Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

LEKTURKA. Szczerość przede wszystkim

Siedzieć czasem obrażonym i nie móc przestać? Nienawidzić elektryzujących się włosów? Udawać, że się śpi, żeby uniknąć zabawy z koleżanką? Bać się wszystkiego, co jest chropowate i bąblowate? Nie chcieć urodzinowego przyjęcia, które jest jak "za ciasne spodnie" albo "pieluchy z kupą, brokuły i koszmary senne razem wzięte"? Można! Ale udawać, że tak wcale nie jest, bo rodzice pomyśleliby, że mają dziecko, z którym coś jest nie tak? Kim jest Mika, bohaterka książki Ja to ja Emmy Adbåge i kto powinien o jej przygodach przeczytać?

Grafika do cyklu - w centrum czarno-biała dziewczynka, która zasłania się książką. Dziewczynka jest na kolorowym tle, który przypomina zachód słońca. - grafika artykułu
rys. Marta Buczkowska

Statystyka, eksperymenty i ciągłe stawianie hipotez. Skomplikowane badania nad wielkim światem i wciąż w większości większymi od nas innymi ludźmi. Rozpoznawanie nie tylko swoich potrzeb. Z tym nie można dyskutować - mały człowiek, właśnie taki jak Mika, który ma prawie osiem lat, musi się naprawdę ciężko napracować, zanim zostanie dorosłym. Dzieciństwo, choć ma wiele plusów, to też czas, który ma służyć temu, żeby uzbroić młodego osobnika w wiedzę i umiejętności, które wykorzysta w późniejszym życiu. A opieka dorosłych (nie zapominajmy o ich emocjonalnym wsparciu i akceptacji również dziecięcych "dziwactw") powinna temu sprzyjać. Mika naprawdę lubi siebie, a dziś to naprawdę coś! Jak wyznaje: "Nie jestem ani bardzo ładna, ani też najbrzydsza we wszechświecie, i to mi pasuje, bo nikt się nie czepia i mogę być sobą". Ile osób chce być jak Mika? Ile się do tego przyzna? No właśnie!  

Emma Adbåge napisała Ja to ja w pierwszej osobie. I choć publikacja nie ma konstrukcji klasycznego pamiętnika, tak właśnie się ją czyta. Mika dzieli się swoimi dziecięcymi przemyśleniami z perspektywy czasu, niekiedy napisze coś kontrowersyjnego. Tak jakby miała to być jej tajemnica, jakby historia ta nigdy nie miała trafić w ręce obcych. Przy czym czytelnik nie ma poczucia, że robi coś za plecami dziewczynki, że wykrada jej sekrety. Mika w szatni na basenie: "Ociągam się tak długo, jak mogę. Wszędzie można podejrzeć gołe pupy, obwisłe brzuchy, włosy, piersi. Ne pojmuję, jak można mieć tyle odwagi, żeby stać całkiem nago, smarować się kremem i rozmawiać na przykład o przepisach".

Na Ja to ja składa się 25 rozdziałów. Szkoda tylko, że nie zostały ponumerowane, choć lubię myśleć, że po prostu chronologia (w tym wypadku numer strony) nie była dla Miki ważna. Ważne jest to, co pomyśli rówieśnik, kiedy zobaczy dziewczynkę na zakupach z tatą albo dowie się, co dostanie na zbliżające się urodziny. Poza tym Mika rozprawia też o ważnościach, o tym chociażby, dlaczego czasami wolałaby być z plastiku. Opowiada o zaginionych rybkach akwariowych oraz o tym, czym była dla niej choroba i śmierć królika Złociszka. Dzieli się tym, jak bardzo niekomfortowo czuje się w "Dni Pustej Klasy", bo "lubi, kiedy wszystko jest takie jak zwykle". Ale Mika, co równie istotne, nie tylko narzeka! Wcale nie jest powściągliwa w wyrażaniu sympatii, choćby do własnego taty albo ulubionej koleżanki Penny. Pamiętajcie, że kilkulatka uwielbia też rysować! I powiem Wam w tajemnicy, że chciałaby kiedyś swoją pasję zamienić w pracę... Trzymajcie za nią kciuki, tak jak ja.

Dla kogo jest ta książka? Na pewno dla każdej dziewczynki (albo chłopca) w wieku zbliżonym do wieku bohaterki. Bo można się w niej przejrzeć jak w lustrze - i oby każdy przeglądacz, tak jak Mika, stwierdził wtedy, że mu "to pasuje". Ale po lekturze Ja to ja myślę, że łatwiej też rozpoznać takie Miki wśród znajomych z klasy czy podwórka i po prostu lepiej je zrozumieć czy zwyczajnie zaakceptować różnice między nami. To książka dla każdego, kto chce być szczery - nie tylko ze sobą, jak Mika. Dla wszystkich, którzy lubią albo chcą polubić siebie. I dla tych, którzy uwielbiają się śmiać! Bo bohaterka w swojej szczerości jest jednocześnie zabawna (nie śmieszna). I jak na swój wiek (takie dzieci naprawdę istnieją, to nie tylko zasługa bądź co bądź dorosłej i wielokrotnie nagradzanej autorki i ilustratorki) dobrze rozumie, czym jest ironia, i brawurowo ją stosuje.

Koloru w tej książce jest niewiele. Adbåge w charakterystyczny dla siebie sposób (choć może bardziej charakterystyczny dla Miki) portretuje wszystkich, o których opowiada jej bohaterka. Obie to szczególary: odnotowują odstający włos, piegi, lekko wystające zęby, plamy na bananach w koszyku na zakupy czy unoszącą się  nad gorącą herbatą parę. Ilustracje są niewymuszone - zupełnie jak refleksje dziewczynki. Narysowane raz w rogu strony, innym razem na jej środku, są trochę jak te z gatunku "na marginesie". Nie mają jednak nic wspólnego z niedbałością, bo autorka dba o czytelnika pod każdym względem. Podobnie jak o Mikę, z którą myślę, że zwyczajnie się zaprzyjaźniła. Wystarczy jej spojrzeć oczy. Bo sobą jesteśmy tylko w obecności kogoś, komu ufamy.

Monika Nawrocka-Leśnik

  • Ja to ja
  • tekst i ilustracje: Emma Adbåge
  • wyd. Zakamarki

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024