Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Chopina trzeba oswajać

We wrześniu w Bibliotece Raczyńskich odbędą się dwie imprezy związane z jesiennym Konkursem Chopinowskim: kurs mistrzowski i koncert polskich uczestników tegorocznej edycji, który poprowadzi laureat Konkursu Chopinowskiego - Marc Laforêt, oraz recital uczestniczki konkursu - Tianyao Lyu. O muzyce Chopina i wyzwaniach, jakie stoją przed jej współczesnymi wykonawcami, opowiada Jakub Dera, pianista, pedagog i popularyzator muzyki poważne.

Szczupły mężczyzna w okularach i w garniturze, stoi wyprosowany i uśmiecha się lekko. Za nim pokryte czerwonym dywanem schody w Bibliotece Raczyńskich. - grafika artykułu
Jakub Dera, fot. Grzegorz Dembiński

Jak zrodził się pomysł wydarzeń związanych z Konkursem Chopinowskim, które odbędą się we wrześniu w bibliotece?

Podczas Festiwalu Wielkanocnego organizowanego w Bibliotece Raczyńskich mieliśmy przyjemność słuchać wyjątkowych artystów, którzy grali na wspaniałym instrumencie - był to koncertowy fortepian Shigeru Kawai, udostępniony na czas Festiwalu przez firmę Kawai. Atmosfera tego wydarzenia, jego jakość artystyczna, ale też gościnność samej biblioteki, wywarły bardzo pozytywne wrażenie na przedstawicielach Kawai. To właśnie wtedy pojawiła się z ich strony propozycja: a może zorganizujemy w Poznaniu kurs mistrzowski adresowany do polskich uczestników tegorocznego Konkursu Chopinowskiego?

Ta idea szybko zaczęła nabierać realnych kształtów. Dzięki otwartości i wsparciu wielu instytucji - Zespołu Szkół Muzycznych w Poznaniu, Biblioteki Raczyńskich, Stowarzyszenia Absolwentów UAM czy Klubu pod Papugami - udało się ją zrealizować.

Kurs mistrzowski to tylko początek. Co jeszcze będzie się działo?

Kurs poprowadzi wybitny pianista i pedagog Marc Laforêt, laureat II nagrody Konkursu Chopinowskiego z 1985 roku, a jego zwieńczeniem będzie koncert finałowy 5 września w pięknej Auli Lubrańskiego.

Drugi koncert, który odbędzie się 23 września w Bibliotece Raczyńskich, to inicjatywa profesor Katarzyny Popowej-Zydroń, która zapragnęła, by jej utalentowana studentka, Tianyao Lyu mogła zagrać recital właśnie w tym miejscu i "ograć się" przed Konkursem Chopinowskim.

Spotkanie ze wspomnianą 17-letnią uczestniczką konkursu to także spotkanie z nową generacją pianistów. Co Pana zdaniem wyróżnia to pokolenie i jego interpretacje Chopina?

Zmieniające się kody kulturowe wpływają bezpośrednio na to, jak dziś odczytujemy treści zawarte w dziełach przeszłości. Muzyka Chopina, będąca niekwestionowanym dziedzictwem ludzkości, jest dziś filtrowana przez zupełnie inne wrażliwości, potrzeby, a także oczekiwania odbiorców. Każde pokolenie interpretuje ją po swojemu - i właśnie w tym nieustannym reinterpretowaniu kryje się siła jej trwania.

Współcześni młodzi pianiści dorastają w świecie, który Zygmunt Bauman trafnie opisał jako "płynną rzeczywistość" - dynamiczną, nieustannie zmieniającą się, pełną sprzecznych komunikatów. Artyści funkcjonują dziś w kulturze, która z jednej strony domaga się od nich autentyczności i niepowtarzalności, a z drugiej - stawia im konkretne wymagania, często sprowadzające się do powielania określonych wzorców. To napięcie - między byciem sobą a byciem akceptowanym - bywa źródłem wielkiej twórczej siły, ale też niemałych rozterek.

Wielu uczestników prezentuje dziś znakomity poziom techniczny, ale zdarza się, że ich interpretacje są do siebie zaskakująco podobne. Jakby podskórnie próbowali zmieścić się w ramach jakiegoś "bezpiecznego" kanonu. Paradoksalnie więc poszukiwana przez wszystkich indywidualność zaczyna przypominać produkt skrojony pod oczekiwania, czy to jurorów, czy odbiorców.

Życzyłbym młodym artystom, by mieli odwagę być głosem swojego pokolenia, bez rezygnowania z własnej wrażliwości. Bo przecież nawet najbliżsi uczniowie Chopina opisywali jego grę w zupełnie różny sposób - to najlepszy dowód na to, że prawdziwa interpretacja nigdy nie jest jedną, zamkniętą formułą, lecz nieustającym dialogiem z dziełem.

Sam Konkurs Chopinowski to nie tylko prestiżowe wydarzenie muzyczne, ale i pewien rodzaj społecznego zjawiska. Czy Pana zdaniem zmienia się z czasem, czy raczej trzyma określonego kanonu?

Od samego początku Konkurs Chopinowski był zjawiskiem wyjątkowym. Wystarczy przypomnieć wspomnienia Jerzego Waldorffa, który opisywał atmosferę Warszawy w czasie konkursu w drugiej połowie XX wieku. Miasto dosłownie żyło Chopinem - rozmowy o interpretacjach toczyły się dosłownie wszędzie.

Dziś konkurs nadal pełni tę samą funkcję - porusza, jednoczy, inspiruje - choć robi to w inny sposób. Żyjemy w świecie przefiltrowanym przez cyfrowość, więc siłą rzeczy wiele emocji przeniosło się do sfery wirtualnej. Różnica polega na tym, że dziś nie rozmawia już tylko Warszawa, a cały świat. Z jednej strony konkurs otwiera się na nowoczesne formy komunikacji i uczestnictwa, z drugiej - pozostaje wierny swojemu kanonowi, misji i etosowi. I to właśnie w tym połączeniu tkwi jego siła.

W słynnym już dokumencie "Pianoforte"Jakuba Piątka obserwujemy uczestników Konkursu Chopinowskiego nie tylko przy fortepianie, ale też w momentach niepewności, rozedrgania, radości i samotności. Czy jako pedagog i artysta czuje Pan, że tego typu film jest potrzebnym kontrapunktem do oficjalnej, często pomnikowej narracji wokół konkursu?

Zdecydowanie tak. "Pianoforte" wnosi coś niezwykle istotnego: uczłowiecza cały ten proces, pokazuje, że za blaskiem wielkiej estrady stoją realni, młodzi ludzie - ze swoimi historiami, wątpliwościami, emocjami i marzeniami. Film przypomina nam że uczestnicy to bardzo młodzi artyści, którzy próbują odnaleźć siebie - jako muzyków i jako ludzi - w sytuacji ogromnej presji. Wielu z nich mierzy się z pierwszym poważnym życiowym kryzysem. I to również jest część tej opowieści.

Tym, co szczególnie porusza, jest fakt, że kamera nie śledzi tylko chwil występów. Rejestruje także momenty wycofania, zagubienia, rozczarowania, cichej radości, czasem samotności. I w ten sposób przenosi nas z przestrzeni wzniosłego konkursu do bardzo osobistego, ludzkiego wymiaru tej przygody.

Dla mnie ten film to ważne przypomnienie o człowieczeństwie w sztuce. I właśnie dzięki temu buduje w widzach - także tych związanych z konkursem od lat - potrzebną wrażliwość. Wrażliwość, która pozwala patrzeć nie tylko na to, jak ktoś gra, ale też dlaczego gra,dla kogogra ijaką cenęza to wszystko płaci.


Czy Pana zdaniem młodzi uczestnicy konkursu mają dziś większą świadomość odbiorcy niż kiedyś?

Rzeczywiście można zauważyć, że coraz więcej młodych muzyków ma dziś świadomość realiów, w jakich funkcjonuje współczesny świat muzyki. Znakomicie orientują się w tym, czym jest marka osobista, i potrafią wykorzystywać media społecznościowe. To ważna kompetencja, szczególnie w czasach, w których - niestety - artysta bywa postrzegany również jako produkt na rynku usług kulturalnych.

Z drugiej strony spotykam też wielu młodych artystów, którzy poruszają się po tym świecie jak we mgle. Mają ogromną wrażliwość, dysponują znakomitym warsztatem pianistycznym, ale jednocześnie wierzą, że to wystarczy, by świat sam się nimi zachwycił. A przecież tak to nie działa. Sama jakość artystyczna, choć fundamentalna, dziś niestety nie gwarantuje widoczności ani trwałego sukcesu. I tu objawia się pewna luka w edukacji - bo kształcimy wspaniałych wykonawców, ale często zapominamy o tym, jak przygotować ich do funkcjonowania w realiach brutalnego rynku.

Don Tapscott w swojej książce o cyfrowym pokoleniu pisze o dwóch rodzajach kultury: kulturze treści i kulturze upozorowanej. To rozróżnienie wydaje mi się bardzo trafne również w odniesieniu do świata muzyki. Bo czy zawsze to, co oglądamy na Instagramie, TikToku czy YouTubie, jest wyrazem prawdziwego głosu artysty? A może to tylko chwyt marketingowy? To pytanie warto zadawać, również sobie.

Nie twierdzę, że marketing jest zły - przeciwnie. Dobrze prowadzona strategia komunikacyjna może pomóc dotrzeć z wartościową sztuką do szerszego grona odbiorców. Dlatego sądzę, że jednym z największych wyzwań dla młodych artystów naszych czasów jest znalezienie równowagi pomiędzy autentycznością a skutecznością.

Wspominał Pan o potrzebie oswajania Chopina. W jaki sposób wrześniowe wydarzenia będą uczłowieczały jego muzykę?

Jestem głęboko przekonany, że Chopina - jak każdą wielką postać - trzeba oswajać. Nie po to, by umniejszyć jego znaczenie, ale by zbliżyć się do niego bez onieśmielenia, bez paraliżującego dystansu. Zbyt często traktujemy jego muzykę jako coś niemal świętego, zamkniętego w złotej gablocie. A przecież to był artysta z krwi i kości, którego utwory są zapisem niezwykle osobistego, emocjonalnego świata. Chcemy, by muzyka Chopina zabrzmiała jako żywe medium - wciąż aktualne, poruszające, zdolne do dialogu ze współczesnym człowiekiem. Kurs nie będzie tylko techniczną pracą nad tekstem nutowym ale także rozmową o emocjach, o tym, jak Chopin rezonuje z osobowością młodego wykonawcy.

Koncerty będą miały również charakter intymny. Recital Tinyao Lyu w Bibliotece Raczyńskich to przykład wydarzenia, w którym muzyka wraca do swojej pierwotnej funkcji - budowania porozumienia, dotykania emocji, bycia blisko słuchacza. W takim kontekście Chopin mówi najpełniej - nie z pomnika, lecz z wnętrza człowieka.

W programie pojawia się zarówno kurs mistrzowski, jak i koncert - czyli dwa punkty styku młodych pianistów z publicznością. W jaki sposób obie formy różnią się w przekazie i roli, jaką pełnią w kontekście budowania dialogu artystów z odbiorcą?

Kurs mistrzowski to przede wszystkim przestrzeń pracy - intensywnej, twórczej, często bardzo intymnej. To moment, w którym młody pianista niejako się "odsłania" - jeszcze nie prezentuje gotowego dzieła, lecz jest w procesie. Szuka, próbuje, zadaje pytania: Co i jak chcę powiedzieć? Dlaczego właśnie w ten sposób? Kurs jest więc laboratorium interpretacyjnym - miejscem, w którym partytura zaczyna oddychać, a muzyka nabiera kształtu. To tam rodzi się dialog pomiędzy tym, co zapisane, a tym, co artysta czuje.

Koncert to z kolei forma domknięta - symboliczna. To już nie czas na pytania, tylko na odpowiedź. Koncert nie tłumaczy - on przemawia, dlatego jest tak silnym doświadczeniem - zarówno dla wykonawcy, jak i dla słuchacza. Obie te formy są ze sobą głęboko powiązane, powiedziałbym - komplementarne. Zestawienie ich daje szansę na pełniejsze zrozumienie nie tylko muzyki Chopina, ale też samego procesu twórczego.


Jak rozmawiać o muzyce - również Chopina - z ludźmi, którzy czują, że jest to przestrzeń zamknięta, dostępna jedynie dla wybranych?

Myślę, że pierwszym krokiem jest niestety uznanie, że to poczucie zamknięcia jest całkowicie zrozumiałe. Przez lata wokół muzyki klasycznej narosło wiele mitów. Zbyt często traktujemy ją jak dziedzinę dla wtajemniczonych: z własnym językiem, rytuałami i kodami, które - zamiast zapraszać - wykluczają. I niestety, to właśnie sposób, w jaki o muzyce mówimy - pełen terminologii, akademickich odniesień, często pozbawiony ciepła - powoduje, że osoby spoza "świata muzycznego" czują się nie na miejscu. Jakby z góry było wiadomo, że "to nie jest dla nich".

Tymczasem prawda jest zupełnie inna. Chopin - jak każdy wielki artysta - nie pisał jedynie dla elity posiadającej tajemną wiedzę. Pisał dla człowieka. Rozmowa o jego muzyce powinna więc wychodzić z najbardziej ludzkiego poziomu: z emocji, z intuicji, z osobistego poruszenia. Muzyka wymaga tylko jednego: otwartości serca. Jeśli tę otwartość uda się połączyć z wiedzą - wspaniale. Potrzebujemy mądrych, otwartych ekspertów. Ale wiedza bez wrażliwości tworzy świat hermetyczny, zamknięty, często nieprawdziwy. A muzyka - zwłaszcza muzyka Chopina - rodzi się tylko tam, gdzie może spotkać się z drugim człowiekiem.

Dlaczego zatem warto stawić się we wrześniu w Bibliotece Raczyńskich?

Wrześniowe wydarzenia to szansa, by zobaczyć młodych artystów nie tylko na scenie, ale też w procesie - w chwili, gdy jeszcze szukają, pytają, wątpią i dojrzewają do tego, by powiedzieć coś własnego poprzez muzykę. To wszystko - koncerty, kursy, spotkania - tworzy nieprzypadkową wspólnotę. Wspólnotę ludzi, którzy wierzą, że muzyka to nie przywilej, ale dar. I że ten dar najlepiej objawia się wtedy, gdy się nim dzielimy.

Rozmawiała Marta Szostak

  • Master Class - lekcje otwarte dla publiczności
  • Zespół Szkół Muzycznych w Poznaniu, sala B
  • 3-4.09, g. 10.30-14 oraz 15-19.30
  • wstęp wolny
  • Koncert uczestników kursu mistrzowskiego i Marca Laforêta
  • Aula Lubrańskiego UAM
  • 5.09, g. 18
  • wstęp wolny
  • Recital Tianyao Lyu
  • Biblioteka Raczyńskich, sala 1
  • 23.09, g. 18
  • wstęp wolny, zapisy

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025