Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

FESTIWAL SPUTNIK. Prostota i niejasności

Realistyczny i oszczędny w środkach. Taki jest obraz Pewnego razu w Trubszewsku w reżyserii Larisy Sadiłowej, którego premiera odbyła się na Festiwalu Filmowym w Cannes. W Poznaniu zagościł na Festiwalu Filmów Rosyjskich Sputnik.

. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Po przeczytaniu opisu filmu trudno nie nastawić się na pewną konkretną konwencję, a nawet konkretne emocje, jakie towarzyszyć będą śledzeniu losów głównych bohaterów. W końcu to historia o zakazanej miłości, którą trzeba ukrywać przed światem. Przede wszystkim dlatego, że jest to świat mały i hermetyczny. Każdy wie wszystko o swoich sąsiadach, a łamanie przyjętych zasad skazuje buntowników na ostracyzm. Nietrudno współczuć bohaterom, którzy usiłują wyrwać się ze schematu życia na prowincji, nawet jeśli wiemy, że ich uczucie równoznaczne jest ze zdradą wobec współmałżonków i całej rodziny. To tyle jeśli chodzi o wyobrażenia przed seansem.

Prostota i bezpośredniość z pewnością cechują ten film, jednak nie ułatwiają wniknięcia w głąb relacji, jaka istnieje między głównymi bohaterami. Warto przy tym zaznaczyć, że nie obserwujemy rodzących się między nimi emocji. Poznajemy ich w momencie, kiedy romans trwa już od pewnego czasu. Co więcej - sposób, w jaki się do siebie odnoszą, ich słowa i gesty, sprowadzone są do takiego minimum, że ciężko wręcz uwierzyć, by tych dwoje łączyło cokolwiek więcej niż interesy i seks. Ona bowiem chce się dostać do innego miasta, gdzie będzie mogła za lepszą cenę sprzedać własnoręcznie wykonane wyroby z wełny, on jest kierowcą tira, który przy okazji proponuje jej podwiezienie. Dopiero kiedy dochodzi między nimi do zbliżenia, którego bardziej się domyślamy niż możemy na ekranie zobaczyć, rodzi się poczucie, że tych dwoje łączy coś więcej.

Sprawy nie uławia również fakt, że poznajemy ich współmałżonków. Ona wydaje się troskliwą żoną, dbającą o partnera ruszającego w kolejną trasę, a on równie troskliwym mężem, który zawsze dba o bezpieczeństwo żony i zachowuje jak młody, zakochany chłopak, który próbuje na wszelkie sposoby zdobyć serce wybranki. O ileż łatwej byłoby przyjąć, że motorem działań głównych bohaterów byłyby nieszczęśliwe związki. Tymczasem na takie usprawiedliwienie nie możemy liczyć. Współczujemy raczej zdradzanym, aniżeli zdradzającym. Tym bardziej, że ci pierwsi z łatwością wyrażają swoje emocje: miłość, zaniepokojenie, ból, wściekłość.

Pewnego razu w Trubczewsku zwraca przy tym uwagę na konieczność dokonywania wyborów w relacjach. Ona gotowa jest poświęcić się dla nowej miłości. On raczej korzysta z tego, co oferuje mu ta znajomość i nie kwapi się do tego, by odejść od żony. Kiedy zdrada wychodzi na jaw, to przede wszystkim kochanka ponosi tego konsekwencje. Musi wyprowadzić się z domu, zostawić nie tylko męża, ale i córkę oraz znieść teściową, która nie szczędzi jej cierpkich słów. Mężczyzna z kolei nie potrafi bądź też nie chce - tego także nie wiemy - wyjawić żonie prawdy i zacząć nowego życia. Zadowala się okazjonalnymi odwiedzinami kochanki w niedawno wynajętym przez nich domku. Można śmiało powiedzieć, że kiedy na jaw wychodzą ich kłamstwa i teoretycznie ujawniona prawda mogłaby się stać podwalinami dla stworzenia normalnej relacji, pojawia się pytanie, czy obojgu starczy odwagi, by rozpocząć nowy etap w swoim życiu i zmienić dotychczasowy układ.

Kiedy staruszka wynajmująca parze skromny domek rzuca podczas jednej z rozmów: "Nie wolno odchodzić. Trzeba żyć razem", nie do końca wiemy, do której relacji w rzeczywistości te słowa odnieść. Film pozostawia bez odpowiedzi pytanie o to, kto kogo kochał naprawdę i dlaczego podjęte zostały na koniec takie, a nie inne decyzje. Czy w zachowaniu  w tajemnicy tego, co w warstwie uczuć wydarzyło się pomiędzy głównymi bohaterami, rozumieć należy jako jasny sygnał, że emocje to tak intymna kwestia, że osoby trzecie nigdy nie będą w stanie jej przeniknąć? Może to, co najistotniejsze, celowo wcale się na ekranie nie pojawiło?

Justyna Żarczyńska

  • 13. Festiwal Filmów Rosyjskich "Sputnik nad Polską" Replika: Pewnego razu w Trubczewsku, reż. Larisa Sadiłowa
  • Kino Pałacowe
  • 14.01

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020