Pod cokolwiek absurdalnym tytułem Pragnienie miłości, który sugeruje jakiś trzeciorzędny melodramat, pokazany będzie w Polsce jeden z najbardziej przerażających filmów minionego roku: horror, którego sprawcami nie są żadne wampiry ani zombie, lecz najzwyklejsi nastolatkowie.
Główna bohaterka, Alejandra, po śmierci matki przenosi się wraz z ojcem do dużego miasta. Tu zaprzyjaźnia się ze swoimi rówieśnikami, zdaje się dobrze aklimatyzować w nowym środowisku. Jednak podczas pewnej weekendowej suto zakrapianej imprezy dziewczyna wpada w ramiona swego kolegi z klasy, który nagrywa ich akt seksualny na komórkę.
To, co dzieje się od tego momentu, wywołuje zgrozę porównywalną z tą, jaka towarzyszyła oglądaniu słynnego filmu Michaela Hanekego Funny Games. Łatwo byłoby sprowadzić fabułę do wymiaru moralizatorskiej opowiastki o nieodpowiedzialnej młodzieży. Jednak meksykańskiemu reżyserowi Michelowi Franco udało się dużo więcej. Pokazał konformizm grupy i łatwość, z jaką każdy z nas może wejść w rolę kata.
Pragnienie miłości prezentowane było na festiwalu w Cannes, gdzie wygrało konkurs w sekcji Un certain regard. Jest także oficjalnym kandydatem Meksyku do Oscara.
Bartosz Żurawiecki