Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

JA TU TYLKO CZYTAM. To nie jest jedynie książeczka z rysunkami

Można ją przeczytać w mniej niż godzinkę i od razu zapisać sobie wśród lektur pochłoniętych w tym roku. Ale takie podejście nie ma najmniejszego sensu. Bo ta stosunkowo nieduża książeczka z rysunkami powstała w zupełnie innym celu.

. - grafika artykułu
rys. Marta Buczkowska

Wielka Panda i Mały Smok Jamesa Norbury'ego dla jednych będzie niczym wielkie otwarcie drzwi do świata spokojniejszego od tego, który za oknem i na ulicach. Dla innych - igraszką zaledwie albo cwanym sposobem na bestseller w czasach pandemii, z tekstami niczym z mózgu Paulo Coelho, które kilkanaście lat temu globalnie zachwycały, by dziś stać się źródłem nieskończonej ilości memów.

James Norbury oddał w ręce czytelników zbiór ilustracji z możliwie najprościej wyłożonymi zasadami i ideami buddyzmu. "Odpuść i daj się porwać" - oto tekst pod rysunkiem, w którym Mały Smok już unosi się na wietrze, choć próbował jeszcze schronić się pod liściem. Takich zdań jest tu więcej, zatem na pewno znajdą się tacy, którzy doszukają się w autorze Wielkiej Pandy i Małego Smoka mentalnego naśladowcy autora Alchemika. Ale coś musi w tej książce pełnej ilustracji być, że podbija umysły, serca i ducha czytelników na całym świecie.

Może to kreska Norbury'ego? Bo jego rysunki są tak spokojne i - niemal po dziecięcemu - ładne, że aż chce się na nie patrzeć. Niosą ze sobą jakieś ukojenie, wywołują lekki uśmiech. A może to zdolność autora z Zachodu do wyłożenia nam - będącym w wiecznym pospiechu, zabieganiu, multitaskingu - prostych na pozór, lecz nieraz wcale niełatwych do naśladowania zasad wschodniej duchowości? Może jest i tak, że ta książka musiała trafić w ten dziwny pandemiczny czas, z którym nieraz musimy się zmagać, w którym nieraz się poddajemy, którego chwilami mamy już serdecznie dość, nawet jeśli kilkanaście miesięcy temu wydawało nam się, że potrafimy dostrzec jasne strony nowej rzeczywistości.

I gdy tak teraz to Państwu piszę, dochodzę do wniosku, że tajemnica siły publikacji Jamesa Norbury'ego tkwi w połączeniu wszystkich tych wyżej wyliczonych czynników, poczynając od życiowego zagubienia autora, o którym otwarcie pisze w posłowiu, i które stało się punktem wyjścia Wielkiej Pandy i Małego Smoka w podróż właściwie bez końca.

Bo siła tej książki z rysunkami tkwi nie w tym, że można ją przerzucić w godzinę i odfajkować, lecz że niejedną godzinę można ją wertować, że w niejednej godzinie da nam ratunek i ukojenie, że niejedną godzinę natchnie początkiem ciekawych przemyśleń i refleksji. To jedna z tych lektur, które dobrze mieć zawsze w zasięgu ręki. Są bowiem jak plaster, kojący balsam czy filiżanka dobrej mocnej herbaty, o której też można w kilku miejscach książki przeczytać.

To nie jest więc dla mnie igraszka lub cwany pomysł na globalny bestseller. To dzielenie się tym, co mamy najlepszego, dzielenie się prosto z serca. Może chwilami naiwne, może dziwne, może bardziej zdawać nam się dla dzieci, a nie dla dorosłych - ale wszelkie uproszczenia w przypadku Wielkiej Pandy i Małego Smoka są niesprawiedliwe. To - jak Kubuś Puchatek - książka dla wszystkich w wieku od 9 plus do nieskończoności. James Norbury w swoich prostych ładnych rysunkach pokazuje nam też wielką siłę, z jaką cały czas (a może w pandemii jeszcze mocniej) oddziałuje na nas ilustracja. Nie bójmy się tego, Państwo Dorośli! I na nas obraz działa nieraz bardziej niż tysiąc słów, więc ja już kończę. A na koniec radzę - pozwólcie, by Wielka Panda i Mały Smok także Was zabrały w niesamowitą podróż. Do wnętrza, do innych, do świata.

Aleksandra Przybylska

  • James Norbury, Wielka Panda i Mały Smok
  • tłum. Aldona Sieradzka-Krupa
  • Wydawnictwo Albatros

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022