Są dwie, ale zachowują się jak jeden organizm. Pierwsza wie, o czym myśli druga, drugą boli każdy siniak, który nabija sobie pierwsza. A teraz siedzą skulone w samochodzie i jadą wraz ze swoją matką do Siedliska. Miejsca, które jest dokładnie takie, jakie się wydaje już po samej nazwie - oddalone od świata, pozornie rozkoszne, ale jednak tak mocno zaniedbane i zakurzone, że trudno nie potykać się tam o każdy kant.
Siostry wraz z matką uciekły i jeszcze nie wiemy przed czym, ale już od pierwszych stron wybrzmiewa echo jakiegoś niedawnego dramatu. Ta tajemnica doczeka się oczywiście rozwiązania, ale zanim to nastąpi, w Siedlisku zadzieje się dużo osobliwości. Szybko się przekonamy, jak powikłane są w tej rodzinie relacje, a pogmatwany język autorki wcale nam tego nie ułatwi.
Siostry to powieść poszarpana, dusząca, chaotyczna. Składa się z elementów teraźniejszych i przeszłych, ale też z urwanych kawałków myśli i niewytłumaczonych do końca dziwnostek. Przedstawiana jako powieść z elementami horroru niewiele ma jednak z tym horrorem wspólnego, chyba że by określenie gatunkowe zastąpić uczuciem, jakie może wywołać w czytelniku ta nieuporządkowana kotłowanina myśli i zdarzeń. To wcale nie znaczy, że w Siostrach nie pojawiają się duchy. Pojawiają się, ale w sposób szczególny i szczególnie intrygujący.
September i July (bo tak mają na imię) powinny być przedstawiane właśnie w takiej kolejności. September jest odważna, wygadana, ale szalenie dominująca, niekiedy bardzo okrutna. July, chorobliwie nieśmiała, wycofana, zdaje się momentami przejmować charakter siostry. Wie, że coś w tej relacji jest nie tak, ale nie może uwolnić się spod siostrzanej tyranii i ostatecznie zawsze zrobi to, co każe September. "September mówi - połóż się na ulicy, gdy światło zrobi się czerwone, September mówi - zjedz zepsute jabłko, September mówi - wejdź na drzewo w czasie burzy".
Daisy Johnson, znana jako najmłodsza autorka, która znalazła się w finale Nagrody Bookera (za powieść Pod Powierzchnią, miała wówczas 28 lat), stworzyła opowieść o duszącej dominacji, ale nie tylko. Ważny głos zabiera tutaj także matka September i July (July i September), a jej perspektywa daje zupełnie nowe spojrzenie - bardziej uporządkowane, jednolite. To także opowieść o żałobie - ale po czym? Po kim? Warto poświęcić kilka godzin (i trochę się przy tym zmęczyć), by się o tym przekonać.
Izabela Zagdan
- Daisy Johnson, Siostry
- tłum. Jan Kabat
- Wydawnictwo Świat Książki
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021