W narracji w Platerówkach? Boże broń! przeważa patos i usilna potrzeba ideologicznego pisania. Konieczność przyjęcia postawy, w której zwraca się uwagę na to, że a) kobiece doświadczenie opisywania jest odmienne i szczególne, b) Platerówki są ofiarami polityki historycznej, c). samo uczestnictwo w działaniach wojennych daje tytuł moralnego bohaterstwa i nieskazitelności. To wszystko powoduje, że trudno przyjąć tę książkę jako dokument historyczny, jako spójną próbę krytycznego opisu pewnej grupy. Wydaje mi się, że Wiechnik pada ofiarą intelektualnej mody, by tłumaczyć historię za pomocą dyskursów. Pułapką było także przyjęcie perspektywy feministycznej, która okazała się wątłym oparciem narracyjnym. Platerówki nie wychodzą poza poziom pewnego interwencyjnego pisania, w którym tezy ustalone są wcześniej, a stylistyka i dobór materiału mają służyć jej reprezentacji.
Autorka posługuje się metodologią badań historycznych z perspektywy genderowej, która bierze pod uwagę dokonania teorii feministycznej czy analizę dyskursów takich myślicieli jak francuski filozof Paul Ricouer. Jest to słuszna, powolnie eksploatowana droga pisarstwa historycznego, która odpowiada wymogom konstruktywizmu i antropologicznej potrzebie analizy, jaką przejawiają reportażyści przyglądający się przeszłości. Ogromny i chwalebny wkład w budowanie takich narracji mają badania Joanny Ostrowskiej (wspomnianej przez Wiechnik w Podziękowaniach) czy tekstologiczne zaplecze prac Jacka Leociaka (premiera jego Młynów bożych odbywała się w Teatrze Ósmego Dnia i pokazała, jak potrzebne jest mówienie historiami, a nie tylko o historii).
Po przeciwnej stronie badań historycznych stoi romantyczny paradygmat i populistyczna polityka historyczna, a wraz z nimi czasami także skłonności do uproszczeń i symbolizmu. Podmiotem takiej właśnie metodologii stał się Batalion Platerówek, obecnie niewygodny i pomijany. O tym zjawisku pisał m.in. Bohdan Piętka na łamach Tygodnika "Przegląd".
Przechodząc do książki Wiechnik - myślę, że Platerówki? Boże broń! padły ofiarą pomysłu narracyjnego, który, w założeniu autorki, miał chyba pogodzić obie wersje badań i wydarzeń. Mamy więc stosowanie aparatu, a właściwie pomysłu feministycznego (choć nie da się wskazać ugruntowania tej teorii, dokładnego obszaru, z którego autorka czerpie) postawionego obok romantycznej wizji "odbierania moralności i bohaterstwa" jako działania symbolicznego obecnych mocodawców polityki historycznej. Symboliczne miesza się z tym, co miałoby być krytyczne.
Bohaterki (Wiechnik wskazuje, że biografie rekonstruuje na podstawie materiałów nagranych dla Archiwum Historii Mówionej i teczek osobowych z Fundacji Generał) od początku mają przydzieloną przez autorkę moralność, traktowane są jako zapomniane ofiary, a ich historie jako ciągi bohaterskich wyczynów. Poszczególne biografie rozumiane są symbolicznie, co podkreśla patetyczny niekiedy styl pisania Wiechnik.
Gdyby autorka zatrzymała się i przyjrzała wnikliwiej problematyce nadpisywania i miotania się w obrębie jednej biografii, na nadawaniu i odbieraniu tytułów "bohatera" - mogłaby w większym stopniu poświęcić się analizie i bolączkom poziomu symbolicznego. Mogłaby, finalnie, stworzyć pozycję bardziej czytelną i opatrzoną dokładniej wskazówkami kształtującymi zaplecze teoretyczne, jakim stara się posługiwać.
Michał Pabian
- Olga Wiechnik, Platerówki? Boże broń!
- Wydawnictwo Poznańskie
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023