Choć aparycją Szczyl przypomina raczej rude boya z Londynu niż wyluzowanego ziomka ze Zachodniego Wybrzeża, to jego muzyka nie ma nic wspólnego z nonszalanckim mrokiem z płyt King Krule'a. Chociaż oboje mogą pochwalić się równie rudą czupryną i charakterną chrypką, zamiast mrocznego indie jazzu Tymoteusz Rożynek, zaledwie 21-letni raper z Gdyni, proponuje nam wakacyjny, rapowy trip po słonecznej Florydzie. Tej, na której rządzą i dzielą raperzy niebojący się zagrać na funk rockową nutę, zamiast "napinki" proponując niezobowiązujący chillout. Gdyby szukać odniesień do polskiego podwórka, na pewno trzeba byłoby przypomnieć o takich postaciach jak Kuba Knap czy Numer Raz. Jednak Szczyl to nie tylko luz i kontestowanie rzeczywistości.
Mimo że podobnie jak oni rymuje bardzo naturalnie, a wręcz na offbeacie, to jego lot okazuje się być czymś więcej aniżeli tylko odbitką ze Zbyt dziabnięty czy Chwila wyżej wymienionych. Choć do oficjalnej sprzedaży i na serwisy streamingowe debiutancki album Rożynka (Polska Floryda) trafił 15 października ubiegłego roku, to głośno było o nim już podczas ubiegłorocznych wakacji. Za sprawą takich piosenek jak Banda czy Toast, toast (łącznie mających już ponad 15 milionów wyświetleń na YouTube!) szybko stał się jednym z najbardziej obiecujących newcomerów w polskiej rap-grze, typowo podziemny vibe mieszając z mainstreamowym sznytem.
"Błyskotliwy storytelling, szczere refleksje, autentyczna wrażliwość i luz typowy dla raperów z Pomorza" - opis umiejętności Szczyla, jaki znajdujemy w zapowiedzi jego najnowszej trasy koncertowej jest nad wyraz trafny. Choć warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden, być może kluczowy element - marzycielskość... "Szczyl to młody człowiek, który żyje, nie zwracając uwagi na konsekwencje. Nie przejmuje się jutrem, nie myśli o wczoraj. Ważny jest moment, robienie głupot, dobra zabawa. To młodość, po prostu, ale i stan ducha, który wskazuje, że jest jeszcze marzycielem" - opowiada o swoim pseudonimie w jednym z wywiadów.
Co udało się Szczylowi bezbłędnie, to pożenienie ze sobą stylistyki starej i nowej szkoły, uroku łobuza i wrażliwca, wakacyjnej beztroski i powagi, która przychodzi wraz z każdym pożegnaniem lata. "Chcą naciągać mnie na prawdę, nigdy nią nie żyłem / Ciągle, ciągle poza stadem, chcę oderwać się na siłę / Sam kreuję sobie świat ten, kocham wyobraźnię / Kocham pisać te piosenki, mimo że zgubiłem adresatkę" - rymuje w Cieniu, w czym towarzyszy mu nie kto inny jak... Piotr Rogucki. Ale to jedynie przykład piosenki pokazującej, że Szczyl to postać, o której naprawdę głośno dopiero się zrobi. Słuchając jego Polskiej Florydy trudno mieć co do tego jakiekolwiek wątpliwości. Wkurza was szaruga za oknem? No to dajcie się wyluzować i wpadajcie do Tamy!
Sebastian Gabryel
- Szczyl
- 11.02, g. 17
- Tama
- bilety: 65 zł
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022