Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

JA TU TYLKO CZYTAM. Kobiety stale na dalszym planie

Choć ta książka to powieść, chwilami czyta się ją jak reportaż - tak bardzo jej akcja i bohaterka nie są oderwane od rzeczywistości. Rzeczywistości, dodajmy od razu, smutnej, chwilami aż trudnej do wyobrażenia dla kobiet żyjących na Zachodzie w XXI wieku.

. - grafika artykułu
rys. Marta Buczkowska

Niemal nie sposób uwierzyć, że tytułowa bohaterka Kim Jiyoung. Urodzona w 1982 przyszła na świat całkiem niedawno, bo 40 lat temu, licząc od dziś, a trzydzieści kilka, gdy koreańska pisarka Cho Nam-joo zabierała się za swoją powieść. Jasne, że od 1982 roku sporo zmieniło się na świecie, w Polsce, że te kilkadziesiąt lat to niespotykany dotąd w rozmachu i skali rozkwit różnych zjawisk - choćby nowych mediów, wirtualnej przestrzeni itd., itp., wszystkiego, co wpływa na zmianę naszego komunikowania się czy w ogóle zachowania, budowania relacji z innymi ludźmi, długo by wyliczać. I to jest zmiana globalna, zmiana, dzięki której inaczej funkcjonują dziś społeczeństwa w wielu miejscach świata.

Są jednak i takie miejsca, w których świat te kilkadziesiąt lat temu się zatrzymał. Na pozór wydawać by się mogło, że będą to zapadłe miasteczka czy wioski na jednym czy drugim kontynencie, ale Seul?! Ta wielka milionowa metropolia, budowana na zachodnią modłę? Tymczasem wystarczy nieco poskrobać w kilku miejscach, by farba, którą malowano trawę na zielono, jednak zeszła, i naszym oczom ukazał się świat, w którym od lat pewne rzeczy niestety są stałe i niezmienne.

Oto więc tytułowa bohaterka Kim Jiyoung. Urodzona w 1982 choć mieszka z rodziną w Seulu, od dziecka ma jakoś bardziej pod górkę niż niejeden chłopiec, który mógłby być jej rówieśnikiem. I nie ma nic nowego w tym, że społeczeństwo Korei Południowej bardziej stawia na mężczyzn niż na kobiety. Na kartach tej powieści, będącej niczym reportaż, widzimy, jak przez pokolenia nie dzieje się niemal nic, co przypominałoby równouprawnienie kobiet na Zachodzie. Matka Kim Jiyoung musiała zrezygnować ze swoich planów dotyczących wykształcenia, jej starsza siostra także. Na naszych oczach rozgrywa się przyszłość zawodowa Kin Jiyoung, ale to wszystko i tak jest bez większego znaczenia w obliczu tego, ile od najmłodszych lat rodzina inwestuje w najmłodszego i jedynego syna. Dodajmy, że nie jest to rodzina wyjątkowa - tak dzieje się w Korei Południowej od lat, to stara jak tamtejszy świat tradycja: dziewczynki są bez znaczenia.

Co dzieje się dalej, gdy Kim Jiyoung zaczyna pracę, gdy wychodzi za mąż, gdy zostaje młodą matką? Tego oczywiście nie zdradzę - zainteresowani mogą sięgnąć po książkę Cho Nam-joo, z której okładki można się dowiedzieć np., że to "Koreańska powieść, która podbiła świat". Zaznaczam jednak, że nie jest to wielka literatura, lecz lektura skonstruowana tak, że bardziej od powieści przypomina coś w stylu non fiction.

Na pewno jednak warto przerzucić tę książkę, by nie dać się uwodzić bez końca urokowi kimchi, k-popu czy technologii spod znaku Samsunga. Tamten kawałek Dalekiego Wschodu zdaje się być światem tak nieprzyjaznym kobietom na każdym niemal kroku, że chwilami aż trudno w to uwierzyć. Jak to? Teraz? Tutaj? W XXI wieku? A tak się właśnie dzieje w Korei Południowej na co dzień - to państwo, w którym chyba jako jednym na świecie mężczyźni demonstrowali na ulicach przeciwko ruchowi #MeeToo. Wyobrażacie sobie?

Z drugiej strony, po tym, co od miesiąca dzieje się tuż za naszą wschodnią granicą, nie sposób uciec przed myślą, że rzeczywistość nieraz jeszcze prześcignie naszą wyobraźnię.

Aleksandra Przybylska

  • Cho Nam-joo, Kim Jiyoung. Urodzona w 1982
  • tłum. Joanna Sobesto
  • Wydawnictwo Mando

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022