Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

MALTA. Jesteś za czy raczej przeciw?

Codziennie jesteśmy zmuszani do zajmowania pozycji. I dokonywania wyborów. Tylko czy coś z tego wynika?

"Positions" przed Urzędem Wojewódzkim, fot. Aleksandra Glinka - grafika artykułu
"Positions" przed Urzędem Wojewódzkim, fot. Aleksandra Glinka

W programie tegorocznej Malty znalazło się niewiele realizacji odbywających się w otwartej przestrzeni miasta. Jednym z nich był projekt "Positions" izraelskiej grupy Public Movement. W założeniu miał być "publiczną demonstracją, podczas której widzowie-uczestnicy manifestują swoje postawy i zajmują stanowiska wobec spraw istotnych społecznie". Z dużą nieufnością podchodzę do wszelkich form zinstytucjonalizowanego protestu, postanowiłam jednak sprawdzić, co performerzy zaprezentują w Poznaniu. Wcześniej "Positions" pokazywane było między innymi w Eindhoven, Heidelbergu, Sztokholmie czy Nowym Jorku. Podczas Malty pojawiło się dwa razy: przed Urzędem Wojewódzkim oraz na Placu Mickiewicza. Wybrałam się pierwszego dnia.

W upalne czwartkowe popołudnie na dziedzińcu przed Urzędem Wojewódzkim zgromadziło się kilkadziesiąt osób. Chwilę po godz. 16 z wnętrza budynku wyszło kilka ubranych na czarno performerów i otoczyło grupę rozwijając wokół niej czarną taśmę. Zamkniętą przestrzeń podzielono dodatkowo wstęgami na dwie strefy. W każdej z nich stała osoba z megafonem i czytała jedno z pary opozycyjnych haseł lub stwierdzeń. Zadaniem uczestników było opowiedzieć się za opcją, z którą bardziej się zgadzają czy identyfikują i stanąć po odpowiedniej stronie. Opozycje dotyczyły najróżniejszych wyborów. Pojawiły się uniwersalne i aktualne na całym świecie takie, jak: kobieta-mężczyzna, gej-heteroseksualny, praca-spanie, jestem zadowolony z życia-gotowy umrzeć, Palestyna-Izrael, Chiny-USA. Obok nich znalazły się też kwestie o bardziej lokalnej specyfice: w Smoleńsku był zamach-w Smoleńsku był wypadek, Polacy kolaborowali z nazistami-Polacy pomagali Żydom, Lady Gaga-Doda, podoba mi się-nie podoba mi się architektura budynku Urzędu Wojewódzkiego, Grobelny-Kulczyk. Wybory wcale nie były oczywiste. Uczestnicy, którzy nie chcieli opowiedzieć się jednoznacznie za jedną z opcji stawali po środku. Z megafonów jak mantra rozlegał się komunikat "Musicie wybrać stronę". Czy to z powodu gorąca (akcja odbywała się w pełnym słońcu) czy niechęci do podejmowania decyzji uczestników stopniowo ubywało, chowali się pod daszkiem przed wejściem do budynku.

Grupa Public Movement powstała z inicjatywy Omara Kriegera i Dany Yahalomi w 2006 roku, od sierpnia 2011 prowadzona jest wyłącznie przez Yahalomi. Public Movement pojawiali się już w Polsce kilka razy. We wrześniu 2008 roku na zaproszenie Festiwalu Czterech Kultur zrealizowali w Łodzi swój projekt "Also Thus!" ("Wypadek"). Gościli też dwukrotnie w Warszawie: w ramach A-I-R Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, którego podsumowaniem była akcja "86. Rocznica zamordowania Gabriela Narutowicza przez malarza Eligiusza Niewiadomskiego" w Galerii Zachęta w grudniu 2008 oraz w 2009 roku na zaproszenie Joanny Warszy z projektem "Wiosna w Warszawie". Ten ostatni był powtórzeniem i przetworzeniem trasy wycieczki izraelskiej młodzieży po dawnych terenach żydowskiego getta.  Ich ostatni projekt "Re-branding European Muslims" (Przebrandowienie Europejskich Muzułmanów) porusza problem utopijnej otwartości kultury europejskiej na wartości islamu, które niejednokrotnie są z nią sprzeczne. Został zapoczątkowany przez serię miejskich bilboardów podczas tegorocznego Berlin Biennale, swoją dalszą odsłonę będzie miał we wrześniu w austriackim Grazu. Na plakatach widnieje kontrowersyjny cytat niemieckiej kanclerz Angeli Merkel "Der Ansatz für multikulti ist gescheitert, absolut gescheitert" ("multikulturalizm poniósł porażkę, kompletną porażkę").

Public Movement od samego początku jest ruchem otwarcie politycznym, działającym na pograniczu sztuki. W swojej działalności wykorzystuje oficjalną symbolikę władzy, narodowe rytuały, choreografie zachowań zbiorowych i przetwarza je w swoich działaniach. "Positions", podobnie jak w przypadku odsłon w innych miejscach, powstało z uwzględnieniem lokalnej specyfiki. Wybrane przez artystów miejsca niejednokrotnie były scenerią poznańskich demonstracji w przeszłości. Na Placu Mickiewicza w czerwcu 1956 roku wybuchło powstanie robotników, dziś jest miejscem różnych manifestacji: stąd wyruszał Marsz Równości, protesty anarchistów czy środowisk skrajnie prawicowych. Przed UrzędemWojewódzkim demonstrowała "Solidarność", na początku tego roku służby mundurowe. Omar Krieger wspomniał, że opozycje powstały po konsultacjach z lokalnymi performerami, tak, aby uwzględnić problemy, jakie mogą dotyczyć poznaniaków. Czy mu się udało? Z pozycji zajmowanych przez uczestników "demonstracji" wynika, że zdecydowaną większość stanowili biali, heteroseksualni, jedzący mięso Polacy, którzy zadeklarowali się jako katolicy, choć do swojego kraju nastawieni byli z dystansem. Zwrócili swoje sympatie w kierunku Zachodu (za Moskwą opowiedziały się tylko 4 osoby), ale nikt nie uważał, że w Smoleńsku miał miejsce zamach. Byli zadowoleni z Euro 2012 i nie opowiedzieli się jednoznacznie czy lepiej jest być kontrolowanym przez władze miasta czy kapitał, ale wolą inwestowanie w parki niż parkingi. Czy można powiedzieć, że zamanifestowali swoje własne przekonania? Wybór opcji był ograniczony. Zastanawiające jest to, dlaczego tak dużo osób stawało pomiędzy. Niemożność podjęcia decyzji? Protest przeciwko regułom artystycznej "demonstracji"? Sprzeciw wobec budowania czarno-białych opozycji? A może niechęć do jednoznacznej identyfikacji w towarzystwie grupy? Codzienne wybory wydają się być bardziej skomplikowane.

Wierzę, że zajęcie pozycji w przestrzeni publicznej przez wiele osób może mieć polityczne konsekwencje. Zeszłoroczne fale demonstracji, które przyczyniły się do upadku bliskowschodnich reżimów w Syrii czy w Egipcie są tego najlepszym przykładem. Obecna liderka Public Movement Dana Yahalomi chciałaby, żeby zajęcie stanowiska podczas artystycznego działania miało moc głosowania w parlamencie. Co na to poznańska publiczność? Uczestnicy wydarzenia zapytani o to, czy projekt jest sztuką w zdecydowanej większości stwierdzili, że tak. Czy uważają, że może coś zmienić? To pytanie nie padło.

Aleksandra Glinka

  • "Positions" Public Movement
  • 06.07 Urząd Wojewódzki
  • 07.07 Plac Mickiewicza