Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

PROSTO Z EKRANU. Plaża to za mało

Old M. Night Shyamalana jest adaptacją powieści graficznej Zamek z piasku, gdzie sam pomysł fabularny broni się nawet bardzo w swej dziwaczności i tajemniczości, jednak - jak to zwykle w takich przypadkach bywa - twórcom adaptacji filmowej zabrakło pomysłu, jak tego rodzaju pomysł ugryźć i zrealizować. Parafrazując znane powiedzenie: pomysł był dobry, a wyszło jak zwykle.

. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Grupa turystów zostaje skuszona wycieczką na egzotyczną wyspę, z której nie ma ucieczki. Okazuje się, że kto raz tam dotarł, ten nie może się już z niej wydostać, na domiar złego tajemnicze miejsce w niewytłumaczalny sposób splata się z anomaliami związanymi z upływem czasu. Słowem - wszyscy tu obecni zaczynają się starzeć w ekspresowym tempie, nie mogąc w żaden sposób się temu przeciwstawić. Jakby tego było mało ktoś filmuje cały ten proces z okolicznego klifu, ani myśląc ruszyć na pomoc nieszczęśnikom. Jak nietrudno się domyślić bohaterowie próbują na własną rękę wydostać się z przeklętej plaży - z różnym skutkiem.

M. Night Shyamalan, reżyser znany z kultowych już Znaków, Szóstego zmysłu czy znakomicie trzymającego w napięciu thrillera Split, tym razem rozczarowuje na całej linii. Jego Old, który - podobnie jak pozostałe filmy w portfolio reżysera - opiera się na tajemnicy, nieznanej sile i paranormalnych zjawiskach, tym razem zjada własny ogon, zaczynając nużyć (a wręcz niezamierzenie śmieszyć) już w połowie seansu.

Oto bowiem obserwujemy obiecujący początek, w którym wszystko jest jeszcze owiane woalem niewiedzy i kołaczących się w głowie pytań, by mniej więcej po godzinie seansu mieć podane już wszystko na tacy, w dodatku - o zgrozo! - okraszone coraz to głupszymi (nie bójmy się tego słowa) dialogami i absurdalnymi rozwiązaniami fabularnymi. Motyw przyspieszonej ciąży u najmłodszej na wyspie bohaterki czy łamanie się kości rodem z horroru klasy B u jej filmowej matki to tylko dwa z najgorszych pomysłów na jakie zdecydował się scenarzysta Old - w tym wypadku sam M. Night Shyamalan. Aż trudno uwierzyć, że to nie puszczanie oka do widza, figlarna gra z konwencją... Niestety, Old pretenduje do miana pełnoprawnego thrillera. Z marnym skutkiem.

Mogłoby się wydawać, że od zupełnej porażki całość uratuje chociaż niezła obsada: Gael García Bernal (Babel, Dzienniki motocyklowe, Złe wychowanie) jako Guy, Alex Wolff (Dzień patriotów, seria Jumanji) jako 15-letni Trent, czy Thomasin McKenzie (Jojo Rabbit, Król) jako 16-letnia Maddox, jednak w obliczu mielizn scenariusza sami aktorzy to wciąż za mało by ustrzec się przed finalną katastrofą. Przysłowiowym gwoździem do trumny jest tu zresztą zakończenie (którego nie zdradzę - niech Ci, którzy mimo wszystko zdecydują się na seans mają choć odrobinę frajdy z jego doczekania), najbardziej banalne i sztampowe jakie tylko widz mógłby sobie wyobrazić.

Cóż, wniosek jaki nasuwa się sam po tym osobliwym doświadczeniu filmowym jest taki, że nie wszystko co dobrze funkcjonuje na papierze równie dobrze wypadnie na ekranie, a efektowna plaża i znane aktorskie nazwiska to za mało, by usatysfakcjonować nawet najmniej wybrednego widza.

Anna Solak

  • Old
  • reż. M. Night Shyamalan

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021