Kultura w Poznaniu

Teatr

opublikowano:

Kosmos pełen doświadczeń

Nie od dziś wiadomo, że dziecięca publiczność to jedno z większych wyzwań stojących przed gronem realizatorów i aktorów teatralnych. Tu nie ma przekłamania, nie ma cichej (głośnej, ani jakiejkolwiek innej) zgody na bylejakość, nie ma też dyplomatycznych reakcji napędzanych tym, co wypada. Są natomiast najszczersze emocje, żywe reakcje i prawda w najczystszej postaci. Jakie zatem wrażenia po Podróży nie z tej ziemi odnieśli po jej sobotniej premierze w Teatrze Animacji, Malusińskie i Malusińscy?

. - grafika artykułu
fot. Maciej Zakrzewski

Dobre, momentami nawet bardzo! Były okrzyki zachwytu, były wybuchy głośnego śmiechu, a na koniec długie owacje. Wmieszana w tłum, mogłam całkiem (nie)przypadkiem usłyszeć kilka wrażeń na gorąco, które tylko potwierdziły to, czego świadkiem byłam wcześniej. Do Teatru Animacji zawitała kolejna historia, która przenosi nas w inny wymiar.

Podróż nie z tej ziemi Kamili Oleksiak opowiada o wyprawie w kosmos, której przewodzi nieśmiała, ale i jednocześnie niezwykle odważna Żółwica Roza. Dołącza do niej Kret, chcący zobaczyć w życiu coś więcej niż tylko kolejne metry przekopanego tunelu, pragnąca zbliżyć się do słońca Ćma i Nieznośne Dziecko, które znalazło się w rakiecie za karę. Każde z nich zabiera w podróż swoje zmagania, pragnienia i nadzieje, dzięki czemu podróż - choć dzieje się w wymiarze rzeczywistym - odbywa się również także metaforycznie, w środku każdej z postaci.

Przywołując perspektywę nieco starszego widza, ja wyszłam ze spektaklu Aleksandry Jakubczak z uśmiechem, ale także z lekkim poczuciem niedosytu. Uśmiech wywołał niewątpliwie dobór zwierzęcego trio (kret, żółwica, ćma - gdzie indziej spotkalibyście taki skład, jak nie w teatrze właśnie?) i wykorzystanie ich naturalnych zasobów do opowiedzenia o rzeczach uniwersalnych. Żółwica, choć długowieczna i wybrana na głównodowodzącą, chowa pod skorupą obawy, czy jest wystarczająco dobra. Chcąc udowodnić światu swoją wartość, najpierw musi sama w nią uwierzyć. Kret wymyka się bezrefleksyjnemu powielaniu rodzinnych schematów i mimo ograniczeń, chce dokopać się do własnej drogi i poczuć, że to właśnie ona ma dla niego sens. Ćma marzy o przejściu w inny wymiar i doświadczeniu, które na zawsze ją odmieni. A skoro już o niej mowa, nie sposób nie wspomnieć fantastycznej kreacji Słońca, przypominającej najjaśniejsze gwiazdy disco lat 70. Podobała mi się także bardzo scenografia Marty Krześlak, a zwłaszcza układ planetarny i fragment nieba, który był umieszczony nad naszymi głowami. Projekcje video i światło prowadzone przez Wojciecha Sobolewskiego dodawały całości gwiezdnej magii. Obawiałam się trochę muzyki, ale muszę przyznać, że wpasowała się w ten galaktyczny wymiar doskonale. Kompozycje Krzysztofa Kaliskiego i Macieja Szymborskiego otaczały nas brzmieniem tajemnicy, budowały napięcie początku podróży i towarzyszyły dylematom związanym z podejmowaniem kolejnych decyzji. Jestem skłonna uwierzyć, że kosmos może brzmieć jak elektronika!

Czego zabrakło? Większej spójności narracyjnej (lub bardziej precyzyjnego wyjaśnienia istnienia roli drugoplanowych postaci) i nieco jaśniej poprowadzonych wątków związanych ze znikaniem bohaterów. Chętnie dowiedziałabym się także czegoś więcej o relacjach - zwłaszcza w kontekście relacji Żółwicy z Dzieckiem i Dziecka jako takiego czułam, że nie wiem tego wszystkiego, co chciałabym i powinnam wiedzieć, by odebrać tę historię w pełni.

Choć nie dało się nie odczuć, że spektakl w tej najbardziej oficjalnej, wyjściowej postaci stawia dopiero pierwsze pewne kroki, nie jest to rzecz, którą należałoby się martwić. Każdy tytuł potrzebuje chwili na rozbieg, a tworzący go artyści - na osadzenie się w swoich postaciach. Jestem pewna, że kolejne spektakle szły będą iskrzyły się coraz intensywniej, coraz mocniej wciągając w wir kosmicznych wydarzeń, których warto stać się częścią.

Teatr Animacji to niewątpliwie jedno z cenniejszych miejsc na mapie kulturalnego Poznania, które tworzy z myślą o dzieciach, i w którego progach są oni zawsze świetnie zaopiekowani. Czule dba o ich wyobraźnię, oswaja z emocjami (również i tymi trudnymi), uczy o rzeczach ważnych, o których często niełatwo jest mówić wprost i pokazuje, jak różnorodny i piękny potrafi być świat, kiedy się tylko po nim rozejrzy. Zachęcam więc do rozglądania się. Uważnie i dookoła, a zwłaszcza w górę - wszak tam właśnie jest cel Podróży.

Marta Szostak

  • Podróż nie z tej ziemi
  • Teatr Animacji
  • 21.01

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023