Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

NIC SIĘ TU NIE DZIEJE. Podwodna pustka

"Człowiek delfin" jest przykładem sytuacji, gdy film dokumentalny mierzy się z tematem, jaki został już podjęty w produkcji fabularnej. I tak jak twórcy przekazów fikcjonalnych manipulują rzeczywistością w imię dramaturgii i przypodobania się publiczności, tak dokumentaliści burzą sztuczne, fałszywe konstrukcje.

. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Lefteris Charitos w "Człowieku delfinie" demitologizuje postać Jacquesa Mayola - mistrza nurkowania bezdechowego, o którym tak pięknie, romantycznie i zgoła fałszywie opowiedział nam niegdyś Luc Besson w "Wielkim błękicie". Greckiemu reżyserowi udało się namówić aktora Jeana-Marca Barra, który wcielił się w słynną postać w tamtym klasyku, by ponownie "zagrał" Mayola.

Zabieg ten jest o tyle przekonujący, że autobiografia Mayola pod tym samym tytułem co film Charitosa, została wydana na rok przed jego samobójcząśmiercią w 2001 roku. To jej fragmenty czyta Barr, a że jest młodszy od nurka o 33 lata, to końcowy efekt jest fascynujący i bardzo przy tym przekonujący.

Charitos doskonale operuje bogatym i zróżnicowanym spektrum archiwaliów, ukazujących Mayola na różnych etapach życia. Analogowość i zła jakość tych materiałów jest przy tym dość symptomatyczna, bo przenosi nas w klimat czasów, gdy na przestrzeni lat 60, 70 i 80. Francuz ustanawiał rekordowe głębokości w nurkowaniu bezdechowym.

Początkowo znajdujemy się na poziomie mitu, lecz dość szybko na wizerunku charyzmatycznej postaci Mayola reżyser żłobi pierwsze szczeliny za sprawą tzw. "gadających głów"- w tym przypadku wywiadów z córką i "przyjaciółmi" pływaka. Odkrywamy, że mężczyzna nie potrafił odnaleźć się w roli męża i ojca. Po porzuceniu rodziny zaczął prowadzić nomadyczny tryb życia, stale zmieniając kolejne partnerki. Korzystając ze sławy i wyglądu Mayol otaczał się ludźmi, którzy pozwalali mu się wykorzystywać. Dlatego dużą część"Człowieka delfina" stanowią wypowiedzi Włochów: nurków, podwodnych fotografów i innych osób z branży, które uległy jego urokowi goszcząc go miesiącami, żywiąc i uczestnicząc w różnych jego przedsięwzięciach. Z tego okresu pochodzą wspomnienia o Mayolu, którego bagaż lotniczy, a zarazem cały dobytek, stanowiły tylko maska i fajka.

Dość osobliwym momentem dokumentu Charitosa są sceny, gdy mowa o żenującym filmie Mayola - erotyku "Pokusa trójkąta", w realizację którego zaangażował jednego ze swoich "przyjaciół" (ubóstwiający nurka biedak nie wiedział nawet, co będą kręcić). Kobieta w samych tylko majtkach stoi we wnętrzu jachtu i wzdycha nad mężczyzną: "Jack, ile jeszcze będziesz siedział nad tymi mapami? No zabawmy się w końcu", po czym oglądamy ich harce pod wodą. Choć Charitos dociąga tę opowieść do ostatnich lat życia Francuza, w tym momencie romantyczny mit z "Wielkiego błękitu" przestaje działać. Zszokowani patrzymy na postać, która może i była wybitnym nurkiem, ale człowiekiem bardzo małym, może nawet w tej małości dośćśmiesznym.

Marek S. Bochniarz

  • Nic Się Tu Nie Dzieje: "Człowiek delfin", reż. Lefteris Charitos
  • kino Rialto
  • 13.08

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018