Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

PROSTO Z EKRANU. Punkt zwrotny

Jest rok 1918, kończy się I wojna światowa. Mieszkańcy Stanów Zjednoczonych (i nie tylko oni, bo i cała Europa) mają jednak kolejny poważny problem - szalejącą epidemię grypy, potocznie zwanej hiszpanką, która dziesiątkuje naród bardziej niż walki na froncie. Wynikający z tego chaos jednych przeraża, innym otwiera nowe, zaskakujące możliwości.

Wąsaty mężczyzna w kapeluszu trzyma w dłoni wielki nóż stojąc nad mięsem przyrządzanym na ognisku. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Polski tytuł filmu (tytuł oryginalny to Coup!) nieco za bardzo jak na mój gust kojarzy się z popularnym telewizyjnym programem Magdy Gessler, przez co wielu widzów może doprowadzić do błędnych skojarzeń. Jeśli spodziewacie się filmu o gotowaniu, poznawaniu nowych smaków i przyjemności płynącej z jedzenia lepiej wybierzcie się na wchodzący do kin za moment, w piątek 30 sierpnia, Bulion i inne namiętności z Juliette Binoche i Benoîtem Magimelem w rolach głównych.

Ale wróćmy do naszej historii. W wiejskiej, odizolowanej od reszty świata, bo znajdującej się na wyspie nieopodal Nowego Jorku posiadłości bogatego dziennikarza Jaya Hortona pojawia się tajemniczy kucharz Floyd Monk (znakomicie pasujący do tej roli Peter Sarsgaard, którego swoją drogą koniecznie musicie zobaczyć w serialu Niewinny!). Monk nie przypada swojemu pracodawcy do gustu, tym bardziej, że z biegiem czasu wychodzą na jaw jego tajemnice i ukryte zamiary. Sam Horton również nie jest święty - żarliwe i wzywające do sprzeciwu artykuły krytykujące władzę w czasie epidemii pisze, jak byśmy dzisiaj powiedzieli, zdalnie - a więc zza biurka swojej wygodnej, oddalonej od niebezpieczeństwa choroby willi na Egg Island. Reżyserski duet stopniowo serwuje nam punkty zwrotne tej opowieści, ani przez chwile nie pozwalając się nudzić. Od czasu przybycia na wyspę nowego kucharza nic nie będzie już takie, jak się wydaje.

Zmyślne intrygi i manipulacje Monka szybko przetasowują (nomen omen, bo w karty gra się w posiadłości dużo i często) układ sił w rezydencji. Zawadiackiego kucharza coraz bardziej zaczynają lubić dzieci i żona Hortona, Julie, która tęskni do czasów większej swobody i wolności, kiedy to była jednocześnie wolontariuszką Czerwonego Krzyża i częścią paryskiej bohemy. Jakby tego było mało, stopniowo to służba dochodzi do głosu, podważając jedna po drugiej zasady dotąd panujące w domu. Tym samym pojawiają się nieuniknione, a niezadane dotąd pytania o równość i sprawiedliwość społeczną. Rewolucja wisi w powietrzu i... właściwie się wydarza, choć - jak pokażą filmowe wypadki - nie bez konsekwencji dla jej prowodyra.

Będąc świeżo po pandemii COVID-19 ciekawie ogląda się na ekranie XX-wieczne metody radzenia sobie z wirusem - ówczesne lockdowny, maseczki i próby odkażania przestrzeni (przykładowo - pościele chorego się pali, nie pierze). Bardzo aktualnie wypada też ekranowa walka o prawa pracownicze, godne traktowanie i uczciwe wynagrodzenie. Takich elementów, gotowych do bezpośredniego odniesienia ich do teraźniejszości jest tutaj więcej, a wyłapywanie tych analogii i niejako puszczanego nam przez reżyserów oczka, to przednia zabawa. Umiejętne połączenie wszystkich najlepszych cech zarówno komedii, jak i thrillera sprawdza się tu zresztą doskonale - jest niepokojąco i momentami mrocznie, ale wszystko to okraszone jest (by jednak jakoś nawiązać do kuchennej terminologii) dowcipem i swadą. Piękne scenografie i kostiumy oraz luksusowa rezydencja idealnie wpasowują się w ten klimat, dając kinowym widzom dodatkowo wizualną rozrywkę w stylu znakomitych Na noże czy wciąż granych jeszcze w kinach Wrednych liścików.

Anna Solak

  • Kuchenna rewolucja
  • reż. Joseph Schuman, Austin Stark

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024