nie ma tu żadnego zaczepienia w rzeczywistości zawodu ilustratora. Tymczasem ilustracja to żaden "frymuśny obrazek" tylko sztuka użytkowa funkcjonująca zawsze w określonym obiegu (książka, reklama, prasa, design) i w konkretnym celu. Książka nie jest właściwie żadną wypowiedzią na temat współczesnej ilustracji. Ani nie stara się ocenić krytycznie zjawiska, ani też podjąć próby jego uprządkowania i ustalenia hierarchii, co wobec mnogości ilustratorek i ilustratorów byłoby wielce pożyteczne.

"Frymuśne obrazki" zawierają po prostu prace sześciu artystów i artystek: Emilii Dziubak, Gosi Herby, Jagi Słowińskiej, Katarzyny Bajerowicz, Marceliny Jarnuszkiewicz i Wojciecha Kołacza funkcjonującego w świecie sztuki pod pseudonimem Otecki. Lista nazwisk nie układa się w żaden klucz. Dziubak i Bajerowicz to weteranki, Herba dopiero w ostatnich latach zdobyła przebojem rynek ilustracji dziecięcej tworząc doskonałe prace do poezji Grochowiaka i Ficowskiego. Słowińska i Jarnuszkiewicz to młode wilki (a raczej wilczyce), a Otecki kompletnie nie funkcjonuje w obiegu sztuki jako ilustrator, to przede wszystkim twórca murali. Czy drukowanie zbiorowego portfolio na papierze bez żadnej wartości dodanej ma dziś sens? Raczej nie. Każdy ilustrator posiada swoją stronę i wirtualne portfolio, przede wszystkim na Behance. I tym właśnie są "Frymuśne obrazki" - Behance na papierze, tyle, że ładnie wydanym. Bo o ile trudno mówić tu o jakiejś innej wartości merytorycznej, to Kasper Grubba zrobił bardzo dobry projekt graficzny książki i złożył całość ze smakiem. Słowem, na "Frymuśnych obrazkach" wyszedł najlepiej projektant.

Wielka szkoda, bo publikacji na temat współczesnej ilustracji polskiej jest wciąż bardzo mało. Opis zjawiska zwyczajnie nie nadąża za samym zjawiskiem. Cykl albumów (jak na razie dwutomowy) "The Best Polish Ilustrators" jest ekskluzywną publikacją dla prenumeratorów za grubą kasę, z kolei ciekawej książki "Look! Polish Picture Books!" nie można dostać w normalnym, księgarskim obiegu. Publikacja Arsenału to zatem stracona szansa na to, by na temat współczesnej ilustracji zabrać głos i wypełnić ważną lukę.

Sebastian Frąckiewicz

  • "Frymuśne obrazki" (praca zbiorowa)
  • Pomysł i prowadzenie projektu: Paulina Gwizdek
  • Projekt graficzny i skład: Kasper Grubba
  • Wydawca: Galeria Miejska Arsenał, Poznań 2017