Obrońcy komiksów twierdzą, że wymowny rysunek wyraża więcej niż tysiąc słów. Tylko czy da się zamknąć wiele treści w minimalistycznym, bardzo oldskulowym obrazku, przypominającym trochę sposób, w jaki Charles Schulz latami rysował Fisztaszki? Okazuje się, że tak, choć na tym jednym podobieństwie porównania do Fistaszków się kończą, bo Trasa promocyjna do komiks przede wszystkim dla dorosłych czytelników. Nie ze względu na epatowanie nagością czy przemocą, bo tego w tej opowieści nie uświadczymy. Powiedziałabym raczej, że to z powodu kryminalnej tajemnicy oraz drugiego dna, a raczej kilku den, które ukrywają się pod wieloma wątkami.
To komiks, w którym czarno-białe obrazki idealnie wpisują się w konwencję czarno-białego filmu noir. Sama opowieść jest zresztą bardzo filmowa - młody, niezbyt jeszcze znany i wyrobiony pisarz - G.H. Fretwell - wyrusza w swoją, jak możemy się domyślić, pierwszą trasę promocyjną do jednego z angielskich miast. Nic jednak nie idzie zgodnie z planem, potencjalni fani nie są zainteresowani udziałem w spotkaniach, a ciemne ulice miasta przypominają labirynt nawet za dnia. Wyjątkowo niebezpieczny labirynt, jeśli zdamy sobie sprawę, że nocami grasuje tu morderca, a mieszkańcy bardzo łatwo popadają w paranoję.
Miasto z Trasy promocyjnej pełne jest zakurzonych, tradycyjnych księgarni na rogu, ale także coraz bardziej szerzących się ulicznych protestów. Czasami, wśród niezliczonych mijanych witryn pojawi się taka, w której odbije się scena bardzo dla zagadki istotna. Ale czy odbija się tam także morderca?
Zagadka kryminalna, choć bardzo ważna, nie jest jednak w tej opowieści kluczowa. Najważniejszy jest czarny humor i szereg absurdalnych wydarzeń, które spotykają pisarza na każdym kroku. Nie są to jednak absurdy całkowicie oderwane od rzeczywistości, ale takie... w których istnienie możemy uwierzyć i ta świadomość czasem wywołuje czytelniczy opad szczęki. Sam Fretwell stara się reagować na to wszystko, co spada mu na głowę, zgodnie z dobrym, angielskim wychowaniem, a w naszych głowach lęgnie się pytanie: "jak długo jeszcze to wytrzyma?".
Wydawca nazywa Trasę promocyjną komiksowym koktajlem, w którym mieszają się style i rozwiązania charakterystyczne dla Franza Kafki i Agathy Christie. To akurat, w moim odczuciu, trochę chybione porównanie, bo jeśli cokolwiek mogłoby powstać ze zmieszania stylów fenomenalnych na tak odrębny sposób, to raczej dwa osobne, wytrącone, nie chcące się zmieszać zawiesiny. Finał dosyć niestrawny, w przeciwieństwie do Trasy, która jest doskonale strawną, choć niełatwą opowieścią. Tak jak, podejrzewam, niełatwe jest życie każdego starającego się zaistnieć pisarza czy innego rodzaju twórcy - nawet bez kryminalnej zagadki nad głową.
Izabela Zagdan
- Andi Watson, Trasa promocyjna
- tłum. Jacek Żuławnik
- wyd. Marginesy
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020