Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

KULTURA W KAPCIACH. Zrób sobie omlet

Wielu z nas planowało w marcu wybrać się na Short Waves Festival, który miał rozpocząć się wczoraj. Póki co wiemy, że impreza odbędzie się dopiero w sierpniu. Gdzie zatem szukać krótkich form filmowych? Proponuję kanał Omeleto na YouTube.

. - grafika artykułu
"Judas Collar", fot. materiały dystrybutora

Omeleto to, wedle twierdzeń założycieli, swoisty festiwal internetowy. Twórcy prowadzą go na zasadzie strony internetowej i połączonego z nią konta na YouTube. Na Omeleto trafiają filmy krótkometrażowe po już przebytym życiu festiwalowym, których autorzy poszukują dodatkowej publiczności. Organizatorzy zapewniają, że mają dobre patenty na jej pozyskanie, chwaląc się statystykami. Specyfiką Omeleto jest to, że na YouTube widzimy w opisie filmu jednozdaniowe streszczenie ogólnej sytuacji dramatycznej, a oryginalny tytuł pojawia się zaledwie na końcu, niczym dodatek. Można powiedzieć, że użytkownicy przeglądają nie konkretne dzieła, a grzebią między typami opowieści, reprezentowanymi przez lakoniczne zajawki. Oczywiście dochodzą też do tego preferencje rodzajowe i gatunkowe. Dostępne pozycje podzielone są na dramaty, komedie, sci-fi, romanse, horrory, animacje i dokumenty - choć te ostatnie są tu zdecydowanie jedynie dodatkiem.

Po co w ogóle korzystać z Omeleto? Jak sugerować mogłaby sama nazwa - zobaczymy tam rzeczy lekkostrawne, dania na szybko. Co prawda znajdziemy na kanale wiele przeciętnych produkcji, ale trafiają się w nim również bardzo interesujące tytuły prezentowane na tak znaczących festiwalach jak Sundance. Ze zdziwieniem odkryłem, jak wiele unikalnych i dobrych dzieł, co do których miałem raczej pewność, iż nie dotrą do polskiej publiczności, trafiło na Omeleto. Doprawdy, polski obieg festiwalowy omija sporo tytułów. Zresztą, sama koncepcja festiwalu jako wydarzenia, na które trzeba przyjechać, by w krótkim czasie konsumować spore ilości filmów, wydaje mi się trochę staromodna. Poniżej zestawienie kilku tytułów wartych moim zdaniem szczególnej uwagi.

Sometimes, I Think About Dying

https://www.youtube.com/watch?v=yUsf3AL6a4c

Jeśli miałbym stworzyć listę filmów dotyczących śmierci, z pomocą których da się ten temat intelektualnie i psychologicznie obłaskawić, to w pierwszej dziesiątce umieściłbym szort z tegorocznej edycji Sundance FF Three Death Jaya Dockendorfa, a także zeszłoroczną etiudę Stefanie Abel Horowitz. Główną bohaterką jej Sometimes, I Think About Dying jest młoda dziewczyna, która - jak sugeruje tytuł - ma obsesyjne myśli samobójcze. Przychodzą do niej w trywialnych momentach. Każda wolna chwila czy drobny przestój w pracy biurowej staje się dla nich chwilą stosowną i odpowiednią.

Brzmi jak doprawdy najgorszy film do oglądania w tym momencie, a jest... wręcz przeciwnie.  Horowitz proponuje czarną komedię, w której subtelnie i z wrażliwością podejmuje temat tabu. Czy ktokolwiek z nas nigdy nie myślał o śmierci? I czy te myśli nie były czasem pocieszające, bo pełniły funkcję ucieczki od mało przyjemnej rzeczywistości? Horowitz mądrze obłaskawia ten problem wątkiem romansowym, a puentuje szczęśliwym zakończeniem. I tego właśnie oczekiwałbym od kina - by mimo wszystko napawało nadzieją (zresztą, jak przyznają internauci w komentarzach pod filmami, większość tytułów prezentowanych na Omeleto kończy się mimo wszystko dość pozytywnym rozwiązaniem).

Don't Be a Hero

https://www.youtube.com/watch?v=S7xzR2Fn02A&t=9s

Z kolei edycję festiwalu Sundance sprzed dwóch lat symbolizuje dla mnie krótki metraż Pete'a Lee.

Don't Be a Hero mogłoby posłużyć za modelowy przykład tego, czego oczekiwała publiczność po tym festiwalu w przeszłości (i chyba nadal trochę tego się spodziewa, bo prestiż tej imprezy jest oparty na jej legendach założycielskich). Mianowicie obrazów innej Ameryki - opowieści spoza metropolii, których główni bohaterowie nie są typowymi postaciami z kina made in the USA.

W Don't Be a Hero przewrotnie została opowiedziana historia napadu na bank. Lee gra na naszych oczekiwaniach odbiorczych i w całości działa za pomocą zaskoczenia. Uciekając sztampie czy związanej z historiami o napadach aurze sensacyjności, kreśli nietypowy obrazek z Ameryki, zdający się w ostateczności o wiele bardziej realistycznym od tego, co oglądamy w tamtejszym kinie akcji.

Garfield

https://www.youtube.com/watch?v=EZ6d5x83k8s&feature=youtu.be

Festiwal Sundance służy też bez wątpienia "nadganianiu" szortów z Wielkiej Brytanii (cóż, przynajmniej ja tak robię). Georgi Banks-Davies w Garfieldzie proponuje żeński punkt widzenia na jednonocną przygodę seksualną. Dla jej bohaterki, skacowanej Krishny, pobudka na kanapie tytułowego Garfielda - mężczyzny, którego dzieli od niej wszystko - okazuje się nie tylko i nie tyle niezręcznym momentem, co po części również i punktem zwrotnym.

Get Ready with Me

https://www.youtube.com/watch?v=ZKs6IJppCWs

Sięgam po współczesne kino szwedzkie głównie z powodu tego, jak jego twórcy doskonale potrafią opisywać zjawiska społeczne - w tym i te związane z nowymi mediami. Trudno uwierzyć, że już dwanaście lat temu miało premierę emblematyczne dla tego nurtu Involuntary Rubena Östlunda, w którym reżyser badał mechanizmy funkcjonowania grupy na przykładzie nastolatków.

W Get Ready with Me Jonatan Etzler stworzył prowokacyjną opowieść o dobrodusznym nauczycielu Lukasu, który chce pomóc nastolatce Vendeli ze względu na jej niepokojące zachowanie. Bez wątpienia zeszłoroczna edycja festiwalu Karlovy Vary prezentowała nawet i lepsze krótkie metraże, a jednak to półgodzinny thriller Etzlera pozostał najżywszy w moich wspomnieniach. Może ze względu na to, że reżyser sięga do naszych lęków i tak dobrze wizualizuje je na ekranie?

Judas Collar

https://youtu.be/V61_07V1jC4

Przez ostatnie lata przywiązałem się do selekcji kina australijskiego na Sydney Film Festival. Swoiste westerny, we własnych, charakterystycznych scenografiach, inny krajobraz bezludzia, odmienny wygląd rdzennych mieszkańców... Kino australijskie ze względu na warunki geograficzne czy historię kolonizacji kontynentu może czasem wydawać się pod wieloma względami podobne do amerykańskiego, acz te powinowactwa natychmiast ujawniają i spore różnice.

Mieszkająca i tworząca w Perth Alison James stworzyła w Judas Collar opowieść pozbawioną dialogów, próbując spojrzeć na świat z perspektywy wielbłądów. Zostały one sprowadzone na kontynent w XIX wieku, by pełnić funkcje zwierzęcia pociągowego w czasach kolonizacji. Z braku naturalnych wrogów, osiągnęły w okolicach 2008 roku zastraszającą, milionową populację. Wielbłądy zaczęły się wręcz przyczyniać do degradacji środowiska, więc stały się postrzegane jako szkodniki. James pokazuje, jak z tą plagą poradzili sobie Australijczycy - a szerzej, jak okrutny i perfidny potrafi być człowiek wobec innych żywych stworzeń.

A New Man

https://www.youtube.com/watch?v=k2jX6XqcIp0

Specyficznym zjawiskiem w kinie krótkometrażowym są adaptacje krótkich opowiadań Etgara Kereta. Izraelski autor umie tworzyć niezwykle zwięzłe, acz fascynujące i uzależniające historie. Zdaje się, że posiada niewyczerpany zapas niezwykle oryginalnych pomysłów i zwrotów akcji. Punktem wyjścia dla tworzenia fikcji było u niego traumatyczne doświadczenie ze służby wojskowej, gdy Keret trafił do podziemnego biura, a jego przyjaciel popełnił w nim samobójstwo. Przyszły pisarz nie został jednak przeniesiony z tego miejsca - i tkwiąc za biurkiem, aby przetrwać, zaczął wymyślać opowieści.

Ten imperatyw tworzenia na poczekaniu, ot tak, jest widoczny również w filmowych adaptacjach. Keret jak nikt inny wynajduje (a może raczej: wymyśla) w rzeczywistości odrobiny absurdu, wokół których buduje swoje opowieści. Napięcie między tym, co autentyczne, podejrzane, podsłuchane a fantazją, czasem przenoszącą historie w rejony wręcz magiczne, wywołuje w czytelnikach ten specyficzny rodzaj zdziwienia światem, tracącym u Kereta przeciętność, miałkość, jednoznaczność, a także i prawa fizyki.

Hughes William Thompson zaadaptował tu Zdrowy poranek Kereta, którego główny bohater odnajduje osobliwy sposób na przerwanie dojmującej samotności po porzuceniu przez partnerkę.

Marek S. Bochniarz

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020