Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Jeszcze będzie normalnie

...a przynajmniej chciejmy w to wierzyć. Bo choć mówić o nadziei umierającej jako ostatniej wydaje się być banalne, to dziś, w kontekście sytuacji na Ukrainie, to powiedzenie nabiera niesamowitej mocy. Nasi sąsiedzi potrzebują pomocy, ale i pokrzepienia. Ukojenia, choć na chwilę. My zresztą również. Odetchnijmy więc na chwilę, wspólnie, bo tak najlepiej, w najbliższy sobotni wieczór przybywając do Piwnicy pod Sceną Teatru Polskiego. Pieśni ukraińskie w wykonaniu Nataszy Ivanovy z pewnością zabrzmią w niej pięknie.

. - grafika artykułu
Natasza Ivanova, fot. Marek Zakrzewski

Pidmanuła pidweła, Oj Czorna Ja Sy Czorna, Szczedryk, Nese Gala Wodu - to tylko przykłady ukraińskich pieśni ludowych, które poruszą (a często i rozbawią) niejednego fana folkloru. Zwykle opiewają bohaterstwo rodaków, nawiązują do historycznych wydarzeń, ale przede wszystkim ich tematyką jest prawdziwa miłość. Żadna wydmuszka, żadne gołosłowie, lecz uczucie, którego nie zgładzi ani czołg, ani rakieta, ani najliczniejsza nawet armia...

Podczas najbliższego weekendu, w Teatrze Polskim - a dokładniej w piwnicy ulokowanej pod jego sceną - odbędzie się wyjątkowy, jedyny taki koncert wokalistki Nataszy Ivanovej, która w towarzystwie akordeonisty Andrzeja Horbika zaprezentuje zbiór najpiękniejszych ukraińskich pieśni, której słowa nabierają dziś wielkiej, uleczającej i mobilizującej mocy. Nie ma wątpliwości, że Ivanowa to jedna z tych piosenkarek, które nie dość, że ten repertuar znają od podszewki, to jeszcze wykonują go w sposób całkowicie uważny i czuły, co z pewnością sprawi, że wieczór z Teatrze Polskim będzie okazją do wielu wzruszeń, ale i szczerego, naturalnego uśmiechu. Choćby przez łzy.

Natasza Ivanova, choć nieznana szerszej publiczności, jest wokalistką z niemałym doświadczeniem. Już pod koniec lat osiemdziesiątych z powodzeniem ukończyła klasę wokalną w kijowskim Konserwatorium Muzycznym. Kilka lat później, dokładnie w 1994 roku, zdecydowała się na nagranie pierwszego albumu solowego o adekwatnym tytule Pierwszy raz, na którym - jak można przeczytać w archiwalnych recenzjach - zaintrygowała przede wszystkim niesamowitym wyczuciem, świadomością melodii i brzmień, na tle których zaśpiewała.

To zresztą było mocną stroną również jej trzech kolejnych krążków, nagranych już w Moskwie, gdzie swego czasu pracowała jako wokalistka studyjna. Jednak Ivanova najbardziej znana jest nie tyle z płyt, ile z koncertów. Przez te wszystkie lata zagrała niezliczoną ich liczbę w ramach występów i festiwali na terytorium Ukrainy, ale i u nas, gdzie gościła zwykle w kameralnych klubach czy domach kultury. Warto dodać, że to właśnie Polska jest jej drugim domem, odkąd ponad dziesięć lat temu zdecydowała o przeprowadzce.

Podczas koncertu w Teatrze Polskim jej niewątpliwą wrażliwość będziemy mieli okazję poznać w trójnasób. Choć Ivanova ma w swoim repertuarze wiele piosenek autorskich, zarówno z lirycznej, jak i muzycznej strony, to tym razem - a dziś jest do tego najlepsza okazja - przedstawi trzy oblicza pieśni ukraińskich. Oprócz tych tradycyjnych, ludowych, najbardziej znanych, wykona utwory estradowe, kojarzone z nowszą historią muzyczną naszych wschodnich sąsiadów. Ku pokrzepieniu serc, w nadziei, że te lepsze czasy muszą przecież kiedyś nadejść...

Sebastian Gabryel

  • Natasza Ivanova
  • 4.06, g. 18
  • Teatr Polski, Piwnica pod Sceną
  • bilety: 18 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022