Kultura w Poznaniu

Teatr

opublikowano:

Mamy tutaj coś do powiedzenia

W piątek odbędzie się wyjątkowa premiera online Teatru Ósmego Dnia. W czytaniu performatywnym książki Niewidzialne kobiety. Jak dane tworzą świat skrojony pod mężczyzn Caroline Criado wzięły udział kobiety pracujące w tej instytucji.

. - grafika artykułu
fot. Zdzisław Orłowski

Małgorzata Grupińska-Bis: kobiety, które czytały tę książkę, mówiły, że musiały ją wielokrotnie odkładać, bo te tematy są bolesne. I to bardzo ważne, że po nie sięgnęliśmy.

Renata Stolarska: Janusz [reżyser spektaklu] nie sypia dobrze, dlatego nocami słucha radia Tok FM. Usłyszał audycję o Niewidzialnych kobietach...i natychmiast kupiliśmy tę książkę. Powiedział "Musimy zrobić z tego jakiś spektakl albo czytanie".

Janusz czytał wielokrotnie tę książkę, wkładał zakładki w różne miejsca i wybrał pierwsze teksty. Potem z Jagodą przenosiłyśmy je do komputera i kreśliłyśmy. Wyrzucałyśmy to, co nie było nam bliskie. Ciekawe było to, że teksty, które fascynowały Janusza niekoniecznie interesowały nas.

M.G-B.: Dla nas są to oczywistości. Dla mężczyzn to czasem nowe historie.

R.S.: Codziennie wieczorem po próbie kreśliliśmy, zmienialiśmy kolejność tekstów. Rano i tak się okazywało, że trzeba wprowadzić kolejne poprawki, bo komuś coś na przykład źle się czyta.

M.G-B.: Książka jest bardzo trudna - przytłacza statystyką, ciężkimi danymi. Wybór najważniejszych, celnych tematów poniósł spektakl i dał mu moc.

Jagoda Gruszczyńska: Teksty nie są czytane przez nas przypadkowo. Praca nad scenariuszem była istotna. Wybierano teksty, które do nas pasują, a być może mają związek z naszymi doświadczeniami i z tym, co nas w życiu zajmuje. Nie mówimy o rzeczach odległych, tylko o tym, co mamy na co dzień.

R.S.: Ważny był w tym żeński pierwiastek osobowości Janusza - jego intuicja. To było szczególnie istotne na pierwszych próbach, gdy powiedział, jak nas widzi i które opowieści wg niego powinnyśmy czytać. Okazało się, że pasuje nam ten podział.

Praca

Anna Zbroszczyk: To było moje pierwsze doświadczenie z teatrem. Poczułam się fajnie z tym, że coś można powiedzieć.Zobaczyłam, jak od drugiej strony wygląda praca zespołowa w teatrze. Muszę powiedzieć, że trzeba bardziej cenić spektakle - przychodzić na nie i oglądać je uważnie. To jest ciężka, bardzo ciężka praca. Na początku, gdy czytałam to serce miałam w gardle, ale na końcu poczułam się jak prawdziwa aktorka - pewnie.

Urszula Orchowicz: Podchodząc do tego życiowego doświadczenia nie byłam w ogóle zorientowana, o co w tym chodzi, co to będzie i jak to będzie. Pierwszy raz w czymś takim uczestniczyłam.

Jestem zadowolona i bardzo miło spędziłam czas z "teatralnymi" koleżankami i kolegami. Mam z nimi na co dzień mały kontakt, bo jestem księgową. Najważniejsze są moje "fakturki" i nie mam za dużo czasu na rozmowę na różne tematy.

Przez całe życie pracowałam w biurze i takiego kontaktu z teatrem - pracy w sali teatralnej, przy światłach, z dźwiękiem - nigdy dotąd nie doświadczyłam. Wiedziałam, że jest sala, widownia, scena i miałam świadomość, że musi być przy tym zaangażowanych dużo osób, ale teraz widziałam to na żywo. Jestem już na emeryturze i być kimś takim, znaleźć się w takiej sytuacji, to dla mnie coś pięknego. Że jeszcze potrafię i mogę. Z jednej strony życie się kończy, a z drugiej strony coś się zaczyna. A seniorami się trzeba w jakiś sposób zainteresować - żeby czuli, że jeszcze mogą być widoczni.

R.S.: I o tym też jest ten spektakl.

Forma

Ja.G.: Dla mnie istotna była też forma teatralna. Czasami mam wątpliwości, czy w teatrze mówienie o kobiecych problemach krzykiem ma sens. Natomiast w tej książce historie były statystyczne. Autorka powiedziała o faktach, które nas dotyczą w spokojnej, rzeczowej formie.

M.G-B.: Niemęskiej.

R.S.: Muzykę do tekstów skomponowała Agnieszka.

Agnieszka KOVA Kowalczyk: Wykonuję dźwięki na wiolonczeli akustycznej i elektrycznej z różnymi efektami. Większość z tej muzyki to moje kompozycje. Jest ona ilustracją do tego, co czułam w trakcie czytania książki i podczas naszej pracy.

M.G-B.: Wstęp i zakończenie do tego spektaklu przeczytała Ewa. Czyli kobieta, nie taka jak my - niewidzialne.

R.S.: To nasza jedyna profesjonalna aktorka w zespole. Mam nadzieję, że nie odstajemy za bardzo.

J.G.: To zabawne, że w naszym teatrze jest najbardziej widzialną kobietą, a w tym spektaklu...

M.G-B.:...najbardziej niewidzialną.

J.G.: Odwrotna sytuacja, bo pojawia się tylko na ekranie.

Skojarzenia

R.S.: Najlepsze były skojarzenia. Gdy pojawiały się jakieś tematy, to ktoś mówił: "Przecież u nas jest tak samo. Przecież nas też to dotyczy".Np. nasz Dębiec jest jak brazylijskie fawele. Dużo czułam bólu w plecach, ramionach, kiedy czytałyśmy straszne fragmenty o doświadczeniach przemocy, którą doznają kobiety.

M.G-B.: Przy tych fragmentach, gdy Agnieszka robiła do nich muzykę, to naprawdę łzy się cisnęły do oczu. Były to sytuacje ciężkie do przejścia.

Choć sięgnęliśmy po te teksty znacznie wcześniej, nim zaczęły się strajki na ulicach, to protesty w pewnym stopniu stały się ucieleśnieniem tego, o czym czytałyśmy.

R.S.: Janusz jest wielbicielem kobiecej sprawczości. Uważa, że teraz to jedyna siła, która jest w stanie zmienić i uratować świat. To my, kobiety, mamy tę moc. Wynika ona z potrzeby uratowania życia, siebie. Już się zresztą zastanawiamy nad nową pracą.

Notował Marek S. Bochniarz

  • Niewidzialne kobiety, czytanie performatywne
  • reżyseria: Janusz Stolarski
  • czytają: Małgorzata Grupińska-Bis, Jagoda Gruszczyńska, Urszula Orchowicz, Renata Stolarska, Ewa Wójciak, Anna Zbroszczyk oraz gościnnie: Agnieszka KOVA Kowalczyk
  • premiera: 27.11, g. 18
  • Teatr Ósmego Dnia online
  • wstęp: 10 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020