Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Niech żyje... bal i Osiecka

- Pisałam, czytałam, tańczyłam, kochałam, piłam, śmiałam się, żyłam - wyznała podczas spektaklu jego bohaterka Agnieszka Osiecka. Bezlitośnie szczera dorosła na oczach wielu małych i nie małych widzów. Na Rapete papete pstryk, zupełnie przypadkiem, wybrałam się w 85. urodziny poetki. Zabawa była przednia.

. - grafika artykułu
fot. Jakub Wittchen

Na imię miała Agnieszka, na nazwisko Osiecka, swoje dzienniki prowadziła od 9. roku życia. Nie od razu, ale jednak, choć to właśnie ojciec zaraził ją ciekawością świata i długo był dla niej autorytetem, zanotowała: "Zawładnął moją duszą i w pewnym sensie ciałem, bo kazał mi pływać, grać w tenisa i ping-ponga. Zaczął mnie wymyślać, kleić i fabrykować, czynić i opisywać. Jestem tworem jego fantazji i pracy". Ojciec uważał też, że "nie jest jak inne dzieci".

Ale czy na pewno? Bo kiedy pojawia się na scenie w towarzystwie kolegów, wydaje się być zupełnie tak samo zajęta światem jak oni. Ma figlarne spojrzenie, głowę pełną marzeń i "brzęczących słów". Dziś wiemy, że powstało z nich ponad dwa tysiące piosenek. Wielu Polaków wyrwanych ze snu w środku nocy z pewnością wskazałoby bez wahania na Niech żyje bal, Nie ma jak pompa, Sing, Sing, oczywiście też Małgośkę. Ale pytanie - co Osiecka napisała dla dzieci, mogłoby jednak na długie godziny spędzić sen z powiek nawet tym, którzy sądzili, że znają ją dobrze. Uprzedzam, że A ja wolę moją mamę się nie liczy! I tak, nie napisała tego Majka Jeżowska.

Rapete papete pstryk to pandemiczny pomysł Ani Mierzwy (w obecnej obsadzie Agnieszkę Osiecką - w niebieskim podwórkowym mundurku z gruszką zamiast Ani gra Małgorzata Walenda).  Aktorka Teatru Nowego zadzwoniła do Michała Kocurka, było już ich dwoje. Potem dołączył Dariusz Pieróg. Miała to być "inna Osiecka", premierę zaplanowało na ubiegłoroczną edycję Festiwalu "Pamiętajmy o Osieckiej". Teksty podrzucili do Maliny Prześlugi, ona z kolei zaproponowała do współpracy Artura Romańskiego - aktora i reżysera, z którym na co dzień pracuje w Teatrze Animacji. Pogadali, a resztę dośpiewali.

Osiecką (dorosłą i niedorosłą) interesowało wszystko wokół. Ale dziecięca widownia też tak ma.  Twórcy wiedzą o tym doskonale, więc znaleźli na scenie miejsce nie tylko na jej SŁOWA (zupełnie celowo napisałam je wersalikami), ale też muzyków (byliście świetni!) oraz ryzy papieru o różnej gramaturze, który dzięki Marcie Marii Madej był tym, czym trzeba: puszystą lisią kitą, bujną lwią grzywą, kogucim grzebieniem, małą myszką czy chustką babci Czerwonego Kapturka. Aktorzy Teatru Nowego ożywili je jak zawodowi animatorzy formy. Ponadto na scenie były też trzy duże ekrany, by widzowie mogli obserwować na nich rzucane cienie.

- Ale czemu, babuniu,
takie wielkie masz oczy?
- Żeby ci się przyglądać,
jesteś taki uroczy.
- Ale czemu, babuniu,
takie zęby masz wielkie?
- Bo nie jestem babunią,
tylko bardzo złym wilkiem.
- A to heca, droga babciu,
to się świetnie składa,
jestem lampart, nie Kapturek,
chętnie wilki zjadam.
*

Bohaterowie Rapete... opowiadają sobie (nie)stworzone historie. Podobno raz Agnieszka weszła na drzewo, które przewróciło się na dom. Spadła wtedy na dach, który się zawalił i wylądowała na stole, tłukąc pozłacany serwis. Zastanawiają się też wspólnie co by było, gdyby "mól żył jak król, "sól czuła ból" albo "rak lubił mak", ale też "kto naelektryzował włosy mamy" albo "o czym ziewają gwiazdy". A Wy wiecie "w czym mierzy się ciężar kaprysów"? Ja już wiem, w "widzimiśkach"!

Bywało też bardziej refleksyjnie... I zaczepnie. Dorośli musieli być czujni.

Czasem się strzela z automatu,
czasem się żyje byle jak,
czasem się imponuje światu,
a czasem szczęścia w życiu brak.
Czasem śni się, je się fistaszki,
czasem pcha się naprzód na chama,
jedno tylko łączy nas, ptaszki:
na początek mówi się mama.**

Kilka numerów się bezdyskusyjnie wyróżnia. To disco opowieść (połączono ją z wykonaniem Ufo-Buffo) o kroplakach i książulkach. Te pierwsze powstają z kropel, drugie natomiast pochodzą z księżyca. Scena zamieniła się na tę chwilę w świetnie oświetlone laboratorium, gdzie aktorzy w białych rękawiczkach pomagali im "przyjść na świat", oraz Nikt mnie nie kocha,nikt mnie nie lubi - Dariuszu Pierogu zapewniam, że jest inaczej!

Najlepsze - jak na talerzu - zostawiam jednak na koniec! To Pantoflisko Osieckiej - słuchowisko (w tej wersji to operetka), którego nie mogło zabraknąć w zestawieniu jej utworów dla dzieci. Brawa dla śpiewaków: Lwa (Michała Kocurka), Lisa Tomasza i Dżdżownicy Haliny (w tej roli Walenda)... oraz oczywiście Koguta Zdzicha (grał go wspomniany już Pieróg), który swoim "pianiem" rozbawił publiczność do łez.

I tylko taką mnie ścieżką poprowadź
Gdzie śmieją się śmiechy w ciemności
I gdzie muzyka gra, muzyka gra
Nie daj mi, Boże, broń Boże, skosztować
Tak zwanej życiowej mądrości
Dopóki życie trwa
Póki życie trwa...
***

Monika Nawrocka-Leśnik

* fragment Czerwonego Kapturka, sł. Agnieszka Osiecka

** fragment Na początku mówi się mama, sł. Agnieszka Osiecka; piosenkę do muzyki Adama Slawińskiego wykonują Skaldowie

*** fragment Wielkiej Wody, sł. Agnieszka Osiecka, piosenką do muzyki Katarzyny Gaertner wykonuje Maryla Rodowicz

  • Rapete papete pstryk. Osiecka dla dziecka
  • reż. Artur Romański
  • Teatr Nowy, Scena Nowa
  • 9.10

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021