"Dostaję wiadomości od osób, które piszą, że same nie mają dzieci, ale na przykład stracili kogoś i że ta książka im pomogła" - tłumaczyła Dorota Groyecka w rozmowie z Sylwią Górą z "Kultury Liberalnej". "Albo [że] ktoś sam jest chory, choruje przewlekle i że tej książki potrzebował" - dodawała. Autorka wstrząsających, ale jakże potrzebnych "Krwinek. Opowieści o stracie i nadziei" w poniedziałek 4 sierpnia odwiedzi Bibliotekę Wojewódzką. To szansa, by porozmawiać na tematy, na które rozmawiać nie potrafimy lub nie chcemy.
Historia Romea i Julii, bodaj najpowszechniej znany topos nowożytnej literatury, jak wiele arcydzieł ma nieograniczoną zdolność inspirowania różnych twórców i przenikania do nawet odległych przestrzeni kulturowych. Jej różnej maści odsłony powstają na niemal wszystkich kontynentach. Spektakle teatrów repertuarowych i alternatywnych, opery, balety, musicale i filmy, które przyglądając się dziejom nieszczęsnych kochanków, wykorzystują motywy szekspirowskie z różnym natężeniem, ale zawsze mogąc liczyć na zainteresowanie widzów. Komplet na widowni i stojąca owacja po premierze baletu "R + J Romeo i Julia" zrealizowanego przez Roberta Bondarę w poznańskim Teatrze Wielkim znakomicie potwierdza tę tezę.
"To wszystko było na niby. A potem już nie". Rytuał (to tylko prank!) trzech licealistek zafascynowanych złem - czy to transcendentnym, czy też namacalnym, spod znaku true crime - zakończył się spaleniem żywcem koleżanki z klasy. A potem był burger w McDonalda. "Skrucha" Elizy Clark to imitująca reportaż powieść o fikcyjnej zbrodni, która z rozmachem "Urodzonych morderców" Olivera Stone'a krytykuje podsycaną przez media i monetyzowaną przez popkulturę fetyszyzację przemocy. Rzecz dzieje się jednak nie na Route 66, lecz w niewielkim angielskim Crown-on-Sea w przeddzień Brexitu. A w nim, jak u Stephena Kinga, aberracje społeczne splatają się z mrocznym folklorem i miejskimi legendami.
Do końca sierpnia poznaniacy mogą brać udział w bezpłatnych seansach filmowych na świeżym powietrzu. Pokazy kina plenerowego są realizowane m.in. przez Ferment Kolektiv (w kilku lokalizacjach!) czy Estradę Poznańską.
Plenerowe seanse filmowe, letnie festiwale, spacery po mieście... Słowem - lato w mieście dalej w pełnym rozkwicie! Podpowiadamy, jak kulturalnie spędzić weekend w Poznaniu.
W ramach obchodów 150-lecia istnienia Teatr Polski w Poznaniu, wraz z Wirtualnym Muzeum Historii Poznania CYRYL prowadzi wielką akcję zbierania pamiątek. Czas trwania zbiórki: do 31 lipca.
Sto lat temu Winiary, wieś od wieków wędrująca, ale zawsze blisko Poznania, stały się wreszcie jego częścią. Kilka lat później w domu przy ul. Dobrzyckiego zamieszkała rodzina Adamskich. Ich historia, zapisana na starych fotografiach, jest piękną ilustracją losów Wielkopolan w XX wieku.
Na scenie są tylko we dwoje - Milena Handszu i Mandar Purandare. Fisharmonia, klarnet, saksofon, tabla i głos. Niby skromny zestaw, ale nie dajcie się zwieść! Bo ten hinduski (a jednak poznański) duet potrafi stworzyć muzykę, która wydaje się rozciągać poza czasem, kulturami i gatunkowymi kategoriami. Ich brzmienie to spektrum: od medytacyjnych rag, przez tonalne labirynty, aż po fragmenty bliskie strukturze modlitwy czy współczesnej poezji dźwiękowej. Dlatego niełatwo pisać o GānāVānā nie popadając w egzaltację - co innego powiedzieć, że "grają ragi z elementami jazzu i folku", a co innego być na ich koncercie i poczuć, jak fisharmonia staje się oddechem ziemi, a tabla - biciem serca.