Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

PROSTO Z EKRANU. Ulica Wytrwałych 1

Lombard położony na obrzeżach Bytomia jest największym tego rodzaju miejscem w Polsce i prawdopodobnie jednym z największych w Europie. I choć od lat jest na granicy upadku, to wciąż prosperuje, stanowiąc przy okazji centrum spotkań dla okolicznych mieszkańców. Opowiada o nim w debiutanckim pełnym metrażu Łukasz Kowalski.

. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Bytom nie bez powodu nazywany jest "polskim Detroit" - miasto po dezindustrializacji i zamknięciu kopalń od lat zagrożone bankructwem, po części wyludnione, miejscami wygląda jak postapokaliptyczna ruina. Jedną z najbiedniejszych dzielnic jest Bobrek, w którym wiele lat temu nieurzędujący już prezydent miasta postanowił umieścić wszystkich ludzi z problemami - samotne matki z dziećmi niebędące w stanie opłacać czynszu, byłych więźniów, bezrobotnych. Tych, którzy nie chcieli bądź - często z uwagi na wiek i brak wykształcenia - nie potrafili nigdzie wyjechać.

Właśnie tam, a dokładnie na ulicy Wytrwałych 1, w starym budynku po Biedronce,, znajduje się ogromny lombard mieszczący w sobie niezliczoną ilość przedmiotów: kubki, talerze, zegary, kurtki, buty, futra, sprzęt AGD, figurki, pamiątki z czasów górniczego prosperity, łyżwy, wózki inwalidzkie, poroża jelenie, miecze samurajskie, meblościanki, nawet ząb mamuta - jednym słowem "od igły po helikopter", jak głosi hasło reklamowe. Prowadzą go zawsze elegancko ubrany Wiesiek, który ma głowę pełną pomysłów, oraz jego partnerka Jola - odziana w futro z lisów charakterystyczna blondynka z długimi czerwonymi paznokciami. Oboje około pięćdziesiątki, wyglądają jak wyjęci z filmu gangsterskiego z lat dziewięćdziesiątych. Obecnie przygotowują festyn dla okolicznych mieszkańców, by nieco się rozreklamować i tym samym podźwignąć upadający interes.

Łatwo byłoby zrobić z tego nostalgiczny lub pesymistyczny film o biedzie, upadku, braku sprawczości i poczuciu beznadziei, czyli pójść drogą, którą poszło już wielu dokumentalistów opisujących postindustrialne tereny Śląska, ale Łukasz Kowalski na szczęście omija utarte ścieżki - umiejętnie wprowadza elementy humorystyczne, by wbrew tytułowi stworzyć opowieść nie tyle o miejscu, co o związanych z nim ludziach. Bo szybko okazuje się, że daleko właścicielom lombardu do bezwzględnych biznesmenów - mimo własnej niegodnej pozazdroszczenia sytuacji finansowej Jola jest gotowa przyjąć kolejne bezużyteczne przedmioty przynoszone w zastaw przez ludzi z trudem wiążących koniec z końcem, zaproponować skromny zarobek za pozamiatanie podłóg czy nawet wcisnąć w dłoń zapłakanej sąsiadce kilka ostatnich złociszy.

Kamera rzadko zapuszcza się gdzieś dalej niż tytułowy lombard i przyległe tereny, ale w zasadzie nie jest to potrzebne - Wiesiek, Jola i ekipa pracowników to ludzie nie mniej fascynujący niż postacie z filmów Kena Loacha. Łukasz Kowalski, w odróżnieniu od brytyjskiego reżysera, nie próbuje jednak zmieniać świata ani poddawać rzeczywistości krytyce społecznej. Zamiast tego daje swoim bohaterom odrobinę uwagi, ciepła i życzliwości, czyli przypuszczalnie tego, czego poza perspektywami na poprawę losu potrzebują najbardziej.

Adam Horowski

  • Lombard
  • reż. Łukasz Kowalski

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022