Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

JA TU TYLKO CZYTAM. W dwadzieścia "miau" dookoła świata

Gaston Dorren proponuje podróż przez niezwykłe meandry języków, które opisują znany i nieznany nam świat.

. - grafika artykułu
rys. Marta Buczkowska

Nadal trwają wakacje, lato w pełni, a do tego długi weekend, więc myśli wciąż uciekają w podróże. Nawet jeśli jest już po urlopie, to da się jeszcze pojechać dookoła świata, na przykład w towarzystwie dwudziestu najpopularniejszych języków. Podobno tyle wystarczy, żeby móc się komunikować z trzema czwartymi ludzkości. Większość z nas może tylko pomarzyć o takiej możliwości, ale językoznawca i poliglota Gaston Dorren napisał książkę, która pozwala zwykłym laikom i lingwistycznym nerdom przyjrzeć się tym językom nieco bliżej, a przy tym choć trochę zrozumieć używających ich ludzi.

Mnie ta książka przypomniała, że językoznawstwo bywa całkiem przyjemne, ale autor nie wymaga od czytelnika żadnych naukowych kompetencji. Tłumaczce Annie Sak i redaktorom pewnie nie było tak łatwo, bo naszpikowany przykładami i obcymi zwrotami tekst musiał być bardzo trudny do opracowania. Czytelnikom jednak autor o gramatycznych zawiłościach opowiada tak, jak gdyby były to zabawne anegdotki z dalekich podróży. Można je potraktować jako ciekawostki i błysnąć potem w towarzystwie jakimś obcym słówkiem, albo uznać jedynie za dodatek do dużo ciekawszego wywodu o historycznym rozwoju komunikacji międzyludzkiej oraz przemianach współczesnego świata. Ta opowieść o językach uświadamia przede wszystkim, jak wiele czynników może mieć wpływ na obraz naszej teraźniejszości i przyszłości. Skomplikowana gramatyka potrafi przesądzić o czyimś sukcesie gospodarczym, a zapożyczenia z innych języków mogą nabrać znaczenia wagi państwowej. Te dwadzieścia kotów na okładce też miało niemały wkład w rozwój cywilizacji - zwyczajne kocie "miau" w zdeterminowało brzmienie słowa "kot" w większości języków. Niesamowite.

Mało kto będzie miał możliwość poznać choćby połowę z tych dwudziestu języków oraz odwiedzić miejsca, w których powstały, dlatego autor Babel wybiera z nich najciekawsze kąski i tworzy bardzo różnorodny, niekiedy żartobliwy, a do tego przystępny album pełen fascynujących słów, reguł, miejsc i ludzi. Maluje obraz wieży Babel, skupiając się na najbardziej wyrazistych elementach, ale oczywiście nie jest w stanie objąć jej całości. Na szczęście wystrzega się europocentrycznego punktu widzenia, który przez wiele lat zaburzał nasze wyobrażenia o innych językach. Warto poczytać, jak się mówi po turecku, bengalsku czy koreańsku, bo o dziwo, w każdym znajdzie się coś znajomego.

Języki zmieniają się wraz z ludźmi i światem, ale ich rozwój potrafi zaskakiwać. Dziś najłatwiej porozumieć się w podróży i biznesie po angielsku, ale coraz więcej rodziców posyła dzieci na lekcje mandaryńskiego. Za jakiś czas dowiemy się, czy dobrze obstawili język przyszłości. A może o popularności języków użytkowych zadecydują wkrótce nie ludzie, ale sztuczna inteligencja i jej translatorskie algorytmy? Babel porusza również takie tematy, dopuszcza zarówno wizję przyszłości, w której mówimy wszyscy jednym językiem, jak i taką, gdzie każdy mówi, jak mu się podoba. Cóż, wieża Babel nadal jest zupełnie nieobliczalna, ale i między innymi dzięki temu - piękna.

Anna Tomczyk

  • Gaston Dorren, Babel. W dwadzieścia języków dookoła świata
  • tłum. Anna Sak
  • Wydawnictwo Karakter

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019