Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

KULTURA W KAPCIACH. Rewolucja postapo

Miłość w czasach zarazy, Bastion, Dżuma czy, o zgrozo, Ojciec zadżumionych. Oto najczęstsze propozycje lekturowe na czas kwarantanny wysuwane przez internetowych żartownisiów. Dzięki nim właśnie przypomniałem sobie o istnieniu pewnej niezwykłej książki, która w bardzo oryginalny sposób snuje wizję wyniszczającej zarazy i przemian społecznych, które zostają przez nią zainicjowane. Mowa o zapomnianym, niewygodnym z wielu powodów arcydziele polskiego katastrofizmu, powieści Palę Paryż Brunona Jasieńskiego.

. - grafika artykułu
Tytus Czyżewski, "Portret Brunona Jasieńskiego",1920, olej, płótno, fot. dzięki uprzejmości Muzeum Sztuki w Łodzi

Należę do grupy uprzywilejowanej w obecnej sytuacji, działam zdalnie jako copywriter. Oznacza to, że przymusowa kwarantanna nie wpłynęła zasadniczo na moja życie zawodowe. Zawsze znajdzie się bowiem producent, który będzie chciał przekonać klientów, że to jego kruszarki do gruzu kruszą gruz najefektywniej. Atmosfera stanu wyjątkowego udziela się jednak każdemu. Wyzwala w nas katastrofizm. A ten pęcznieje, pożerając kolejne katastroficzne teksty kultury. Dzieje się tak zawsze, gdy na horyzoncie pojawia się realne zagrożenie. Zapewne z tego powodu Dżuma Camusa znowu jest we Francji bestsellerem.

Mnie natomiast wspomniane na początku facebookowe żarty i typowo ludzki katastrofizm zachęciły do ponownego spotkania z debiutem prozatorskim tragicznego polskiego futurysty, Brunona Jasieńskiego. Palę Paryż to powieść katastroficzno-polityczna opublikowana po raz pierwszy w 1928 roku na łamach paryskiego pisma "L'Humanité". Książka przypadła tak bardzo czytelnikom do gustu, że zażądali oni niezwłocznego wydalenia twórcy z Francji. I tak jak Jasieński pragnął spalić burżuazyjny Paryż (metaforycznie), tak czytelnicy czasopisma zapewne chcieliby spalić (dosłownie) cały nakład jego dzieła. Wszystkiemu winna była obrazoburcza fabuła i antymieszczańska wymowa powieści.

W kapitalistycznym Paryżu dochodzi do epidemii dżumy, która zbiera liczone w setkach tysięcy ofiar żniwo. Bezpośrednią przyczyną zarazy jest zawód miłosny pewnego sfrustrowanego robotnika. Więcej nie powiem, aby nie psuć nikomu lektury pierwszej części książki. Istotne, że w postapokaliptycznej, wyludnionej metropolii wokół charyzmatycznych przywódców koncentrują się nastawione do siebie wrogo społeczności. W centrum powstaje burżuazyjna koncesja amerykańsko-angielska, autonomiczną republikę w Dzielnicy Łacińskiej tworzą Chińczycy, w Hotel de Ville umacniają się natomiast Żydzi. Nad Lewym Brzegiem Sekwany zasieki wznoszą francuscy monarchiści, naprzeciw nich - biali Rosjanie, wrogo nastawieni do wszystkiego, co czerwone. W międzyczasie utworzenie robotniczej republiki rad ogłaszają światu paryscy robotnicy.

Nowo powstałe rządy próbują realizować własne wizje społeczne. Groteskowe państewka zwalczają się nawzajem, niekiedy wchodzą ze sobą w układy. Ich obywatele pragną za wszelką cenę wyrwać się z otoczonego kordonem miasta lub w obliczu nieuchronnej śmierci nacieszyć się władzą i bezkarnością. Narrator powieści ukazuje zmierzch mieszczańskiej kultury i antycypuje ekspansję komunizmu. Jasieński nawet nie próbuje ukryć, z kim w podobnej sytuacji by sympatyzował. Z pewnością nie z Polakami, którzy pewną rolę w tej historii również odgrywają.

Dlaczego zatem warto czytać tak nacechowaną propagandą książkę katastroficzną sprzed niemal stu lat? Z jednej strony to arcyciekawy dokument historyczny. Epicka ilustracja zbiorowego, inteligenckiego zauroczenia komunizmem, któremu w latach dwudziestych poddali się m.in. Wat, Broniewski czy Stern. No i oczywiście Jasieński, dla którego ten romans skończył się tragicznie, śmiercią z rąk tych, w których pokładał wszelkie nadzieje. Po drugie, powieść Jasieńskiego, podobnie jak Dżuma, ukazuje szereg zróżnicowanych postaw moralnych wobec wszechobecnej śmierci. Zachęca do namysłu nad kategoriami dobra i zła oraz odpowiedzialności za innych. Podejmuje zatem tematy, które w następnych latach przenicowali wszelkiej maści egzystencjaliści. Znajomością przeklętej w niektórych kręgach powieści futurysty można zatem pochwalić się w oczytanym towarzystwie. Po trzecie, Palę Paryż to książka, którą można czytać jako powieść polityczno-sensacyjną osadzoną w postapokaliptycznych realiach wymarłej metropolii. Przypadnie do gustu zatem nie tylko czytelnikowi Szczepana Kopyta i innych literatów zaangażowanych, lecz także miłośnikom powieści akcji i science-fiction. O ile kupno lub wypożyczenie egzemplarza powieści może być obecnie utrudnione z przyczyn obiektywnych, o tyle z polskim wydaniem z 1931 roku można bez problemu zapoznać się dzięki Wikiźródła, do czego gorąco zachęcam.

Jak już mówiłem - należę do grupy uprzywilejowanej. Podczas kwarantanny mogę między zleceniami wyglądać przez okno i zachęcać do niewychodzenia z domu. Jestem więc w dużo lepszej sytuacji niż budowlańcy na rusztowaniach budynków i maszerujący do Biedronki kasjerzy. Mam więc sporo czasu do namysłu nad tym, jak bardzo wierzyć musiał w dziejową sprawiedliwość Jasieński, skoro w śmiertelnej zarazie dopatrywał się szansy dla ludzkości.

Jacek Adamiec

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020