Tolle, lege
Wątek kryminalny to morderstwo młodego ziemianina Konstantego Oporowskiego, syna hrabiego Mieczysława Oporowskiego, właściciela Oporowa. Zabójcę stara się odnaleźć radca i wywiadowca Teodor Goszczyński, który szybko przekonuje się, że poszukuje osoby tyleż złej i bezwzględnej, co przebiegłej. Sytuację komplikuje fakt, że w tropienie mordercy angażuje się również siostra ofiary - Makryna, po której wkrótce ślad znika.
Czytelnik rzucony w narrację powieści musi czujnie orientować się w miejscu i czasie poszczególnych fragmentów. Nie może liczyć na śródtytuły precyzujące czas i miejsce danej sceny (jak zwykło to czynić wielu autorów powieści kryminalnych). Zorientować się można dopiero po kontekście historycznym, a główna trudność polega na tym, że ze strony na stronę, jak po polach szachownicy, przeskakujemy do różnych, choć najczęściej bliskich sobie czasów. Koniec I wojny światowej i początek niepodległości, lata międzywojenne, okupacja, stalinizm i PRL u progu odwilży. W tym wszystkim korowód barwnych postaci, w którym oprócz wymienionych na początku głównych bohaterów pojawia się szereg różnorodnych osób, których ścieżki życiowe to krzyżują się, to rozchodzą.
To jednak dopiero pierwszy poziom komplikacji, gdyż niebawem z czasokresu gdzieś między latami 20. a 50. XX wieku Grupiński przenosi nas o kilkanaście wieków wstecz, na rzymską prowincję. Tam stykamy się ze św. Augustynem i jego filozoficzno-religijnymi rozważaniami, osadzonymi w kontekście zmierzchu imperium oraz politycznych sporów i intryg. Wreszcie kilka razy trafimy za weneckie lustro. Co to za miejsce i czas? Może raczej byt poza wszelkimi miejscami i czasami? To już każdy czytający winien sam sobie zinterpretować.
Znalezienie korelacji między czasami "rzymskimi" Augustyna a kryminalną i ponurą zagadką z pierwszej połowy XX wieku i z terenu środkowej Europy to największe wyzwanie dla czytelnika. Od czego mamy jednak filozofię, uniwersalne rozważania o naturze dobra i zła, wolnej woli, wyborach, jakich dokonujemy lub jakich nie dokonujemy. Brak wyboru także jest wyborem - wiodącym nas w inną stronę. Sporo w "Żuburze" rozważań nad ludzkim życiem, losem, filozoficznych i egzystencjalnych przemyśleń, przeplatanych opisami codziennych zwyczajów i rozmowami z danych epok.
Początkowo "przegadane" fragmenty, szczególnie z czasu międzywojennego, były dla mnie zbyt banalne i szablonowe, niczym wyjęte z filmów "starego kina". W miarę zgłębiania lektury zorientowałem się, że jest to słowne zobrazowanie narzucanych samym sobie społecznych schematów, ram, konwenansów, które mają nam uporządkować chaotyczny świat, przyporządkować role jednostek w zbiorowości. Jednak pod tak skonstruowanym obrazem społecznym rzeczywistość często się rozsypuje, wręcz wywraca na drugą stronę, co zauważymy w przypadku wielu postaci. Nieszablonowość dotyczy również losów i postaw jednostek w zamętach historii, odbiegających od podręcznikowych schematów.
Zwolennicy klasycznych kryminałów mogą mieć z tą powieścią pewien problem. "Żubura" nie jest lekturą łatwą, lekką i przyjemną. Jednak wgłębienie się w nią i przebrnięcie do zakończenia daje satysfakcję, zmusza do przemyśleń, a może i do spojrzenia na wiele spraw z innej strony, wręcz ich zakwestionowania. Autor nie sugeruje i raczej nie podpowiada. Daje nam materiał do rozważań. Czy istnieje zło w czystej postaci? A czy istnieje czyste dobro? Czy możliwy jest powrót znad przepaści? Pytań (dla uważnych) w trakcie lektury pojawiać się będzie więcej.
Po "Żuburę" warto sięgnąć, niezależnie od wymienionych zastrzeżeń (choć dla wielu może będą one zachętą). Zdaję sobie sprawę, że w naszym skonfliktowanym politycznie społeczeństwie polecanie książki aktywnego nadal polityka jest działaniem ryzykownym. Przyznaję, że sięgnąłem po tę lekturę częściowo powodowany ciekawością - tego, jak osoba posługująca się na co dzień językiem polityki zwróci się do nas językiem literatury (nawet znając wcześniejsze przypadki twórczości literackiej autora). Polityki tu jednak nie ma. Owszem, znajdziemy dyskretne niuanse i odniesienia, domyślimy się łatwo, gdzie leżą sympatie autora. Jednak to zdecydowanie literatura, nie polityka. "Żubura" to życie. Różnorodne, skomplikowane, nieuporządkowane, niejednoznaczne, a jednak warte więcej niż bieżące spory, które pójdą w niepamięć wraz z ich politycznymi formacjami. Tolle, lege! (łac. Weź, czytaj).
Mateusz Malinowski
- Rafał Grupiński, Żubura
- Wydawnictwo Poznańskie
- Spotkanie autorskie z Rafałem Grupińskim, Biblioteka Raczyńskich, 8.12, g. 18
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025
Powiązane wydarzenia
Spotkanie z Rafałem Grupińskim o kryminale "Żubura"
Zobacz również
Kultura na weekend
Wtedy poezja przychodziła na ratunek
Teatr Wielki w Poznaniu - promocja książki