Wystawę można traktować jako swoisty tryptyk, skupia się bowiem na trzech głównych motywach zaprezentowanych w trzech osobnych pomieszczeniach galerii. Wędrówkę po ekspozycji rozpoczynamy od przestrzeni gromadzącej trzy duże płótna, które inspirowane były okolicami Zalewu Zegrzyńskiego. Dominują więc motywy morskie czy związane z wodą, które nie zawsze prezentowane są w dosłowny sposób - niekiedy zaznaczają swoją obecność jedynie przez wyrazistą, niebieską barwę utrwaloną na płótnie. Drugi etap to sentymentalna podróż, którą kończy starość, a rozpoczyna młodość - zastosowany szyk jest nieprzypadkowy, albowiem to właśnie niepokojący portret starszej pary jako pierwszy ukazuje się po wkroczeniu do największej przestrzeni. Ostatni poziom jest najbardziej tajemniczy - zestawienie malarskiego przedstawienia ciemnych, agresywnych chmur w połączeniu z obrazami nawiązującymi dialog z wątkami religijnymi, wydaje się początkowo mało zrozumiały. Przed opuszczeniem galerii widzów powstrzymują cztery mniejsze prace wykonane na tekturze - pełnią funkcję didaskaliów, dodatkowego komentarza artysty skierowanego do odwiedzających wystawę.
"Chłopiec na żółtym tle"
Wyrazista paleta barwna to jeden z bardziej rozpoznawalnych znaków Jarosława Modzelewskiego. Przyglądając się obrazom prezentowanym w Galerii Ego nie sposób jednak nie zauważyć licznych refleksów w odcieniach żółcieni, które pojawiają się na niektórych płótnach. Niekiedy wprowadzane są przez malarza odważnie, tak jak w przypadku pracy Caritas, innym razem jedynie sygnalizują swoje istnienie, wynurzając się spod ciężkich brązów i zieleni Spaceru. W połączeniu z wpadającymi przez okna galerii popołudniowymi złocistymi promieniami słońca, przypominają jedno z dzieł ważnej dla Modzelewskiego postaci, mianowicie Andrzeja Wróblewskiego i jego płótna Chłopiec na żółtym tle. To także interesująca egzemplifikacja relacji łączącej Modzelewskiego z ikonami - jednym z wyznaczników tak sprofilowanych obrazów sakralnych było użycie dodatkowych złoceń podkreślających znaczenie postaci świętego.
"Pan z piłką"
Tak Modzelewski zatytułował jeden z obrazów powstałych w 2019 roku, który został umieszczony w pierwszej sali. Płótno przedstawia artystę spoglądającego w bliżej nieokreśloną przestrzeń, który kurczowo trzyma dziecięcą piłkę do skakania przywodzącą na myśl globus. Przy lewej dolnej krawędzi Modzelewski namalował fragmenty płócien pokrytych farbą. Cała kolorystyka obrazu została zredukowana do odcieni niebieskiego, białego, czarnego oraz brązu, gdzieniegdzie urozmaiconych czerwonymi akcentami. Za postacią artysty znajduje się coś na kształt ściany pomalowanej w poziome pasy barwne. Taki zabieg nadaje całej kompozycji horyzontalnego wydźwięku - wizerunek malarza, podobnie jak płótna zdają się być głęboko osadzone w geometrycznych podziałach, mimo że wzrok Modzelewskiego wędruje po niedostępnych dla widza krajobrazach. Ten względny spokój zaburza piłka, którą trzyma artysta - wydaje się być elementem niezwykle dynamicznym, co dodatkowo wzmagają rozmazane pociągnięcia pędzla, sprawiające wrażenie, jakby ta była w nieustannym ruchu.
Surrealistyczna aura
Tworzone przez malarza obrazy niemal bez wyjątku otoczone są specyficzną aurą niedomówienia. Ta osobliwa atmosfera została silnie zaakcentowana w ostatniej przestrzeni Galerii Ego, w której zaprezentowano trzy obrazy - Molo, Spóźniony baldachim oraz znajdujący się w centrum Znak. Pełen niepokoju wizerunek nocnego nieba kontrastuje z lekkością i eterycznością przedstawienia sióstr zakonnych oraz osadzonych w bliżej nieokreślonej przestrzeni ministrantów niosących baldachim. Znak przyciąga uwagę i napełnia widza niepewnością, by za chwilę ukierunkować percepcję wzrokową w stronę zwiewnych kompozycji figuralnych.
"Bohater Modzelewskiego...
...jest postacią samotną, wyobcowaną ze świata. Nie ma zbyt wielu cech indywidualnych - istnieje trochę na niby, tylko na płótnie (...), jest rodzajem postaci symbolicznej, typem pewnego pokroju, opisanym w sposób sumaryczny, raczej przez historię, która mu się wydarza, niż przy pomocy psychologicznych analiz. Po drugie - nastrój. Trudno uchwytny, niewyraźny, czasem groźny - raczej pomyślany jako pewna możliwość niż konkret. (...) Po trzecie - narracja, czyli sposób opowiadania. Oparta zawsze a motywach realistycznych, wrażenie pewnej tajemniczości i nieuchwytności wynika z samej konstrukcji formy" - tak charakteryzuje twórczość malarza Marta Tarabuła, trafnie zauważając specyfikę pędzla Modzelewskiego. Parafrazując tytuł wystawy prezentowanej w Galerii Ego, do tychże reguł można dodać kolejną: po czwarte - sprawczość obrazów. Czyli o chwilach, które chciały być namalowane.
Klaudia Strzyżewska
- Jarosław Modzelewski, "Co oczy widziały (czyli o obrazach, które kazały się namalować)"
- Galeria Ego
- wernisaż: 4.04
- wystawa czynna do 31.05
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019