Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

PROSTO Z EKRANU. Terapia szokowa

Komediodramat w reżyserii i według scenariusza Gerardo Herrery to film-spektakl, który równie dobrze jak na ekranie sprawdziłby się również na deskach sceny teatralnej. To kino dla miłośników takich tytułów jak Sierpień w Hrabstwie Osage Johna Wellsa czy Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie Paola Genovese, dla których dialogi i kreacje aktorskie są ważniejsze niż spektakularne efekty specjalne.

Mężczyzna w okularach gra na trąbce z twarzą uniesioną ku górze. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Zaczyna się bardzo niewinnie. Trzy pary w średnim wieku kolejno stawiają się pod wskazany przez swoją psychoterapeutkę adres. Szybko okazuje się, że psycholożka Antonia nie pojawi się na sesji, a wybrany przez nią nowoczesny, urządzony w stylu industrialnym loft, będzie miejscem swego rodzaju terapii grupowej, w której każdy pełni jednocześnie rolę psychoterapeuty i pacjenta. Karkołomny eksperyment, prawda? Część zebranego towarzystwa z miejsca ustawia się defensywnie do zaistniałej sytuacji, inni wykazują spore rozbawienie lub zainteresowanie niecodziennym pomysłem. Ostatecznie jednak wszyscy decydują się zostać. I w tym właśnie punkcie rusza emocjonalna karuzela, której jako widzowie za chwilę będziemy świadkami, a która lada moment zacznie się rozpędzać.

Tematy jakie we wspólnym towarzystwie poruszą zaproszone pary będą dotyczyć szeroko pojętych związków - od kwestii podziału domowych obowiązków i opieki nad dziećmi, przez ukrywane tajemnice i uzależnienia, aż po sprawy łóżkowe i zdrady. Terapia dla par, jak pewnie łatwo się domyślić, składa się zatem w 95% z dialogów, przerywanych od czasu do czasu dynamiką z jaką poszczególni bohaterowie reagują na padające wyznania i oskarżenia. Najbardziej dynamiczny jest oczywiście finał, którego rzecz jasna nie zdradzę, a który wprowadza ogromny element zaskoczenia i (co wcale nie zdarza się często w tego typu filmach) jest naprawdę nieprzewidywalny. Ale nie uprzedzajmy wypadków...

Szóstka bohaterów została przez Gerarda Herrerę znakomicie zdywersyfikowana pod względem zarówno poglądów czy stylu życia, jak i osobistej ekspresji. Dzięki temu na ekranie nie ma nudy, a każdy z widzów może sympatyzować z wybraną przez siebie postacią, może nawet w pewnej mierze się z nią utożsamić. I odwrotnie - znielubić i z przejęciem śledzić, co jeszcze odkryje przez nami rozpędzająca się z każdą minutą fabuła. Wprawdzie żaden z obsadzonych w sześciu rolach aktorów jakoś specjalnie nie skradł mojego serca, to już jedna z postaci - tak. Mowa o Laurze (granej przez Alexandrę Jiménez) - silnej i niezależnej kobiecie, adwokatce, która zdaje się przewodzić prym w najważniejszych momentach i punktach zwrotnych akcji. Sama jest zresztą autorką jednego z pierwszych zwrotów akcji. Równie sporą sympatię wzbudza we mnie Marta (Malena Alterio) - totalne przeciwieństwo Laury, cicha "szara myszka", która ostatecznie znajduje w sobie pokłady odwagi, o które byśmy jej nie podejrzewali. Nieco bardziej blado w Terapii dla par wypadają męscy bohaterowie, choć postać Estebana (Antonio Pagudo) ma w sobie sporo młodzieńczego uroku. Zresztą - wybierzcie się na seans i przekonajcie się sami.

Anna Solak

  • Terapia dla par
  • reż. Gerardo Herrero

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024