Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Odrzuceni i pomijani

Rebecca Makkai w Wierzyliśmy jak nikt udowadnia, że możliwe jest napisanie "wielkiej powieści", fabuły pokoleniowej. Takiej, która łączy obyczajowość i polityczność istnienia, posługuje się znakomitym i wyrafinowanym stylem. I jednocześnie traktuje o obrazie człowieństwa, w idealny sposób łącząc kategorie dostępności bohatera i szerokiego tła wydarzeń społecznych. Czytelnik otrzymuje dzieło tak dobrze przemyślanie, że gdyby zacząć już tworzyć listę kanonu powieści początku XXI wieku, to należałoby chyba tę książkę Makkai umieścić jako kluczową w opracowywaniu takiego zestawienia.

. - grafika artykułu
Rebecca Makkai, "Wierzyliśmy jak nikt", Wydawnictwo Poznańskie, fot. materiały prasowe

Epidemia AIDS w USA. Lawinowo narasta liczba chorych. Jedyną formą ochrony człowieka przed wirusem HIV jest zalecanie zmiany trybu życia i zachowań seksualnych. To czas, gdy, mimo nowoczesności i galopującej rewolucji technologicznej, tę chorobę uznaje się za coś zesłanego, a może nawet zasłużonego. Makkai detalicznie bada świat, w którym zaczną funkcjonować jej bohaterowie. Nie kreśli jednak prostego obrazu, nie skłania się do napisania wzruszającego i banalnego traktatu o odrzuconym. Bierze się za inny gatunek, o wiele trudniejszy i wymagający zajęcia niejednoznacznych stanowisk.

Epokę politycznego Reaganizmu opisuje, sięgając do dowodów życia politycznego. Pisała o nich - we wciąż najważniejszej pracy o tematyce AIDS - Susan Sontag, w swoim eseju z 1988 roku AIDS i jego metafory. To w tym tekście pojawiają się słowa wpływowego amerykańskiego prawicowego felietonisty Patricka Buchanana, że "biedni homoseksualiści wydali wojnę naturze, a teraz natura bierze na nich okropny odwet".

Atmosfera odrzucenia gęstnieje. Makkai odważnie przywołuje kolejne dowody ponowoczesngeo ludobójstwa. Na samym początku powieści buduje reporterskie obrazy konstruujące świat beznadziei, odrzucenia, w których umieści życiorysy bohaterów Wierzyliśmy jak nikt. Doskonałe jest spolszczenie tytułu powieści, które wymyślił tłumacz Sebastian Musielak. Wierne tropom autorki. Zresztą całe tłumaczenie to majstersztyk. Nawet najbardziej emocjonalne i wrażliwe zdanie oddane językowi Musielaka nie "grafomani się", nie szeleści.

Główną metaforą, przez którą literatura patrzy na epidemię AIDS, jest metafora plagi. W przeciwieństwie do raka, do innych chorób cywilizacyjnych, wirus rozumiany jest jako sprowadzenie na siebie kary. Tą drogą podążą Makkai, by mierzyć się ze źródłami makabrycznych stereotypów, z obrazami ludzi traktowanych przez pryzmat oznak moralnego upadku i politycznego schyłku rodem z wypowiedzi prezydenta Ronalda Reagana. Ciemne plamy mięsaka Caposiego były traktowane w tamtych czasach, co bardzo przenika do świata powieści, jak stygmat, jak dowód Bożej kary. Ta widzialność symptomów zmieniających cierpienie ludzi w coś nieludzkiego, przerażającego, wstrętnego, buduje światy przedstawione. Metafora choroby, jaką posługuje się Makkai i to, w jaki sposób potrafi ona rozszerzać pola znaczeniowe na historie poszczególnych postaci, jak wnikliwie konstruuje kolejne warstwy tego, co oznacza "bycie naznaczonym", sytuuje powieść nie tylko jako doskonałe wypełnienie wciąż niewystarczająco opisanej w literaturze pięknej problematyki AIDS, ale pozwala, by myśleć o powieści wespół z takimi arcydziełami jak Anioły w Ameryce Tonyego Kushnera, czy nawet camusowska Dżuma.

Czy dla polskiego czytelnika ta amerykańska perspektywa nie jest jednak zbyt odległa? W wydanej w 1991 roku książce Cudze problemy Kinga Dunin zwraca uwagę, że problematyka epidemii HIV i tego, jak traktowani przez społeczeństwo byli zakażeni skupia w sobie trzy elementy, które długo nie pozwolą na literackie przerobienie tego tematu. Motyw winy, motyw strachu i motyw wstydu, zdaniem Dunin, zbyt mocno wpisane są w charakter "polskiego milczenia". Wtóruje jej wówczas Zygmunt Bauman, znany Makkai, bo wydawany przede wszystkim po angielsku, przestrzegając, że "jedną z lekcji Holokaustu jest łatwość, z jaką większość ludzi w obliczu masowej zagłady potrafi uwolnić się od jakichkolwiek zobowiązań moralnych wobec cierpiących innych". Rebeka Makkai te trudne metafory i skojarzenia przepracowuje znakomicie - historia opowiadana przez jedną z bohaterek, Norę, jest jakby literackim przepisaniem wielkich filozofocznych zagadek.

W polskiej literaturze nie wydarzyło się od tego czasu wiele, jedynie kilka "romansów z HIV" w tle... A do przerobienia jest bardzo dużo. Może z pomocą perypetii z Wierzyliśmy jak nikt, z większą wrażliwością i gotowością do działania przyjdzie nam refleksja nad słowami Prymasa Józefa Glempa z15 sierpnia 1992 roku, wygłoszonymi na Jasnej Górze, w których mówił, że "AIDS to zło, które zaczyna się przede wszystkim od postawy moralnej. Im więcej jest chorych z powodu winy moralanej, tym proporcjonalnie większe jest zagrożenie niwinnych. Stąd lęk jest uzasadniony. Rzecz jest zbyt poważna, aby ją oddać w ręce krzykliwych amatorów i na siłę tworzyć ośrodki dla chorych na AIDS pośród skupisk ludzkich". Brzmią one jak zadanie, które stawia Makkai, tworząc wielowymiarowy opis historii odrzuconych i pomijanych.

Pamiętajmy, czytając o kolejnych pogrzebach i niewystarczających upamiętnieniach znikających przez epidemię bohaterów Wierzyliśmy jak nikt: o tym, że warto opowiadać historie, że warto, jak powiada powieściowa Nora, nie dopuszczać do zagłady wstydu i o tym, że zawsze przecież jesteśmy "obok", o czym w poznańskim Radiu S w 1992 roku śpiewał zespół Lavina Cox w piosence Nie dotykaj: "W twoim domu na ścianie wisi plakat Freddiego. / Mijasz go co dzień i uśmiechasz się do niego. / Życie bywa jak sen - nie sądzę.  /W przejściu podziemnym niecodzienne zbiegowisko. / Siedział chory na AIDS obok wystawowych okien. / Twoja mama powiedziała: Nie spoglądaj tam, córko. / Nie dotykaj go ani myślą, ani wzrokiem. / Życie bywa jak sen - wyminiemy go bokiem. / AIDS i każda inna zaraza, która pleni się w pobliżu naszych grządek, / nie ma i nie znajdzie tutaj miejsca. / Proszę pana, to do pana, co tak macha kapeluszem. / Pytam pana rozum i pytam pana duszę. / Co się stanie wtedy, gdy miesiąc po wakacjach / przyjdzie do pana córka cała zapłakana: / Moja krew jest zatruta - tato, jakie nieszczęście / - nie jestem taka sama. / Czy wtedy cicho i po kryjomu / wyrzucisz swoje dziecko z domu? / Życie bywa jak sen? Nie sadzę.".

Michał Pabian

  • Rebecca Makkai, Wierzyliśmy jak nikt
  • tłum. Sebastian Musielak
  • Wydawnictwo Poznańskie

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020