Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Niewymuszona dyrygentura poezji

Dziwi mnie, że nie ma mody na Edwarda Pasewicza, takiej prawdziwej, że wypada znać, że mówimy na okrągło, a jakiś cytat tak urzekł, że nie możemy wyjść z jego krainy języka. Może trzeba odwagi do przełamania intymności? Albo ta intymność, z jaką przeżywamy jego teksty, nie może znaleźć swojego języka?

, - grafika artykułu
Edward Pasewicz, "Darkslide" - fragment okładki, fot. materiały prasowe

Znowu jest nadzwyczajnie,  znowu bardziej niż odważnie, transowo. Darkslide to zestaw erotycznych jakichś zaklęć, ciemnych przestrzeni pojmujących dziwność myśli, kojarzących to, co pozornie odległe. Instynkty, drapieżne struktury, ogołocenia myśli, przejmowanie kontroli - doskonałe niewygody.

I ten niepowtarzalny kompozytorski słuch Pasewicza, ta jego zdolność do wywoływania wrażenia pieśni, hymnu, trenu. Ta wszechobecna muzyczność tekstów wciąga, wślizguje się w świadomość, zaczyna w atmosferze grozy dyrygować strumieniami myśli przy lekturze wierszy. Niewymuszone to rytmizacje, nieprzeciągnięte grzecznym środkiem wersyfikacyjnym, który mógłby jakoś je wyprowadzić w ładność, delikatność. Wszystkie takie bezpieczniki byłyby fałszywe w pisaniu tego poety. Jego mechanizm jest o wiele dosadniejszy, bardziej skomplikowany, psychotycznie zniewalający.

Kręci się ten Darkslide wokół mężczyzn. Są tacy, wobec których pożądanie wywołuje wiersz, wiersz domaga się analizy cielesnej fascynacji, wywołuje cały mechanizm języka fascynacji i katastrofy jednocześnie. Są wspomnienia tych poznanych i tych, na których podmiot jedynie się zapatrzył. I jest ojciec, a właściwie jakiś fantom tej postaci, wspominany z perspektywy jego śmierci, wrażenia, jakie wywołało odchodzenie. Męski świat obsesyjnie buduje kondycję tego tomu, osacza, determinuje, zachwyca, a  jednocześnie wywołuje pustkę, świadomość braku, niespełnienie.

Poezja Pasewicza wymyka się w Darkslidzie jakimś refleksjom, uwagom o tym, co niskie, co zbyt szczere, instynktowne, co by mogło wywołać istotny wiersz.  Nie ma takich wspomnień, przebłysków, słów, które  w tym pisaniu mogłyby ulec jakiejś autokontroli, cenzurze stylu. Jednak nie jest brutalnie, nie jest domorośle, efekciarsko. To najlepszy przykład świadomości pisania, dojmującej artystycznej szczerości. Wyraz absolutnej chęci poznania, zbliżenia się do impulsów, które kształtują kondycję. Objawy, słowa, komendy tworzą komplementarny obraz na styku czystej fascynacji i grozy, niebezpieczeństwa pojmowania spraw, jakimi są. Nie ma metafizycznego komentarza, bo on nieulotnie pracuje w całym obszarze tkanki poetyckiej poety.

Michał Pabian

  • Edward Pasewicz, Darkslide
  • wyd. WBPiCAK

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022