Czym jest QAnon? I czym zawinił, że ta tajemnicza nazwa musi być cenzurowana na Facebooku z obawy przed cięciem zasięgów i banem nawet w tytule książki, czyli Uwierz w Plan. Skąd się wziął QAnon i jak namieszał w Ameryce? Wszystko wyjaśnia Sommer, zaczynając z grubej rury, bo od dzieci-kretów, które pod wpływem strachu i bólu wydzielają substancję gwarantującą wieczną młodość (spójrzcie na Toma Hanksa) i szwadronów śmierci Hillary Clinton. Oraz wikingów szturmujących Kapitol. Czyli zaczynamy w otchłani szurostwa i foliowa czapeczka sama wciska się na głowę. Ale wszystko po kolei - cofnijmy się do października 2017. Wtedy to na 4chanie, mrocznym forum zbierającym sfrustrowanych outsiderów, użytkownik Q - do dziś nie wiadomo, kim jest prorok - zaczął publikować swoje przepowiednie - w pierwszej z nich zapowiadał, że pod koniec miesiąca (z samego rana) Hillary Clinton zostanie aresztowana. Nieco później dodał, że Trump koordynuje działania mające na celu uniemożliwienie jej ucieczki z kraju. I te dwa wpisy, zauważa Sommer, stanowią początki pisma świętego ludzi związanych z ruchem znanym jako QAnon. QAnon to zarówno profeta, który zaczął objaśniać świat i wychwalać pod niebiosa Trumpa, jak i zjawisko społeczne czy termin wykorzystywany do zbiorowego opisu wszystkich teorii spiskowych związanych z tzw. Kliką, która potajemnie sprawuje władzę nad światem. Z 4chanu sympatycy Q przenieśli się na imageboard 8chan (znanym choćby z tego, że publikowali na nim manifesty zamachowcy z El Paso i Christchurch), ale w potęgę ruch urósł dopiero po wielkiej migracji na platformy mainstreamowe - Twitter, YouTube i Facebook. Wypociny ekstremistów i szurów trafiły na podatny grunt podzielonego na pół społeczeństwa amerykańskiego i w niedługim czasie QAnon stał się istotną siłą polityczną. Gdy kolejne przepowiednie Q nie sprawdzały się, było jasne, że jego wyznawcy zbyt wiele zainwestowali już czasu i emocji w propagowaniu "prawdy" o świecie, by się poddać - szukali ukrytych znaczeń, odmiennych interpretacji, albo po prostu udowadniali, że przeszkodzili sataniści i Tom Hanks. Karuzeli szaleństwa nie dało się już zatrzymać. Zwłaszcza że wodą na młyn teorii o superspisku okazały się p (l)andemia COVID-19 i lockdown.
Will Sommer szczegółowo opisuje wszystkie fazy rozwoju QAnon, od pierwszych wpisów Q aż do Ameryki po słynnym ataku zwolenników Trumpa na Kapitol w styczniu 2021, w którym zginęło 5 osób i za które zwolennicy przegranego prezydenta Trumpa otrzymali łącznie 700 lat więzienia. Ostrzega, że ruch przetrwał, a nawet kolonizował inne lądy (zachęcam do zajrzenia do sekcji komentarzy na Pudelku, gdzie, niby dla żartów, ale jednak, nagminnie pojawiają się doniesienia o Katy Perry, która odstawiła andrenochrom i to niestety widać). Co to oznacza dla Stanów Zjednoczonych i całego świata w związku ze zbliżającą się kampanią prezydencką? Wnioski musimy wyciągnąć sami, aczkolwiek o nastrojach wiele mówią komentarze po postrzeleniu Trumpa, który dołączył do grona męczenników za sprawę takich jak Reagan czy Kennedy. Autor poświęca też sporo uwagi ofiarom QAnon - m.in. nękanym i zastraszanym dziennikarzom, politykom czy sklepowi meblarskiemu Wayfair, w którym rzekomo sprzedawano dzieci. A także niebezpiecznym incydentom sprowokowanym przez członków ruchu, jak np. zbrojne wtargnięcie fanatyka do lokalu Comet Ping Pong w związku z Pizzagate. Przy tym nie odmawia sobie przyjemności ironizowania, a nawet kąsania sarkazmem. O jednym z liderów QAnon pisze na przykład: "wyróżniał się na tle innych tym, że potrafił na raz napisać więcej niż kilkadziesiąt słów". Oczywiście Sommer prowadzi też śledztwo w sprawie tożsamości QAnona. Choć typuje swoich faworytów, szybko okazuje się, że dla kolejnej fali maniaków teorii spiskowych nie ma ona aż tak wielkiego znaczenia. QAnon to wspólnota - Legion, bo jest ich wielu.
Uwierz w Plan nie byłaby aż tak wartościową lekturą, gdyby Sommer nie próbował umieścić QAnonu w szerszym kontekście. Autor pisze o teoriach spiskowych jako integralnym elemencie kultury amerykańskiej. Ich początków możemy doszukiwać się już w Salem, a bujnego rozkwitu w XIX wieku. Wtedy to Jeffersona podejrzewano o kontakty z iluminatami, a katolickich księży o molestowanie protestanckich dzieci w zmowie z papieżem i cesarzem Austro-Węgier. Sommer próbuje dociec, jak to możliwe, że tysiące ludzi w różnym wieku i o różnych statusie materialnym daje się ponieść tak absurdalnym opowieściom. "Przekonanie, że niewidzialne złowrogie siły rządzą światem, przyciąga ludzi niezależnie od rasy, płci czy klasy" - tłumaczy. - "Przypisywanie osobistych niepowodzeń knowaniom niewidzialnej Kliki jest w sposób oczywisty atrakcyjne z emocjonalnego punktu widzenia, zwalnia bowiem człowieka z odpowiedzialności za własne problemy.". Teorie spiskowe zatem - podobnie jak mity - to opowieści, które ułatwiają objaśnianie zawiłości świata. Podatne na ich zgubny powab są przede wszystkim osoby przychylające się do manicheistycznej, czarno-białej wizji świata. QAnon to superteoria spiskowa, hub zbierający wiele mniejszych narracji. Chemtrails, NWO, 11 września, dzieci-krety, Tom Hanks i Katy Perry, COVID-19, a czasem nawet kosmiczne jaszczury - wszystko to, jak się człowiek uprze, może połączyć z jednym potężnym wrogiem, Kliką. W opisie zjawiska QAnon (ale też pokrewnego ruchu NESARA) autor posługuje się terminem millenaryzmu. Jest to wiara w rychłe nadejście utopijnego porządku świata. I tak jak przed rokiem tysięcznym trwało odliczanie do ponownego nadejścia Królestwa Bożego, tak w drugiej dekadzie XXI wieku miliony Amerykanów zaczęło wyczekiwać nadejścia Królestwa Trumpa, który niczym św. Jerzy pokona trójgłowego smoka o pyskach Clinton, Hanksa i Sorosa.
Jeszcze jedno. Dlaczego wszystko w tym przerażającym uniwersum obraca się wokół dzieci torturowanych pod ziemią, gwałconych i jedzonych? A nawet przetrzymywanych na tankowcach, które blokują Suez? Sommer doszukuje się źródeł tej fiksacji w tzw. satanic panic, która rozgorzała w latach 80. w Stanach (a u nas w kolejnej dekadzie). I jeszcze jedna paralela. Jako istotne zagrożenie pisarz postrzega popularność amatorskich detektywów/agentów/bojówek, którzy wobec "bezsilności" policji samodzielnie wymierzają karę domniemanym pedofilom czy satanistom. Czy to wszystko nie przypomina nam o licznych nadużyciach i społecznym przyzwoleniu na nie ze strony organizacji takich jak ECPU Polska, która z polowania na zaburzone osoby uczyniła seanse żerowania na najbardziej pierwotnych instynktach?
Sięgając po książkę Willa Sommera, i zapominając o jego pracy w "The Washington Post", można poczuć się, jak podczas degustacji niezbyt udanego kupażu political fiction, dark fantasy i sci-fi, w którym zbyt wyraziste akcenty czarnego humoru przyprawiają o mdłości. Mamy ten komfort, że z odległości kilku tysięcy kilometrów możemy pośmiać się z niedouczonych, ale za to przejedzonych, Amerykanów. Ale wstrzymajmy swoje konie, jak to się mówi w USA. Przypomnijmy sobie, jak to było (jest) u nas ze Smoleńskiem i jakie głosy wybrzmiewały w internecie w trakcie p (l)andemii. Pamiętamy o Górniak i Kołakowskiej? I jak jest teraz, kiedy co rusz możemy natrafić na rosyjską, antyukraińską i antyeuropejską propagandę? I czy w naszych skrajnie prawicowych i antyszczepionkowych kręgach nie mógłby narodzić się krajowy odpowiednik Szamana QAnonu? Zaprawdę - mamy QAnony w domu, na szczęście niepowiązane z dziećmi-kretami. Ale do czasu. A jeśli nie chcemy zajmować się własnym podwórkiem, po prostu pamiętajmy, że Donald Trump, który wielokrotnie wyrażał wsparcie i wysługiwał się QAnon, ma szansę ponownie zostać prezydentem największej potęgi na świecie, od której w olbrzymim stopniu zależy bezpieczeństwo Europy Środkowo-Wschodniej. Śmiej się, czemu się nie śmiejesz?
Jacek Adamiec
- Will Sommer, Uwierz w Plan. Skąd się wziął Qanon i jak namieszał w Ameryce
- tłum. Hanna Jankowska
- Wydawnictwo Czarne
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024