Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

LEKTURKA. A skąd by były kotlety, boczek i kiełbaski?

Pamiętacie aferę sprzed dobrych kilku lat po tym jak przedszkolanki z niewielkiego miasteczka z wielkopolski zabrały dzieci do rzeźni? W ramach komentarza powiem tylko, że nawet kij wsadzony w mrowisko ma dwa końce. I zaproszę do lektury Billy'ego i świnek Birigitty Stenberg. To jeden z dwóch tomów przygód małego chłopca, które ukazały się nakładem Wydawnictwa Zakamarki. Tylko spokojnie!

. - grafika artykułu
rys. Marta Buczkowska

Szwedzkie dzieciaki uwielbiają Billego! To dla nich postać kultowa. Pierwszy tom z serii trafił w ich ręce w 1989 roku.  Maluchy w Polsce (książka rekomendowana jest w tej chwili dla dzieci w wieki 3+) musiały poczekać dłużej. Wydawnictwo EneDueRabe z Gdańska zaprosiło swoich czytelników do lektury pierwszej części - Billy'ego i tajemniczego kota, dwadzieścia lat później. W 2023 roku serię wznowiło poznańskie Wydawnictwo Zakamarki. I najpierw na półkach w księgarniach i w bibliotekach pojawił się Billy i dziwny dzień, kolejno Billy i świnki.

- Musisz mnie koniecznie odwiedzić, Billy! Mam tu dwie cudowne świnki!

- Odwiedzę! Najszybciej, jak się da - obiecał Billy!

Maluch lubił odbierać telefon, więc babcia przekazała mu wieści (i zaproszenie) osobiście. Ale że miał zaledwie kilka lat - musiał się tam udać razem z Lottą, "bo to rozsądna dziewczynka". Choć dorośli wątpili w to, co usłyszeli od Billy'ego, na miejscu okazało się, że babcia - choć mieszka w centrum miasta, rzeczywiście jest szczęśliwą posiadaczką dwóch równie szczęśliwych "krągłych i tłustych świnek". A że swój dom współdzieliła już ze szczurzycą i jej wielodzietną rodziną, prosiaki trzymała w chlewiku na podwórzu. Był to jak czytamy "niewielki, bardzo ładny domek z szerokim wejściem". Ze święcą szukać takich obejść gospodarskich na polskich wsiach. Ale może gdzieś takie istnieją? Chciałoby się myśleć, że tak. Ale od czego jest wyobraźnia?

Stenberg to nie Ezop.

- Prawda, że takich ślicznych świnek się nie je? - odezwało się jedno z dzieci.

- Pewnie, że się je - powiedziała Lotta. - A skąd by były kotlety, boczek i kiełbaski?

- Wcale nie trzeba ich jeść - wtrącił się Billy. Jak się nie chce.

- Billy ma rację - powiedziała babcia. - ja na przykład jem tylko warzywa.

- Też bym jadł, gdyby mięso nie było takie smaczne - powiedział tata Lotty. - Najbardziej uwielbiam żeberka... Jakoś zupełnie inaczej popatrzył na świnki. ⃰⃰ ⃰⃰

Świnki nie mają cech ludzkich. Za to mają - choć nie dosłownie, bardzo dużo do powiedzenia! I choć autorka na tych zaledwie 28 stronach zmieściła m.in. wątek kryminalny - "dwóch panów" chciało porwać zwierzęta, ich motywacji możemy się jedynie domyślać, dla mnie najważniejszym stała się nie sama historia (zapobiegając kilku zawałom serca napiszę, że prosiaki przeżyły i chlewik - przynajmniej na jedna noc, zamieniły na przytulną - nomen omen, kuchnię babci), tylko kwestia tego czy i jak informować najmłodszych konsumentów mięsa (mówimy przede wszystkim wciąż o miejskich dzieciach), skąd ono się bierze. Bo, o ile frajdę daje zrywanie truskawek prosto z krzaczka, o tyle wyprawa do rzeźni, może do tych najbardziej udanych nie należeć... Tak więc forma "wtrącenia" - choć zacytowany fragment, który kończy wers o żeberkach, stanowi aż jedną dwudziestą ósmą publikacji, jest dla mnie idealna. Prowokuje do rozpoczęcia tematu, ale stopień jej zagłębienia zależy od tego, kto czyta Billy'ego... dziecku, oraz jak bardzo nasz malec jest dociekliwy.

Billy i świnki pozwalają czytelnikowi (z założenia będzie w podobnym wieku, co Billy) na identyfikację z wciąż niewysokim bohaterem, którego przygody nie są z gatunku tych fantastycznych. To realizm w czystej formie - no przynajmniej ja wierzę w kradzieże prosiąt, trzeźwo myślące dzieciaki oraz szalone pomysły... nie tylko najmłodszego pokolenia.

Dlaczego jeszcze warto sięgnąć po tę z gruntu niepozorne opowiadanie? Dla ilustracji, których autorem jest Mati Lepp, ten sam, który zajął się wizualną stroną choćby takich książek - również wydanych przez Zakamarki, jak Jak mama została Indianką czy Jak tata się z nami bawił Ulfa Starka. Ilustracje znajdują się na każdej stronie Billy'ego... I choć lubię - we wszelkiego rodzaju sztuce, niedosłowność i niedopowiedzenia, w tego rodzaju publikacji doceniam dbałość o szczegóły i tempo jakie właśnie ilustracje dotrzymują słowu. Zapewniam, że kilkuletni czytelnicy Stenberg, będą z niewymuszona uwagę śledzić kolejne obrazy. A rodzice czy dziadkowie opowiadać i... dopowiadać historię Billy'ego. Pokazywać donice ziół w kuchni, liczyć groszki na berecie mamy i książki na półce, szukać w ciemności "dwóch podejrzanych typków" i tłumaczyć czym jest, a właściwie był telefon stacjonarny...

*, ** - fragmenty z Billy'ego i świnek Brigitty Stenberg

Monika Nawrocka-Leśnik

  • Birgitta Stenberg, Billy i świnki
  • ilustracje: Mati Lepp
  • Wydawnictwo Zakamarki

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024