Lektura ta jest dla czytelnika jak zyskanie dostępu do świata, w którym panuje wolność i swoboda obserwacji. Zasada, z jaką Kornahuser skomponował cały tom, jest dowodem tego, że utrwalanie myśli i niepodłączanie ich w systemy, niegubienie ich w większych, pełniejszych formach to ocalanie. Redaktor zaproponował teksty najróżniejszych autorów, często takich, którzy gdyby nie jego zamysł, nie mieliby przestrzeni, by z sobą współistnieć. Czytelnika zaskakuje Ewa Lipska otoczona tekstami Białoszewskiego i Sosnowskiego. Poetka kojarzona z ostrożną metaforyką i dostojnością frazy w swoim poemacie "nie wiem" pisze o rozczarowaniu i zdziwieniu, z którym przyszło się jej - wydartej z filmu czy snu - mierzyć w ekspresowej pralni, do której ją zaproszono.
Stronę wcześniej zagubiony podmiot Białoszewskiego doświadcza w mieście zaskoczenia, nadrealności. Za Lipską Sosnowski w miniaturze dzieli się refleksją o krainach snu. Ci wielcy mistrzowie słowa stają się dzięki dramaturgii Kornhausera niesamowicie bliscy w swojej nieporadności, wątpliwości, skłonności do zdziwienia. Dużo w tym wyborze poczucia humoru, ironii, przyzwolenia na absurd. Dzięki temu te preteksty działają, wchodzą z nim w interakcję.
Foks i jego "Biblioteka Narodowa" zaraz obok zapisku Patryka Kosendy o drażnionych "jego incelach". "Odrodzenie" Aleksandra Wata przy Jalu Kurku - te sąsiedztwa są naprawdę wyjątkowe i sprawdzają się jedynie w tak autorskim wyborze. Sam Kornhauser włączył do zbioru dwa swoje teksty. Dokumentują bezgraniczną wiarę poety w możliwości wyobraźni, której ograniczeniem są jedynie języki zapisu. Ale i one, poluzowane z reguł, mniej wyraźne i spodziewane, pozwalają, by wyobrażenia urzeczywistniały się w zapisie.
We wstępie Jakub Kornhauser w kilku miejscach sugeruje, że istotą poematu prozą jest to, że zmęczeni swoją dykcją i właściwością poetycką znajdą w nim możliwość bardziej autentycznego tworzenia. Niepewni obserwacji zyskają możliwość jej utrwalania. Myśli niewystarczająco przetworzone, by zyskały przyporządkowanie do poetyk, mogą natomiast pozostawać zamkniętymi obrazami, bezpieczniejszymi w strukturze, która nieco przypomina notatkę, anegdotę, zapisek. Wyrafinowanie i wyjątkowość tych tekstów chyba w tym istnieje, że nie zniknęły w obszarach przewidywalności i poprawności. Zachowały swoją drobność istnienia, a także, dzięki zamysłowi autora, kontakt z czytelnikiem i moc tego, by oryginalność i fragmentaryczność były traktowane jako autentyczne.
Michał Pabian
- Równo z prawej. Antologia polskiego poematu prozą
- redaktor i pomysłodawca tomu: Jakub Kornhauser
- wyd. WBPiCAK
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023