Historia ET Tumasona to niemal gotowy materiał na film. Okazuje się, że droga z "ulicy hańby" na scenę niekiedy bywa zadziwiająco krótka...
Wielka przygoda z bluesem w jego przypadku zaczęła się od... śmietnika. Gdy miał 13 lat, znalezione w koszu stare nagrania Roberta Johnsona i Freda McDowella zainspirowały go tak bardzo, że postanowił spróbować swoich sił w tym gatunku muzycznym. Po uzyskaniu pełnoletniości musiał opuścić rodzinny Reykjavík. Powód tej banicji do dziś jest owiany tajemnicą. Zanim odkryło go berlińskie 8MM Music, był pracownikiem fizycznym. Łowcy muzycznych talentów zachwyceni jego demo odnaleźli go w słynącej ze złej reputacji dzielnicy czerwonych latarni i zaproponowali tyle piwa, ile jest w stanie pochłonąć w ciągu dwóch tygodni oraz koncertowanie w klubie.