Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

JA TU TYLKO CZYTAM. Opowieści ze śmietnika

Sięgając po Trash Story, oczekiwałem zbioru opowiadań z pogranicza typowej nowej prozy polskiej i internetowej pasty. Zamiast przaśnego Świata Według Kiepskich znalazłem jednak na swój sposób poetycką, doomerską opowieść z nurtu Buczkowski-Wawrzecki-core. Mateusz Górniak w swojej krótkiej książce odmienia biedę i traumy przez przypadki. A później je oswaja, wpisując w konwencje szczególnie bliskie czytelnikom urodzonym w latach 90. I tak sobie czytamy, aż nieśmiało łapiemy się na tym, że siedzimy z innymi szczurami w kręgu przy śmietniku, paląc rothmansy i nieśmiało obdarowując się empatią.

. - grafika artykułu
rys. Marta Buczkowska

"To nie Polska, to Polsat" - pisał gdzieś kiedyś Marcin Świetlicki. A Polska Górniaka to nawet nie program z anteny głównej, lecz jedna ze stacji obocznych Telewizji Polsat, której ramówkę wypełniają powtórki. Ta dojmująca repetytywność w jakiś sposób prowadzi w końcu do zaniku polsatowskiej aury, oderwania od pierwowzoru i powstawania kolejnych deformacji. Finalnie zaś - do wykrzywionego świata przedstawionego ze zbioru Mateusza Górniaka. Najprościej byłoby oczywiście powołać autora do reprezentacji młodych twórców pogrywających sobie z bardzo trudnym do zdefiniowania, a zatem bardzo wygodnym do przywołania, postmodernizmem. Intertekstualność, pastisz, antykonsumpcjonizm - wszystko to możemy z miejsca odhaczyć. Istnieje przy tym jednak ryzyko, że zlekceważymy wymiar egzystencjalny i łotrzykowski zbioru Górniaka. Trash Story stanowi bowiem kolejne podejście do odgrywanego na wszelkie sposoby w wieku XX literackiego etosu lumpa. Górniak mówi o tym, o czym literatura mówi od dawna - o nierównościach, stygmatyzacji, opresyjności systemu (tu zwłaszcza policji) czy klasowości. O dziedziczeniu beznadziei i kozłach hiszpańskich na drodze do awansu społecznego. O ludziach chorych na raka, jelita i depresje. Ale przecież właśnie tego oczekujemy od prozy zaangażowanej.

Szczególność prozy Górniaka polega na umiejętnym zaprzęgnięciu przezeń do pracy tekstów popkultury m.in. - Świata Według Kiepskich, GTA San Andreas, Krowy i Kurczaka czy serii Oszukać przeznaczenie. Wartość - m.in. na polifonii wymuszonej przez okoliczności ekonomiczne. Bieda i patologia stają się doświadczeniem wspólnotowym, a jak wiemy od Tołstoja, każda nieszczęśliwa rodzina jest straumatyzowana na swój własny sposób. Dlatego też Walduś Kiepski zostaje pozbawiony prawa do edukacji i zmuszony do życia wśród alkoholików, Krowa tkwi w toksycznej relacji z ćpunem i patusem Kurczakiem, a nieubłagane przeznaczenie, którego nie sposób oszukać, dopada i wykańcza osoby, które przed laty ośmieliły się badać tajemnice zbrodni katyńskiej. Kenny z animacji South Park jest natomiast uniwersalną figurą przegrywa, a zarazem Chrystusa, który powraca wyłącznie na kolejne ukrzyżowanie. Górniak ponadto bardzo stara się, żebyśmy nie zapominali o tym, że jest dramaturgiem. Didaskalia przemawiają u niego ludzkim głosem i stają się pełnoprawnymi bohaterami opisywanych tragedii. Trochę jak te świeczniki i dzbany w Pięknej i bestii Walta Disneya.

Jak już wspomniałem, w prozie Górniaka najpewniej będą się czuli czytelnicy urodzeni w latach 90. Ale nawet ci, którzy nie zinterpretują wszystkich tropów, z pewnością nie będą mieli problemów z określeniem, do czego pije autor. Literatura ta w każdym razie nie jest tak hermetyczna jak jej recenzje. Na ich podstawie można by bowiem wnioskować, że mamy do czynienia z literaturą dla literatów, filozofów i doktorantów. A potencjał Górniaka (tak jak np. Barysa, z którym pewnie by się dogadał), tkwi w tym, że tworzy prozę atrakcyjną pod względem literackim także dla osób poszukujących prostej satysfakcji czytelniczej płynącej z obcowania z przyjemną melodią zdań i humorem, choćby najczarniejszym. Faworyzujących książki skondensowane, które zapewniają podwójną gratyfikację w wersji instant - nie dość, że szybko w jakiś sposób ubogacają, to także pozwalają zakończyć roczne wyzwanie czytelnicze z niezłym wynikiem. A jeśli już mowa o objętości (118 szczodrze rozświetlonych stron) - Górniak podobno chciałby, żeby Trash Story określano mianem powieści eksperymentalnej. Co jest ciekawe, ponieważ sporą zaletą Trash Story jest fakt, że nią nie jest. Jest raczej wychudzonym, nadgryzionym przez szczura Dekameronem i nie ma sensu mu tego odbierać. Choć oczywiście i ten niekiedy nazywany bywa powieścią.

Marcin Bełza z Kultury Liberalnej pisał o Trash Story, że to wielka rewolucja, rabacja galicyjska na polszczyźnie, że nowy ład. Wierzę mu, że on to wszystko widział, w końcu czytał tę książkę trzy razy. Czytał też wtedy Gombrowicza i widział Gombrowicza. Ja niestety tej wielkiej zmiany nie doświadczyłem. Co nie zmienia faktu, że jako miłośnik prozy koncentrującej się wokół "marginesu społecznego", krótkich form prozatorskich i literackiego samobiczowania, które prowadzi do jakiegoś krzepiącego oczyszczenia, spędziłem z Trash Story kilka miłych godzin.

Jacek Adamiec

  • Mateusz Górniak, Trash Story
  • Wydawnictwo Ha!art

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023