Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Bez żadnej litości

Są zespoły, których bez swojego lidera nie sposób sobie wyobrazić. Cro-Mags to Harley Flanagan i kropka. Człowiek na wskroś charyzmatyczny, bezkompromisowy i surowy jak tatar, od dekad stojący na szczycie nowojorskiego hardcore'u. W tym roku jego kapela świętuje 40-lecie istnienia - to najlepsza okazja, by przypomnieć sobie najlepsze jego momenty, najlepiej na żywo, podczas koncertu w Klubie pod Minogą.

. - grafika artykułu
Cro-Mags, fot. materiały prasowe

Wczytując się w bogatą i mroczną historię życia Harleya Flanagana (choćby sięgając po jego fascynującą, wydaną w 2016 roku autobiografię Hard-Core: Life of My Own) widzimy, że nigdy nie był on po prostu muzykiem. Nigdy nie był też zwyczajnym hardcore'owcem, chcąc i nie chcąc wyróżniając się nawet na tle co bardziej agresywnych i "podejrzanych" reprezentantów tej sceny. Dorastał w otoczeniu rodziny Andy'ego Warhola i Allena Ginsberga, wcześniej borykając się z bezdomnością i całym szeregiem problemów, które dla niejednego byłyby koszmarem bez wyjścia.

Jak pisał Steven Blush w American Hardcore, Flanagan nigdy nie był "taki jak Ty czy ja". Dziennikarz porównuje go do dzikiego zwierzęcia, które od najmłodszych lat musiało walczyć o przetrwanie w "dżungli przestępczości, narkotyków, nadużyć i biedy", jakie w latach siedemdziesiątych toczyły nowojorskie Lower East Side. "W wieku 10 lat był gwiazdą śródmieścia w Max's Kansas City i CBGB, bębniąc w punkowym zespole swojej ciotki The Stimulators i ziomkując się z Debbie Harry z Blondie i Dead Boys" - pisze Blush.

Później Flanagan przetarł punkowe szlaki za mistrzów mając Joe Strummera z The Clash i członków tylko nieco mniej legendarnego Bad Brains. Kiedy na początku lat osiemdziesiątych założył Cro-Mags, nazwa jego zespołu szybko zaczęła stawać się symbolem - nie tylko nowojorskiego hardcore'u, ale hardcore'u w ogóle. Nie od dziś wiadomo, że lider Cro-Mags to facet, z którym naprawdę trzeba się liczyć - nie tylko muzycznie...

Harley Flanagan to człowiek silny, a przy tym nie bojący się mówić o swoich demonach. "Nie wiem, czy jestem «mistrzem zdrowia psychicznego», ja tylko próbuję poradzić sobie z własnymi obrażeniami i emocjonalną traumą. Nie proponuję innym rozwiązań, nie mam ich. Po prostu walczę, jak wielu innych" - powiedział w rozmowie z organizacją Thrive, promującą metody wyrabiania zdrowych nawyków psychicznych i emocjonalnych wśród młodzieży.

Zdaniem otoczenia Harley jest hardy tak, jakby nie bał się niczego, a za sprawą swojej osobowości z jednej strony przyjaźnił się z nieżyjącymi już Lemmy'm Kilmisterem z Motörhead czy szefem kuchni Anthonym Bourdainem, z drugiej - wikłał w co rusz to nowe problemy: raz uliczne, a innym razem medialne bitwy, z sądowymi bataliami w tle i szeregiem wojenek, jakie towarzyszyły już dawno zakończonej przyjaźni zwaśnionych z nim, dawnych muzyków Cro-Mags (warto poczytać).

W jakim miejscu ten zespół znajduje się dziś, po tak wielu latach od swoich początków? Odpowiedź na to pytanie przyniesie nadchodzący, jedyny w Polsce koncert Cro-Mags, podczas którego ma nie zabraknąć zarówno jego największych przebojów (o ile w przypadku tej kapeli w ogóle można o takich mówić), takich jak We Got Know czy Hard Times, jak i tych z ostatniej, wydanej dwa lata temu płyty o przewrotnym tytule In The Beginning. Miłego zbierania szczęki z podłogi!

Sebastian Gabryel

  • Cro-Mags
  • 15.07, g. 18.30
  • Pod Minogą
  • bilety: 90 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022