Kultura w Poznaniu

Varia

opublikowano:

Cytadelowiec z Warszawy

Artylerzysta, ppłk Andrzej Rzewuski jest od niedawna patronem skweru przy skrzyżowaniu ul. Armii Poznań i al. Niepodległości, położonego na przedpolu Cytadeli Poznańskiej. W 1945 roku Rzewuski brał udział w walkach o jej zdobycie.

. - grafika artykułu
Skwer im. ppłk. Andrzeja Rzewuskiego, fot. Szymon Mazur

W cyklu "Skwery i skwerki" przypominam postacie wybitne, ale z różnych powodów zapomniane, pomijane lub nieznane. O to, bym miał o czym pisać, dbają poznańscy radni, nadając nazwy kolejnym skwerom i ulicom. 2 lutego, z inicjatywy radnego Łukasza Kapustki, Rada Miasta Poznania przyjęła uchwałę o nazwaniu skweru w pobliżu głównego wejścia na Cytadelę imieniem ppłk. Andrzeja Rzewuskiego. Miejsce jego upamiętnienia wybrano doskonale.

Kim był patron skweru i dlaczego dotąd nie znaliśmy w Poznaniu tej postaci? Andrzej Rzewuski urodził się 31 października 1895 roku w Aszchabadzie w Rosji w rodzinie polsko-rosyjskiej. Jako nastolatek zdecydował się na karierę wojskową i ukończył Szkołę Artylerii w Piotrogrodzie. W czasie I wojny światowej służył w armii rosyjskiej i walczył na froncie zachodnim. W 1917 roku zdezerterował z niej i w 1920 roku wstąpił do powstającego Wojska Polskiego. Walczył w wojnie polsko-bolszewickiej m.in. jako oficer wywiadu. Po zakończeniu wojny został w armii.

W okresie międzywojennym służył w artylerii. Był m.in. wykładowcą w Centrum Wyszkolenia Artylerii w Toruniu, a w latach 1938-1939 dowodził 3. dywizjonem 25. Pułku Artylerii Lekkiej w Kaliszu. W czasie kampanii wrześniowej 1939 roku został przydzielony do Ośrodka Zapasowego Artylerii Ciężkiej. Po rozbiciu tej jednostki i przegranej przez Polskę wojnie obronnej nie poszedł do niewoli. Nie zdecydował się też na ewakuację do Rumunii i został w kraju. Chciał kontynuować walkę z Niemcami w konspiracji. Początkowo służył w Narodowej Organizacji Wojskowej, a w lutym 1941 roku przeszedł do Związku Walki Zbrojnej, przekształconego w 1942 roku w Armię Krajową. Pracował w kontrwywiadzie, był m.in. komendantem Inspektoratu Rejonowego Lublin AK. Lubelskie gestapo było już na jego tropie, więc w kwietniu 1944 roku został przeniesiony do Warszawy. Trafił do Wydziału Artylerii "Knieja" przy Komendzie Głównej AK. Opracował wtedy, wydany w konspiracji, podręcznik do szkolenia artylerzystów pt. Miernictwo wojskowe. W Warszawie zastał go wybuch powstania. Oczywiście jako urodzony żołnierz wziął w nim udział. Walczył w Śródmieściu, był dowódcą 3. kompanii Batalionu "Miłosz".

Do tego momentu biografia Rzewuskiego była dość typowa i zbliżona do losów setek żołnierzy Wojska Polskiego, z których wielu zaczynało przecież karierę w armiach państw zaborczych. Jednak po kapitulacji powstania, w październiku 1944 roku, Rzewuski nie poszedł do niewoli, jak większość żołnierzy AK. Otrzymał rozkaz kontynuowania walki z Niemcami i żeby go wypełnić, wyszedł z miasta z ludnością cywilną. W podobny sposób wydostał się z Warszawy m.in. Jan Nowak-Jeziorański, a także generał Leopold Okulicki, który został nowym dowódcą Armii Krajowej. Okulicki miał dowodzić AK i kierować dalszą walką z okupantami i to właśnie on zdecydował o wysłaniu Rzewuskiego do Poznania. W tym okresie komenda wielkopolskiej AK dopiero odradzała się po rozbiciu jej przez Niemców i potrzebowała zasilenia z zewnątrz.

W listopadzie Rzewuski otrzymał awans na stanowisko komendanta Okręgu Poznań AK, a funkcję tę objął w styczniu 1945. Musiał mieć żelazne nerwy i dysponować doskonale podrobionymi dokumentami, skoro udało mu się dotrzeć najpierw do Ostrowa Wielkopolskiego, a w styczniu do Poznania. Były to przecież tereny Warthegau, rządzone żelazną ręką gauleitera Greisera, na których trwały właśnie przygotowania do odparcia spodziewanej ofensywy sowieckiej znad Wisły.

W Poznaniu Rzewuski znalazł się - chcąc nie chcąc - w samym środku wydarzeń. Był z całą pewnością jedynym powstańcem warszawskim, który wziął udział w walkach o cytadelę. Wraz z nim do szturmu na Fort Winiary ruszyło zapewne kilkudziesięciu żołnierzy poznańskiej AK, ale należy zaznaczyć, że - z obawy przed aresztowaniem - nie ujawniali oni swojej przynależności organizacyjnej. Nie znajdują też potwierdzenia powielane coraz częściej informacje o jakichkolwiek zwartych oddziałach AK walczących o cytadelę. To przeinaczenie historyczne, szczególnie że 19 stycznia 1945 roku gen. Okulicki zdecydował o rozwiązaniu AK.

Po zakończeniu walk o Poznań Rzewuski zdecydował się pozostać w konspiracji i, wobec rozwiązania AK, stworzyć odrębną organizację podziemną, której działania wymierzone były przeciwko Sowietom. 10 maja 1945 roku w Ostrowie Wielkopolskim powołał Wielkopolską Samodzielną Grupę Ochotniczą "Warta" - konspiracyjną jednostkę podległą Naczelnemu Wodzowi PSZ na Zachodzie. Była to największa formacja powojennego podziemia w Wielkopolsce.

Organizacja budowała struktury, zbierała i przekazywała do Londynu informacje wywiadowcze oraz walczyła z propagandą komunistyczną. Ale na rozkaz Rzewuskiego nie podejmowała akcji zbrojnych. Broń ukryto, działalność w terenie ograniczono, oddziały się rozproszyły. Dowódca podjął takie decyzje, by chronić swoich podkomendnych przed prześladowaniami ze strony NKWD i UB. Ostateczne rozwiązanie "Warty" nastąpiło 15 listopada 1945 roku. 10 dni później ppłk Rzewuski został aresztowany przez funkcjonariuszy UB. Wpadło także wielu innych konspiratorów związanych z "Wartą", bo organizacja była od dłuższego czasu rozpracowywana. Rzewuski przeszedł ciężkie śledztwo, w czasie którego - załamany kolejnymi informacjami o dekonspiracji i aresztowaniu swoich podkomendnych - podejmował próby samobójcze. 20 maja 1946 roku powiesił się w celi więziennej. Miejsca jego pochówku nie odnaleziono do dziś.

W tym roku przypada 75. rocznica śmierci podpułkownika Rzewuskiego. Powinna to być okazja do przypomnienia jego losów. Zarząd Zieleni Miejskiej wkrótce oznakuje skwer odpowiednimi tabliczkami. Idąc na spacer na Cytadelę, będzie można tam zapalić znicz albo położyć kwiaty. Można też zatrzymać się na chwilę, spojrzeć na wznoszące się stoki Wzgórza Winiarskiego i pomyśleć o szturmujących je żołnierzach, którzy kryjąc się za nagrobkami i drzewami, szli do ataku i ginęli w ostatnich dniach walk o Poznań, 22 i 23 lutego 1945 roku.

Szymon Mazur

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021